Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Braki w ataku i w bramce

Tomasz Hucał 0 68 377 02 20 [email protected]
Żaganianie (od prawej Marcin Wielgus i Łukasz Sobczak) próbowali w niedzielę zdobyć choćby jednego gola w Jarocinie. Niestety nie udało się. Z lewej pomocnik Jaroty Michael Sanni.
Żaganianie (od prawej Marcin Wielgus i Łukasz Sobczak) próbowali w niedzielę zdobyć choćby jednego gola w Jarocinie. Niestety nie udało się. Z lewej pomocnik Jaroty Michael Sanni. fot. Maciej Parysek/Życie Jarocina
Do sobotniego meczu z Rakowem Częstochowa w ekipie Czarnych Żagań większych zmian nie było.

Rozpoczęto jedynie poszukiwania nowego bramkarza, w miejsce Łukasza Bieleszczuka.

Po niedzielnej porażce w Jarocinie z Jarotą, w Żaganiu atmosfera zrobiła się nerwowa. Nie ma czemu się dziwić. W pięciu meczach Czarni zdobyli zaledwie dwa punkty i dwie bramki.

Na pierwsze zwycięstwo w II lidze muszą więc czekać co najmniej do najbliższej soboty (godz. 17.00, stadion przy ul. Karpińskiego), do meczu z przedostatnim w tabeli Rakowem Częstochowa. Żaganianie są na ostatnim miejscu.

Zmiana między słupkami

- Jeżeli z Rakowem nie będzie trzech punktów, to zanosi się na niezłe zmiany kadrowe - mówią nam anonimowo niektórzy żagańscy działacze. - Żeby jednak kogoś zwolnić, trzeba znaleźć kogoś na jego miejsce - dodają od razu.
Na razie przeprowadzono tylko jedną zmianę. Zwolniony z klubu i to prawdopodobnie dyscyplinarnie zostanie bramkarz Łukasz Bieleszczuk.

Popularny "Biele" opuścił ostatnio, z niewiadomych powodów kilka treningów. - W trybie awaryjnym musieliśmy ściągać w niedzielę młodego Piotrka Warsickiego na ławkę - opowiada trener Czarnych Sylwester Buczyński, dodając, że do Bieleszczuka nie można było nawet się dodzwonić.

Kto zajmie teraz jego miejsce? - Jest u nas na testach młodzieżowy reprezentant Ukrainy, który był w szerokiej kadrze Dynama Kijów - poinformował nas dyrektor sportowy Czarnych Andrzej Kaliszan.

Przydatność do zespołu osiemnastoletni Ukrainiec miał potwierdzić w sparingu z Vitrosiliconem Iłowa, który zakończył się już po zamknięciu tego numeru "TŻŻ".

Lider poszukiwany

Porażka 0:2 w Jarocinie zdenerwowała wszystkich, w tym oczywiście trenera. - To ja odpowiadam za wynik i wiem, że w razie czego wszystko spadnie na mnie - przyznaje Buczyński. Ale od razu wymienia powody, przez które jego zdaniem Czarni przegrali kolejny mecz.

- Brakuje nam przede wszystkim lidera. Człowieka, który krzyknie na boisku na partnerów z drużyny. Kogoś, kto przeprowadzi decydującą akcję . Ja tego nie mogę zrobić - tłumaczy trener.

Kolejny kłopot to braki w ataku i właśnie wśród bramkarzy. Napastników w kadrze jest tylko dwóch. - Inne zespoły wciąż się wzmacniają, u nas za dużo jest ludzi bez doświadczenia w wyższej klasie rozgrywkowej - ocenia trener.

Jako przykład dobrego wzmocnienia podaje Jakuba Smektałę z Jaroty, który Czarnym wbił dwie bramki. - Chłopak przyszedł z niższej ligi. Tam też można szukać ludzi do grania - przekonuje szkoleniowiec.

Teraz przed Czarnymi mecz z Rakowem, przedostatnim w tabeli. Czy jest szansa na pierwsze trzy punkty w tym sezonie? - Musimy wygrać, musimy wreszcie się przełamać. Ale łatwo nie będzie - podkreśla Buczyński.

Raków dużo stracił na odejściu swojego lidera Grzegorza Skwary. - Ale reszta zespołu jest bez zmian. Musieli po prostu znaleźć sposób na załatanie dziury po Skwarze i moim zdaniem już to zrobili, co pokazali w zremisowanym spotkaniu z Kluczborkiem - analizuje żagański trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska