Bohaterami są ci, co zostali zamiast wyjechać do Anglii!

Sala koncertowa zboru - niemal pełna. Pierwsze rzędy: senator, sześciu posłów wszystkich opcji, wojewoda, wicemarszałek, starosta, oczywiście gospodarz, burmistrz Roman Rakowski. Choć tak naprawdę gospodarzem VIII Regionalnych Spotkań Przedsiębiorców była Zachodnia Izba Przemysłowo-Handlowa. W tym konkretnym przypadku szło o nawiązanie lub umocnienie kontaktów między biznesem a nauką. Tę drugą dziedzinę reprezentował dr hab. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, który wygłosił pogadankę o pieniądzach (które szczęścia nie dają), fatalnych podatkach i różnym rozumieniu napędzania gospodarki.

- W USA zdarzył się huragan, efektem którego były ogromne zniszczenia - zaczął jedną ze swych anegdot gość z Warszawy. - Jakiś ekonomista powiedział wtedy, to zdarzenie będzie miało dobry wpływ na gospodarkę. Wiadomo, konieczność odbudowy i tak dalej... Wtedy na ekranie sali widowiskowej pojawił się grzyb po wybuchu bomby atomowej i krótki komentarz R. Gwiazdowskiego: - To może po takim wydarzeniu gospodarka jeszcze szybciej zaczęłaby się rozwijać?!

Lokalne związki nauki i biznesu, i konieczność ich rozwijania zaprezentowali krótko prorektor Uniwersytetu Zielonogórskiego, Andrzej Pieczyński i Izabella Wojewoda, prorektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie. Pokazała m.in. kierunki studiów (energetyka, ogrodnictwo, technologia żywności i żywienia człowieka), które jako jedyne istnieją w województwie i przygotowują studentów do pracy zawodowej w dobie kryzysu.

Czy te oferty przekładają się jednak na zmniejszenie bezrobocia w regionie? Czy zebrani w Sulechowie przedsiębiorcy odczuwają kryzys? - Oczywiście, że odczuwamy kryzys, choć my, jako firma, mamy sytuację stabilną - mówi Maciej Czerniawski, właściciel firmy reklamowej Prosper z Gorzowa. - Zauważamy jednak mniej zamówień, co jest o tyle dziwne, że w kryzysie tym bardziej należy wychodzić na zewnątrz, reklamować się. Inaczej problem widzi Karol Humiński ze Świdnicy, marszałek Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego. - Kryzys? Nie powiedziałbym. Niewątpliwie są trudne czasy, jest walka firm o przetrwanie, ale to dziś przecież normalne.

- Pracować, pracować, pracować, trzy razy proszę napisać - sugeruje Henryk Mazurkiewicz z przedsiębiorstwa Mazel, które działa w Zielonej Górze i Nowej Soli. - Należy wierzyć w siebie, we własne siły. I co ważne pieniądzem, jakie dostajemy z Unii Europejskiej traktować jedynie jako dźwignię do robienia własnych interesów.

- Jeżdżę po Europie, działam w transporcie i uważam, że jednak mamy do czynienia z kryzysem. Obserwuję to po oszczędnościach wśród przedsiębiorców - wskazuje Zbigniew Trompa, prezes SWT z Sulechowa. - Co jednak zaskakujące, że mówi się o bezrobociu, ale w moim przypadku mam problemy z zatrudnieniem kierowców ciężarówek. A przecież chętnie dałbym ludziom miejsca pracy.

Nie ma jednej opinii. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Krzysztof Koniuszy, szef przedsiębiorstwa Roltex opowiedział publicznie, „Dlaczego warto inwestować w Sulechowie”, bo sam skutecznie zainwestował. Ale burmistrz Rakowski wyliczał z kolei, ile ma hektarów pod inwestycje, którymi nikt się nie interesuje. Choć miasto jest bardzo atrakcyjne dla inwestora. - Bohaterowie są jednak nad Wisłą, to nie ci co wyjechali do Anglii - zapewniał Gwiazdowski. - Ja bym nie przejmował się kryzysem. Na pewno damy radę. Jak zawsze od lat.