W ostatnim tragiczny wypadku pod Borowem Wielkim zginęła dziewczyna. Jej opel wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Dobra nawierzchnia trasy powoduje, że wielu kierowców nie zwalnia tylko przyspiesza. W miejscowości obowiązuje ograniczenie do 50 km na godz.
- Rekordzista złapany na fotoradar pędził 136 km - mówi strażnik miejski Marek Matczak. Piratów drogowych nie brakuje. - Tylko strażnicy lub fotoradar nauczy kierowców, że tutaj trzeba zwolnić - dodaje mieszkaniec Borowa Wielkiego.
Ludzie sami zapraszają strażników do swojej wsi. Czują się wtedy bezpieczniej na drodze.
W czwartek reporter ,,GL'' stał na poboczu Borowa Wielkiego około 20 minut. W tym czasie zawróciło z drogi trzech kierowców. Jechali za szybko. Zorientowali się, że "mają" fotkę po błysku flesza fotoradaru. Strażnik na miejscu wypisał im mandaty. Dostaną też punkty karne.
- To jedyna forma walki z piractwem na trasach - przyznaje burmistrz Wiesław Szkondziak. - Dlatego wkrótce maszt na fotoradar stanie przy trasie w Gołaszynie. Biegnie tamtędy ruchliwa krajowa "trójka''. Drugi pojawi się w Nowym Miasteczku na wysokości ogródków działkowych. W planach jest też instalacja masztu w Borowie Wielkim. Tamtędy biegnie jedna z najbardziej niebezpiecznych tras w gminie.
Przenośne urządzenie będzie systematycznie pracować przy szkole ponadgimnazjalnej, dawnej rolniczej w Nowym Miasteczku. Jej budynki są rozmieszczone po dwóch stronach drogi. To powoduje, że przez jezdnię często przechodzą dzieci.
Przybędzie też strażników gminnych. Początkowo pojawi się jeden nowy pracownik. Dziś gminę obsługuje tylko jeden mundurowy stróż porządku. To za mało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
