Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ból głowy z mieszkaniem

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Panie Dorota Janociak i Jolanta Bączkiewicz korzystają ze wspólnego strychu, gdzie wieszają pranie. Ale jak znowu nasypie tutaj śniegu, to tworzą się od razu problemy w mieszkaniach poniżej.
Panie Dorota Janociak i Jolanta Bączkiewicz korzystają ze wspólnego strychu, gdzie wieszają pranie. Ale jak znowu nasypie tutaj śniegu, to tworzą się od razu problemy w mieszkaniach poniżej. Paweł Janczaruk
- Minął rok z hakiem, a u nas nic się nie zmieniło. Dom niszczeje, kolej nie jest zainteresowana remontem - mówią mieszkańcy budynku PKP w Łęgowie. Dostali za to pisma od PKP z propozycją wykupienia mieszkań.

W budynku PKP w Łęgowie mieszkają cztery rodziny. - Od lat jesteśmy związani koleją, ale ta o nas nie dba - mówili lokatorzy podczas spotkania z "GL". Pierwszy raz usiedliśmy przy stole w niewielkiej grupce w styczniu 2010 r. Ściągnęła nas Dorota Janociak.
- W 2003 r. kolej przeprowadziła remont dachu, konkretnie Oddział Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Poznaniu - przedstawiła sytuację pani Dorota. - Robotę wykonano niefachowo. Usunięto stare dachówki, położono płytę typu onduline. Jak na szopki!

Po jakimś czasie nie tylko na strychu, ale i w mieszkaniach poniżej pojawiły się zacieki. Gospodyni prowadzi do pokoju córki. - O, proszę zobaczyć - pokazuje ślady na suficie. - Tak samo mają sąsiedzi.
Rok temu "zwiedziliśmy" strych. Akurat sypnął śnieg. - Jak są wiatry zachodnie, to nawiewają tutaj śnieg - Jarosław Bączkiewicz wyjaśnił skąd "zaspy" pod dachem. A wszystko dlatego, że fachowcy przybijając ondulinę nie podłożyli pod nią folii.
Rok temu przekazaliśmy opis sytuacji do Nieruchomości w Poznaniu. Odezwał się rzecznik prasowy Piotr Kryszak. - Podejmiemy próbę uszczelnienia dachu, ale wówczas, gdy poprawią się warunki atmosferyczne - przekazał "GL".

Niestety, zmian nie widać do dziś. Miski na strychu chronią mieszkania przed zalaniem, pękają ściany na klatce schodowej, okna na niej są zamknięte na stałe, ale w czasie deszczu i tak woda przecieka. Na korytarzu tworzą się kałuże, strugi zalewają sufity poniżej, odpada gliniany sufit, wyłazi trzcina.
- Od tamtej pory nikogo z Poznania u nas nie było, za to teraz, 29 listopada, przyszły pisma do nas, że możemy... wykupić te mieszkania - tłumaczy Jolanta Bączkiewicz. - Mamy trzy miesiące na decyzję.
I tak wyrósł kolejny problem. Kupienie mieszkań (ergo całego budynku) oznacza konieczność wyremontowania go, ale już za własne pieniądze. Dlatego w Łęgowie chcieliby, żeby w końcu Nieruchomości zrobiły to, do czego się w "GL" zdeklarowały.
- Bo jeśli nawet zmobilizujemy się i kupimy mieszkania, to już nie będziemy mieli pieniędzy na remont i nadal będzie nam ciekło - załamuje ręce pani Dorota.

P. Kryszak z Nieruchomości już nie obiecuje napraw w Łęgowie. - Mamy tysiące podobnych budynków i niestety brak pieniędzy na remonty - mówi. Ale podaje przy okazji argument "za" wykupem w obecnym stanie: - Sprzedając mieszkania dajemy duże upusty, do 95 proc. wartości obiektu. Lecz jeśli, zakładając teoretycznie, przeprowadzimy remont, to automatycznie wzrośnie cena lokali. Czy wówczas tych państwa będzie stać na wykupienie? Warto się zastanowić.
No właśnie, rodziny z Łęgowa mają teraz trzy miesiące "bólu głowy"...

Więcej wiadomości

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska