Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterki dnia codziennego muszą mieć w sobie mnóstwo sił do walki [ZDJĘCIA]

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Finał konkursu Bohaterki Dnia Codziennego, organizowanego przez lubuską Nowoczesną.
Finał konkursu Bohaterki Dnia Codziennego, organizowanego przez lubuską Nowoczesną. Natalia Dyjas
Na co dzień działają w stowarzyszeniach, Uniwersytetach Trzeciego Wieku, Ośrodkach Pomocy Społecznej. Wykonują ciężką pracę, nie oczekując poklasku. Nie pchają się na afisz. Zwykłe-niezwykłe bohaterki dnia codziennego.

Nie czuję, że robię coś nadzwyczajnego - tak zaczynała się niemal każda nasza rozmowa z kobietami zgłoszonymi do konkursu „Bohaterki dnia codziennego”, organizowanego przez lubuską Nowoczesną. Jego celem było docenienie osób, które na co dzień działają na dla lokalnej społeczności.

- Zależało nam na tym, by pokazać zwykłe kobiety, które robią dużo dla swoich środowisk, inspirują je - wyjaśnia Krystyna Magdziarek, inicjatorka konkursu. Jakie są więc te bohaterki?

Trudna walka ze sterotypami

- Jestem zwyczajną kobietą - mówi ze śmiechem Dominika Konieczna z Trzciela. - Kierownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej w Trzcielu. Angażuję się też w działalność w ochotniczej straży pożarnej. I organizujemy różne imprezy. To po prostu działania na rzecz naszej małej społeczności. W tym miesiącu będziemy też oddawać nowe mieszkania. Mamy kompleksowy budynek. Na dole jest środowiskowy dom, gdzie przebywają osoby niepełnosprawne, na pierwszym piętrze OPS, a oprócz tego kończymy sześć mieszkań dla osób starszych, po to, by mogły nadal prowadzić dotychczasowe życie - spotykać się ze znajomymi, pójść na cmentarz. By pobyt w Domu Pomocy Społecznej nie był koniecznością.

Z czym musi się borykać taka bohaterka dnia codziennego?

- Z niezrozumieniem - mówi szczerze pani Dominika. - Kobiety mają inne spojrzenie na funkcjonowanie pewnych jednostek niż mężczyźni. U nas wokół sami panowie i tylko jedna pani radna. I muszę inaczej prowadzić działania, by inni zrozumieli potrzebę ich realizacji. Ale wspierają nas w tym, co robimy. Trudne też jest łamanie stereotypów, bo niektórzy wciąż uważają, że w OPS-ie, to się tylko pomaga osobom z problemami alkoholowymi. Musimy odczarowywać taki wizerunek. Wczoraj miałam interwencję - ratowanie dziecka i matki. O tym się nie mówi. A my codziennie pracujemy jak na sali operacyjnej. Przeprowadzamy operację, tylko nie wiemy, czy przyniesie skutek pozytywny czy negatywny. Ale zawsze robimy wszystko, by wszystko skończyło się dobrze.
Pani Dominika na galę wręczenia nagród, która odbyła się w Zielonej Górze, przybyć nie mogła. Brała udział w sesji, gdzie przekonywała władze do swych pomysłów na zmiany okolicy.

Równie skromna jest Ewa Wójcik, doceniona w konkursie za działalność charytatywną na rzecz dzieci młodzieży, kobiet.
- Skrzykujemy się, jak jest potrzeba - mówi przedstawicielka Świebodzińskich Babek. - Ja tylko założyłam tę grupę, resztę robią... moje babki.

Zielonogórzankę Elżbietę Prusaczyk do konkursu zgłosił jej syn, który mówi, że mama jest dla niego całym światem. Bo kobieta od wielu lat zajmuje się niepełnosprawnym Jarosławem. To ona wspierała jego edukację, walczyła, by syn mógł się kształcić. By skończył liceum, studia, nawet te podyplomowe.

- Bohaterki? Muszą mieć dużo siły, by pokonać wszelkie problemy - mówi szczerze.

By seniorom żyło się lepiej

Krystyna Żak jest przewodniczącą Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Drezdenku. Robi wiele, by wyciągnąć seniorów z domu.

- Wszystko dla społeczności! - śmieje się pani Krystyna. - Organizujemy imprezy sportowo- rekreacyjne, zabawy, wycieczki. Prowadzę też zespół taneczny. Jeździmy wszędzie, gdzie się da. Ale zawsze jest tak, że chcielibyśmy zaangażować jeszcze więcej osób. Kiedy zaczynałyśmy tańczyć w zespole, to słyszałyśmy: „O, stare baby podskakują...”. A teraz inni chyba nieco nam zazdroszczą! Bo występy zmuszają nas do wyjścia z domu, dają możliwości wyjazdów.

A zespół Pasjonata, w którym działa pani Krystyna, jest już świetnie znany w regionie, zdobywa nagrody, podbija... internet! Bo K. Żak filmami i dokonaniami grupy chwali się na Youtubie. By w ten sposób zarazić chęcią działania innych.
- Jaka powinna być bohaterka? Nie wiem! - śmieje się K. Żak. - Jestem kobietą, która prowadzi dom, czasem zajmuje się wnukami, pomaga dzieciom, wiodę normalne życie.

Każde wyjście z domu się liczy

Regina Drgas do naszego województwa przyjechała przed paru lat z... Katowic. Z mężem stwierdzili, że na emeryturze muszą zmienić klimat. Zjechali Polskę wzdłuż i wszerz, ale najbardziej spodobało im się w Lubuskiem. Tu kupili dom. I tutaj, w Nowym Miasteczku pani Regina prowadzi Uniwersytet Trzeciego Wieku. - Teraz uczęszcza do niego 30 osób. Tutaj działa m.in. zespół Arabeska, kabaret, seniorzy grają w gry planszowe, biorą udział w wykładach, wyjazdach, które są możliwe dzięki wsparciu urzędu marszałkowskiego.

Według pani Reginy bohaterka codzienności musi być gotowa do walki o pieniądze, dotacje. - I musi być bardzo operatywna - mówi R. Drgas. - Wciąż się rozwijać i dokształcać, umieć dogadać się z różnymi osobami. Przekonać panów do aktywności, bo tym... nie chce się działać! Jakie są plusy tej codziennej walki? Jeżeli z tego, co robię, zadowolone są i dwie osoby, to już sukces.
O emerytów i rencistów dba Krystyna Klimaszewska ze Świe¬bodzina. Działalność społeczną zaczęła po śmierci męża, stwierdziła, że musi się czymś zająć.

- Do ludzi trzeba wyjść, nie ma sensu siedzieć i się martwić. - mówi. - To nam nic nie da.

Janina Kowalaszek z Zielonej Góry chęć niesienia pomocy ma w genach. Tego nauczył ją tata, miejski radny. Ale wszystko zaczęło się w 2004 roku. Wtedy pani Janina postanowiła po pół wieku skrzyknąć swoich kolegów z podwórka, by spotkali się, mimo zawirowań życiowych. Ta działalność tak jej się spodobała, że zdecydowała się zmieniać swoją okolicę. Od 20 lat Janina Kowalaszek działa w Stowarzyszeniu Emerytów i Rencistów Policyjnych. Tutaj jest wiceprezesem od trzech kadencji.

- Staram się działać na rzecz osób starszych, organizować im wyjazdy - tłumaczy pani Janina. - Młodzi wsiądą w auto i pojadą. Dla seniora to jest wyprawa.

Ale za to ile przynosi radości! Emeryci, z panią Janiną na czele, kalendarz mają wypełniony po brzegi: wyjazdy, wspólne kolacje, wyjścia do filharmonii, by nikt nie musiał czuć się sam.

- Ja tylko staram się umilić mieszkańcom ostatni okres ich życia - mówi pani Janina. - By wszystkim było wesoło. I by każdy z nas miał człowieka, na którym może polegać. Czasem, by przełamać samotność wystarczy dobre słowo, a czasem i wspólne pomilczenie...

Do wyjścia z domów seniorów przekonuje też Danuta Cierpisz z Krosna Odrzańskiego, od 16 lat prezes lokalnego PTTK oddziału wojskowego.

- Najintensywniej działamy od marca do października i korzystamy z różnych form aktywności: spaceru, jazdy na rowerze, wycieczek - wymienia. Teraz pani Danuta koordynuje też dwa projekty, w tym akcję „Powiat przyjazny turystom”, polegającą na podróżach po powiecie i odnajdywaniu ludzi, robiących coś ciekawego dla lokalnych społeczności. W jego ramach odbywają się spotkania - przy cieście, grillu, by wyciągać ludzi z domu. To przecież jest tak ważne.

Wciąż będziemy walczyć

Ilona Justkowiak działa w swoim mieście, stało się o niej głośno, kiedy sprzeciwiła się wycince zabytkowej alei drzew w Suchej.
- Obiecuję, że będę walczyła o nią dalej - powiedziała pani Ilona, odbierając nagrodę.

Romanę Muchę można spotkać często na manifestacjach - w obronie praw kobiet, ale i podczas charytatywnych akcji. To właśnie zielonogórzanka zorganizowała pomoc dla małej dziewczynki z Syrii, ofiary wojny.

- Zaczęłam się interesować życiem politycznym, społecznym- mówi R. Mucha. - Tym, jak decyzje pewnych osób mają wpływ na nas i nas dotykają.

Ostatecznie to do zielonogórzanki, Elżbiety Smykał powędrował najważniejszy tytuł w konkursie. Lista jej zasług jest trudna do wymienienia: działalność w wielu stowarzyszeniach: My Zielonogórzanie, Kiwanis, wspieranie osób dotkniętych niepełnosprawnością, inicjowanie powstania ośrodka terapii zajęciowej, prowadzenie pierwszej w województwie szkoły rodzenia, działanie przy otwarciu hospicjum przy jednej z zielonogórskich parafii...

- Jak się działa społecznie, to człowiek czasem się zastanawia, dlaczego niektórzy rzucają kłody pod nogi - mówi Elżbieta Smykał. - A takie nagrody są niezłym kopniakiem, motywacją. Mam jeszcze sporo planów. I wszystkie chcę zrealizować.

Do konkursu zgłoszono jeszcze Krystynę Barbarę Milej z Zielonej Góry. Jednak z powodów osobistych, nie mogła wczoraj wiąć udziału w wielkiej gali, która odbyła się w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.

Zobacz wideo: Maja Ostaszewska: Bardzo wierzę w solidarność kobiet. Mamy niebywałą moc i potrafimy być jak tygrysice

wideo:20m2 Łukasza/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska