Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boją się epidemii

Janczo Todorow
– Miasto zapomniało o nas, odpady z piwnicy leżą i śmierdzą na podwórku – mówią Aneta Brzezińska, Barbara Krawczyk i Barbara Wachowska.
– Miasto zapomniało o nas, odpady z piwnicy leżą i śmierdzą na podwórku – mówią Aneta Brzezińska, Barbara Krawczyk i Barbara Wachowska. fot. Janczo Todorow
Po wtorkowym oberwaniu chmury mieszkańcy boją się kolejnych ulew i powodzi.

Zniszczone meble i sprzęty gospodarstwa domowego wywieziono na wysypisko, mokre ubrania suszono, a z niektórych podwórek nadal wypompowuje się wodę. Życie w zalanych domach powoli wraca do normy, ale strach przed kolejnymi opadami nie mija.

Przez lata mieszkańcy się przyzwyczaili, że wielka woda może nadejść od północy, gdzie płynie Lubsza. Tym razem uderzyła jednak od południa, bo wylała Makówka. Nikt się nie spodziewał ataku z tej strony.

Piwnice wciąż zalane
Ulice Żarska, Kościuszki i Sienkiewicza wyglądały, jak rzeki. Zalane piwnice, zniszczony sprzęt. Miasto zorganizowało wywóz zniszczonych sprzętów. Radni postanowili dać 6 tys. zł z kasy miejskiej na pomoc dla poszkodowanych. Pieniądze ma rozdawać ośrodek pomocy społecznej. - Ale koszty, które poniesie miasto, są znacznie większe. Trzeba zapłacić za paliwo strażakom. Musieliśmy też żywić ratowników - zaznacza burmistrz Helena Sagasz.
- Woda nie mogła spłynąć, bo studzienki były zapchane - mówią mieszkańcy domu przy Kościuszki. - Piwnice mamy wciąż zalane. Nikt z miasta się nami nie zainteresował, zalane sprzęty i odpady z piwnicy gniją i śmierdzą na podwórku. I jeszcze przepełnione toalety. Boimy się epidemii, mamy małe dzieci. Niech miasto zrobi coś dla nas.

Pomoc od wojewody

- Studzienki są czyszczone, po prostu było za dużo deszczu - ripostuje H. Sagasz. - Odpady na tej posesji już wcześniej tam leżały, wiem, że szamba też były czyszczone. Zainteresujemy się jednak sytuacją w tym domu.

Przy ul. Sienkiewicza stoją domki jednorodzinne. Prawie przed każdym w piątek wykładano zniszczone meble i inne sprzęty. - Nie tylko meble woda mi zniszczyła, ale i wszystkie buty - narzeka Kazimierz Figiel.

- Straty są duże, boimy się, że sytuacja może się powtórzyć, bo zapowiadają kolejne deszcze - dodaje Bożena Rynkiewicz.

H. Sagasz zapewnia, że miasto nie zapomina o zagrożeniu i przygotowało kolejne worki z piaskiem do budowania tam. - Pomoc finansową obiecał nam również wojewoda - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska