Od kilku lat Lesław Zub walczy ze szpitalem w Zielonej Górze. Śle pisma do prokuratury, sądu, prezydenta. I do samej dyrekcji szpitala.
W ostatnim liście naubliżał pracownikom lecznicy. "Życzę wam, żeby Was szlag trafił i żeby karetka pogotowia nie zdążyła Was na czas dowieźć do szpitala. Dopiero wtedy widzę szanse na lepiej w tym mieście(za przyczyną nowych ludzi), bo z Wami wyczerpałem możliwości" (pisownia listu oryginalna).
Karetki dojadą szybciej
O co panu Zubowi chodzi? O jedną z bram do szpitala ( a są tylko dwie), która zamknięta jest na kłódkę. Po ilości rdzy wnioskować można, że wjazd nieczynny jest od co najmniej kilkunastu lat.
Brama znajduje się od strony ul. Waryńskiego. W tej części miasta jest m.in. uniwersytet, osiedla Pomorskie i Śląskie, kilka szkół, przychodnie lekarskie, okoliczne wsie. I choć od kilkunastu lat nie przejechała tędy żadna karetka, tablica na zardzewiałym wejściu informuje, by miejsca nie zastawiać, bo jest to... wjazd dla karetek.
- Według mnie ta brama powinna być otwarta - uważa Kazimiera Kunicka. - Bo z tej strony miasta karetki prędzej dojadą do szpitala. A tak, to muszą objeżdżać cały teren i wjazd jest dopiero od ul. Zyty.
Podobnego zdania było kilkunastu innych pacjentów, których wczoraj przepytaliśmy.
Bo jest niebezpiecznie
Ale szpital ma swoje zdanie. I swoje argumenty. - Brama jest zamknięta ze względów bezpieczeństwa - informuje Weronika Rosenberger, naczelna pielęgniarek, która teraz zastępuje rzecznika lecznicy.
- Droga wewnętrzna jest zniszczona, obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km. Karetki mają dogodny wjazd od ul. Zyty, wprost pod szpitalny oddział ratunkowy. Nie nadrabiają żadnych kilometrów, bo czy się wjedzie z tej strony, czy od Waryńskiego odległość jest taka sama.
W Rosenberger dodaje, że zamknięty wjazd służy przede wszystkim dla transportu ciężkiego (gdy zwożony jest sprzęt do lecznicy, prowadzone są remonty). A także w sytuacjach awaryjnych. Co się tyczy "życzeń" Lesława Zuba pielęgniarka nie chce się wypowiadać.
Działała pół roku
A co na to kierowcy pogotowia ratunkowego? - Dla nas wjazd od ul. Waryńskiego byłby dużym ułatwieniem - przyznaje pan Ryszard (30 lat pracy w pogotowiu).
- Bo jadąc np. przez Chrobrego ulica jest zakorkowana i trudno się przecisnąć. Jeszcze kilkanaście lat temu brama otwierana była na pilota. O ile pamiętam, działała tylko przez pól roku. Potem zamknięto ją na dobre. Szkoda.
Pan Ryszard dodaje, że piloty od szpitalnej bramy wciąż leżą w pogotowiu ratunkowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?