Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Branża gastronomiczna w Nowej Soli ma już dość zamknięcia. - Czym różni się market od baru? - pytają restauratorzy

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Właściciele nowosolskich lokali liczą na pomoc miasta.
Właściciele nowosolskich lokali liczą na pomoc miasta. Pixabay.com
- Obserwujemy, jak inni otwierają swoje restauracje. Brawa za odwagę. Mnie na taką odwagę nie stać - przyznaje Grzegorz Kostecki z Nowej Soli. Grupa restauratorów i mikro przedsiębiorców zwróciła się do prezydenta miasta o pomoc.

Sytuacja branży gastronomicznej

Wprowadzone przez rząd obostrzenia powodują, że zamknięte są lokale gastronomiczne. Obiad, czy pizzę można zamawiać na wynos. Ale to nie ratuje branży. - Można zarobić na prąd, czy pracować po to, aby nie wypaść z wprawy, ale się nie zarobi - przyznaje Grzegorz Gostecki z Nowej Soli.

Kolejni właściciele restauracji nie chcą dłużej czekać na zniesienie zakazów i otwierają swoje lokale. – Obserwujemy, jak inni otwierają swoje restauracje. Brawa za odwagę. Mnie na taką odwagę nie stać – mówi pan Grzegorz. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, że jest pełny lokal klientów i wchodzi policja.

Branża gastronomiczna w Nowej Soli. Pomysły na przetrwanie

Kilka dni temu właściciele restauracji Siedem życzeń w Nowej Soli na Facebooku zaapelowali do innych restauratorów i przedsiębiorców o kontakt i wspólne działanie, a klientom podziękowali za każde zamówienie. Ale przyznali, że są już na krawędzi.

– Naszym skromnym zdaniem prosić o pomoc to żaden wstyd. Bardzo żałujemy, że wśród przedstawicieli naszej branży nie ma Radnego, który pomógłby w tych ciężkich czasach, wystawiając się za nami wszystkimi i wspólnie byśmy może coś wypracowali. Pomimo tego jesteśmy dobrej myśli mamy kilka fajnych pomysłów jak sobie nawzajem pomóc. Zapraszamy Mikro i Makro do kontaktu z nami, gdyż nie chcemy nikogo pominąć, a z wieloma nie mamy po prostu kontaktu. Wam kochani klienci bardzo dziękujemy za każde zamówienie i to, że jesteście z nami – choć my naprawdę jesteśmy już na krawędzi.

Nowosolskie lokale współpracują, aby przetrwać

Grzegorz Kostecki i Jolanta Dubaniowska zwrócili się do klientów, aby zamawiali jedzenie na wynos w nowosolskich lokalach i wymienili ich nazwy. Właściciele jednego z tych lokali na swoim profilu na Facebooku przyznali, że do tej pory nie mieszali się do polityki, ale w sytuacji podziału na lepszych i gorszych czują się zobligowani do zabrania głosu.

– Jest nam niezmiernie trudno zrozumieć, jak możliwe jest to, że w Naszym Barze jesteście narażeni na niebezpieczeństwo, a w marketach nie? – pytają restauratorzy z Nowej Soli.

Spotkanie z prezydentem Nowej Soli

Właściciele nowosolskich lokali zwrócili się do prezydenta miasta o spotkanie. – Współpracujemy z właścicielami różnych lokali. Wszyscy są za tym spotkaniem. Wielu ma pomysły, które chce przedstawić – mówi pan Grzegorz.
– O co chcecie walczyć? – dopytujemy. – Prosimy o pomoc, na walkę nie ma czasu. Walczyć trzeba z pandemią. My musimy się wspierać – odpowiada pan Grzegorz.
Prezydent Jacek Milewski zaprosił nowosolan do siebie na spotkanie. Odbędzie się ono w najbliższą środę. – Wybieramy się pełni nadziei, że osiągniemy fajne porozumienie i wszystko będzie jak trzeba – liczy Grzegorz Kostecki.
Z racji obostrzeń, na spotkanie uda się czteroosobowa delegacja przedstawicieli restauratorów i mikroprzedsiębiorców.

Czytaj też:
Podatek cukrowy. "Najwyższe podwyżki dotkną napojów słodzonych, alkoholi w małych butelkach oraz popularnych energetyków"

Zobacz też: Biura podróży, siłownie, restauracje pełne obaw o przetrwanie albo ledwie zipią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska