Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bojadła: Jak rodzina ma przeżyć w zimnym mieszkaniu?!

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
- Serce mi pęknie w areszcie! Zróbcie coś, proszę. Przecież żona z dziećmi zamarznie w tym mieszkaniu - mówi Grzegorz Kokociński.
- Serce mi pęknie w areszcie! Zróbcie coś, proszę. Przecież żona z dziećmi zamarznie w tym mieszkaniu - mówi Grzegorz Kokociński. fot. Paweł Janczaruk
- Wywiozłam dzieci do rodziny. Trzęsły się z zimna. Nóżki i rączki marzły tak, że nie mogły nimi ruszać. Ratujcie! - młoda kobieta przeżywa dramat.

Wraz z mężem oskarżają urzędników o opieszałość.

Właściciel odciął im prąd. Nie ma ogrzewania. W domu, w którym żyje Aleksandra Kokocińska panuje taki mróz, że trudno w kurtce wysiedzieć dłużej niż pięć minut. Kobieta wraz z dwójką dzieci musi tu mieszkać, myć się, spać. W mieszkaniu, w którym od kilku dni termometr wskazuje temperaturę poniżej zera! Dlaczego? - Właściciel chce to mieszkanie sprzedać. Próbuje nas stąd wykurzyć - denerwuje Grzegorz Kokociński.

A oni nie zrobili nic!

Kokociński siedzi w areszcie w Zielonej Górze. W piątek wyszedł na przepustkę. Dostał ją m.in. dlatego, żeby skontaktować się z "GL", a także instytucjami, które mogą pomóc jego rodzinie. On, a także jego żona, najwięcej pretensji mają jednak do władz gminy.
- Mamy wyrok sądu, że należy się nam lokal zastępczy. Gmina przez ten czas nie zrobiła nic, żeby nam go przydzielić. Przeżywamy dramat, a urzędnicy zostawili nas samych sobie - Kokocińska jest bliska płaczu. W tej chwili w domu nie ma dzieci. 7-letni Kuba i 3-letnia Oliwia są u rodziny. W nocy bowiem temperatura spadała tak nisko, że nie szło wytrzymać. Maluchom marzły rączki i nóżki. Nie mogły nimi ruszać. Płakały, trzęsły się z zimna. - A urzędnicy mają nas gdzieś. Zróbcie coś, proszę was. Ja wrócę zaraz do ciepłej celi, ale moich ukochanych tu zostawię. Mnie w areszcie serce pęknie - rozpacza Kokociński.

Rodzinie pomogła miejscowa Caritas. Kokociński wystarał się o piec. Być może uda się go uruchomić. Na pewno jednak temperatura radykalnie nie wzrośnie. Tymczasem dzieci wciąż są z matką rozdzielone.

Dlaczego wszystko ma spaść na gminę?

Wczoraj próbowaliśmy się skontaktować z właścicielem mieszkania. Niestety, bezskutecznie. Zainterweniowaliśmy w urzędzie gminy. - W sprawie wyroku sądowego złożyłem apelację. Do tej pory jeszcze sąd się nie ustosunkował. To mieszkanie ma właściciela. Myślę, że i on powinien się dołożyć do zabezpieczenia mieszkania rodzinie Kokocińskich. Dlaczego wszystko ma spaść na gminę? - pyta wójt Jacek Biliński.

Biliński dodaje, że i on jest w trudnej sytuacji. Urząd nie dysponuje lokalami zastępczymi. - Jesteśmy małą gminą. Tu nie ma dużych rotacji mieszkańców - rozkłada bezradnie ręce.
Wczoraj pojawiła się iskierka nadziei. Gmina stara się o pozyskanie jednego z lokali, w którym mieszka osoba zameldowana w Chełmku (gm. Nowa Sól). Niebawem ma trafić do Domu Pomocy Społecznej. Wtedy mieszkanie się zwolni. - A gdy to się stanie, przekażemy je pani Kokocińskiej. Zastrzegam jednak, że nie ma tam toalet - kończy Biliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska