Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogusław Wontor: Nasz region odstaje i musimy gonić pozostałych

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Boguslaw Wontor
Boguslaw Wontor Archiwum WFS
Bogusław Wontor prezes Wojewódzkiej Federacji Sportu ma pomysł jak zmodyfikować system współzawodnictwa dzieci i młodzieży. Uważa, że władze miejskie nie powinny wchodzić w sportowe spółki akcyjne.

W grudniu zostałeś kolejny raz prezesem Wojewódzkiej Federacji Sportu. W jaki sposób federacja pomaga lubuskiemu sportowi?
Federacja to samorząd sportowy na szczeblu województwa. Jesteśmy reprezentantem środowiska na zewnątrz. Władz też wolą mieć w jakichś ustaleniach jednego partnera niż, na przykład, kilkudziesięciu reprezentujących różne dyscypliny. Chodzi o funkcjonowanie w regionie, bo to wiąże się też organizacją imprez i przekazywaniem pieniędzy. Sport to taka dziedzina życia, która wymaga wsparcia państwa i samorządu, a przecież tylko jego część jest komercyjna. Odpowiadamy też za szkolenie oraz współzawodnictwo dzieci i młodzieży w naszym regionie. Wspólnie z regionalnymi związkami odpowiadamy za sport młodzieżowy, kadry wojewódzkie, od młodzika do juniora młodszego. Budujemy systemy wsparcia sportu lubuskiego i to nie tylko młodzieżowego, myślę tu stypendiach. Jest wiele problemów do rozwiązania w naszym regionie. Na przykład czy powinniśmy dotować mniej więcej równo wszystkie, czy też postawić na wiodące u nas dyscypliny.

Dzielicie również pieniądze?
Tak, mamy do dyspozycji największą pulę pieniędzy. To nie oznacza, że od nas zależy kto ile ich dostanie. To działa systemowo. Nie ma idealnego systemu, ale każdy jest lepszy od uznaniowego. Kluby otrzymują punkty za poszczególne lokaty swoich zawodników w sporcie młodzieżowym jak i seniorskim. W tym drugim przypadku punktowanych jest na przykład osiem pierwszych miejsc podczas igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata czy Europy. Oprócz dzielenia pieniędzy według wspomnianego systemu i reprezentowaniu lubuskiego sportu wobec samorządu województwa robimy wiele innych rzeczy. Mamy zespoły metodyczne dla najlepszych trenerów w poszczególnych dyscyplinach, czyli tych którzy prowadzą kadry wojewódzkie. Ustalamy też w porozumieniu ze związkami cykl obozów i szkoleń.

Tak jak u nas jest wszędzie w kraju?Tak ten system obowiązuje w każdym regionie

[b]Jak wyglądamy na tle innych?
Raczej nieco odstajemy i staramy się gonić pozostałych. Muszę szefów naszych miast
przekonywać do pewnych rozwiązań które już gdzieś dobrze funkcjonują i bywa, że jest to bardzo trudne.

Jak byś więc ocenił nasz region?Mamy ten plus, że stąd wywodzą się bardzo dobrzy szkoleniowcy. Spod ich skrzydeł wyrasta wielu późniejszych uczestników, a także medalistów mistrzostw świata, Europy czy olimpijskich wywodzących się od nas. To jest kolejny problem, bo władze samorządowe, na przykład Zielonej Góry, trudno namówić do minimalnego choćby wsparcia zawodników mogących odnosić sukcesy na wielkich imprezach. I tak świetni sportowcy trafiają do innych miast i ośrodków.

Tak było ostatnio z Karoliną Nają, która zamieniła Gorzów na Poznań...
Tam było trochę inaczej, bo Gorzów jednak ma system. Może mógłby być lepszy, ale w porównaniu do Zielonej Góry to jest wielka różnica. Sprawa znakomitej zawodniczki, medalistki olimpijskiej wyglądała tak, że prezydent Poznania dał jej dziesięć tysięcy miesięcznego stypendium, trzy tysiące dołożył klub, trzy tysiące województwo. Razem daje to szesnaście tysięcy. Trudno się więc dziwić zawodniczce, że odeszła. Szkoda, bo jest kandydatką do medalu i jeśli się jej uda to zdobędzie je dla Wielkopolski, a nie Ziemi Lubuskiej.

Gdyby do federacji przyszedł prezes klubu z prośbą o pomoc, bo dobry i znany zawodnik dostał intratną propozycję z innego regionu to jak moglibyście mu pomóc?
Na dzień dzisiejszy mógłbym tylko apelować i prosić władze miejskie by rozważyły czy jest możliwość wsparcia takiego zawodnika po to by nie odszedł. Oczywiście są regiony, takie jak właśnie Wielkopolska, gdzie federacja wspólnie samorządem województwa i władzami największych miast tworzą pewien system, także finansowy mogący albo kogoś zatrzymać, albo jak było w przypadku gorzowskiej kajakarki pozyskać sportowca. My na dziś tego nie mamy. Oczywiście powiem prezesowi federacji wielkopolskiej co sądzę o pozyskiwaniu zawodniczki na kilka miesięcy przed igrzyskami, ale to niczego nie zmienia.

Co sądzisz o wchodzeniu miast w sportowe spółki akcyjne. To dobrze czy źle?
Systemowo jest to niedobrze. Uważam, że tak nie powinien funkcjonować sport. Państwo, a co za tym idzie, władze miast powinny stwarzać warunki. Owszem, dopuszczam wejście miasta do klubu czy spółki w momencie wielkiego kryzysu, po to żeby klub który jest częścią historii miasta nie upadł. Takie wsparcie jest dopuszczalne. W normalnych warunkach miasto powinno stwarzać klimat, warunki w postaci udostępniania obiektów, pomocy przy stypendiach, dotowaniu młodzieży. Także namawiać biznesmenów by chcieli zainwestować w klub. Kiedy Energie Cottbus grała w Bundeslidze i zapytałem prezesa klubu ile dostaje od miasta. Powiedział, że nic. Owszem otrzymywali pieniądze na szkolenie młodzieży, ale jak twierdził bez władz Cottbus nie grali by na takim szczeblu. Miasto lobbowało, namawiało sponsorów do inwestowania. Usłyszałem, ze nadburmistrz był ich najlepszym mecenasem mimo iż formalnie nie przelał jednego euro. To jest moim zdaniem właściwe i logiczne. Pieniądze publiczne nie powinny wspierać komercyjnego sportu i prywatnych spółek akcyjnych.

W Sejmie w czasie poprzednich i obecnej kadencji działałeś i działasz w komisji kultury fizycznej i sportu. Teraz zostałeś szefem podkomisji. Jakiej?

Zawnioskowałem o powołanie podkomisji do spraw sportu dzieci i młodzieży. Pani marszałek zgodziła się ją utworzyć, a koledzy powierzyli mi funkcję jej przewodniczącego. Kiedy ministrem sportu została pani Mucha trochę rozwaliła system szkolenia dzieci i młodzieży, bo miała takich podpowiadaczy, jakich miała. Potem kiedy dostrzegła błędy i zaczęło się z nią dobrze współpracować została odwołana. Następnie niewiele się działo. Ten system od lat nie jest modyfikowany. Jeśli byś dziś zapytał czemu w jednej dyscyplinie jest tyle punktów, a innej za tę samą lokatę mniej to nie jestem w stanie odpowiedzieć. Pewnie ktoś kiedyś lepiej lobbował. To trzeba zmienić i powinno wynikać ze strategii ministra sportu, a co za tym idzie rządu, bo przecież dzięki tym punktom kluby i województwa dostają pieniądze. Chciałbym też żeby dane województwo było finansowane tylko wówczas kiedy zajmuje w skali kraju dość wysokie miejsce, jakie to można ustalić. Chodzi o to, żeby sztucznie nie tworzyć kadry wojewódzkiej w dyscyplinie w której nie ma żadnego potencjału. Jeśli system ma wspierać to głównie wyselekcjonowaną najlepszą młodzież. Zmieniłbym też współzawodnictwo w takim zakresie żeby doprowadzić do tego żeby Olimpiada Młodzieży dotyczyła wszystkich kategorii wiekowych poza młodzikami czyli od juniora młodszego do młodzieżowca. To dałoby oszczędności, podniosłoby rangę takich zawodów, a województwa w tym układzie mogłyby ciekawie rywalizować. To główne sprawy które na początek chciałbym zrealizować..

Zobacz też: Trening Falubazu Zielona Góra. Żużlowcy nie jeżdżą, a już powinni ścigać się

Zobacz też: Informacje redaktora naczelnego "Gazety Lubuskiej" Szymona Kozicy dla Czytelników

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska