Adam Hanuszewicz miał 32 lata. Poniósł śmierć w czwartkowym wypadku pod Zieloną Górą. Niewiele mógł zrobić, widząc przed sobą przechylającą się na jego pas ruchu naczepę cysterny. Próbował uciekać na pobocze. Uderzył w drzewo... Z wraku autobusu wycinali go strażacy. Już nie żył.
Mieszkał z narzeczoną w Bieniowie. Dziewczyna i jej rodzina są zrozpaczone. W piątek nikt nie był w stanie rozmawiać. - To dla nas olbrzymia tragedia - mówił ze łzami w oczach ojciec narzeczonej Adama. - Nie wiem, co powiedzieć, ból przeszywa nam serce. Przecież był dla nas jak syn, z córką byli ze sobą prawie dziewięć lat.
Dramat przeżywa też rodzina tragicznie zmarłego kierowcy. Jego matka i rodzeństwo są zdruzgotani. Wciąż nie mogą uwierzyć, że to Adam był w środku roztrzaskanego autobusu. Że nigdy już go nie zobaczą i nie usłyszą jego śmiechu.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?