Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bratobójca Rafał P. stanął przed sądem. Zadał bratu śmiertelne ciosy nożem [ZDJĘCIA]

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Do morderstwa doszło w sobotę, 21 listopada 2015 roku
Do morderstwa doszło w sobotę, 21 listopada 2015 roku Piotr Jędzura
Rafał P. do zielonogórskiego Sądu Okręgowego przyjechał z aresztu, w którym siedzi od listopada 2015 roku. Wysoki, silnie zbudowany mężczyzna skuty kajdankami został przez policjantów wprowadzony na salę rozpraw. Sąd wyłączył jawność procesu ze względów rodzinnych ofiary i oskarżonego.

Wtorek, 21 czerwca, od strony drzwi wejściowych słychać dźwięk łańcuchów krępujących nogi i ręce oskarżonego. Konwojowany przez policję znika w pomieszczeniu dla oskarżonych. Ostatni raz Rafał P. w sądzie był w listopadzie ubiegłego roku. Został wtedy aresztowany pod zarzutem zabójstwa swojego brata Michała w sadzie w Starym Kisielinie.

Na sali sądowej stawili się obrońca, świadkowie i ojciec Rafała P. Nie przyszła matka oskarżonego o bratobójstwo. Ojciec wyjaśniał, że dziś jest miesięcznica śmierci ich syna i nie wytrzymała tego emocjonalnie.

Poproszony przez sędziego oskarżony wstaje. Wygląda dobrze. To duży mężczyzna z krótko przystrzyżoną brodą, włosami postawionymi na jeża i wyprasowaną koszulą wpuszczoną w spodnie. Rafał P. ma wykształcenie podstawowe, z zawodu jest spawaczem. Pracuje w sadzie, którego jest udziałowcem. Był karany za prowadzenie po pijanemu. Wcześniej leczył się także odwykowo. Od chwili aresztu z pewnością nie miał alkoholu w ustach. Przed sądem odpowiada za zabójstwo swojego brata Michała. 32-latkowi grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Mimo wszystko oskarżony jest spokojny. Patrzy na siedzącego na sali ojca. Wykonuje w jego kierunku delikatne gesty, tak jakby go uspokajał, chcąc powiedzieć "będzie dobrze". Widać również, że i ojciec będzie zaangażowany w rozprawę.

Na wiosek obrońcy oskarżonego oraz rodziny Rafała P. sąd wyłączył jawność rozprawy. Decyzja była podyktowana tym, że będą poruszane delikatne i często drażliwe tematy oraz kwestie rodzinne, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Obrona wniosła jednak o pozwolenie na uczestniczeniu w procesie dwóch osób w charakterze mężów zaufania. Sąd się na to zgodził. Od tej chwili wszystkie ustalenia procesu będą utajnione. Jawny będzie wyrok.

Obrona wystąpiła z nowymi wnioskami dowodowymi. Obrońca oskarżonego nie zgadza się z opinią biegłych, dotyczącą stanu zdrowia Rafała P. Chce również ustalenia czy w chwili morderstwa nie doszło do obrony koniecznej lub czy oskarżony nie działał pod wpływem silnego wzburzenia i nie był w stanie pokierować swoim zachowaniem.

Do morderstwa doszło w sobotę, 21 listopada 2015 roku. Wieczorem zielonogórska policja dostała zgłoszenie o mężczyźnie dźgniętym nożem. Na miejsce pojechały patrole policji. Osoba, która informowała o rannym mówiła, że wychładza się, co sugerowało, iż jest w ciężkim stanie. Michał P. zmarł z powodu rany zadanej nożem. Zaraz po zdarzeniu prawdopodobnie morderca dał znać rodzinie o tym, co zrobił. Potem uciekł. Przez całą noc szukała go policja. Został zatrzymany w niedzielę, 22 listopada nad ranem.

Rafał P. był przesłuchiwany w zielonogórskiej prokuraturze rejonowej. Początkowo nie przyznawał się do zabójstwa. Zasłaniał się brakiem pamięci z powodu wypitego alkoholu. W chwili zatrzymania wydmuchał promil alkoholu. "Przyciśnięty" przez prokuratora "pękł" i przestał kłamać. Przyznał się do winy.

Z ustaleń prokuratury wynika, że do zabójstwa doszło podczas kłótni między braćmi. Rafał chwycił nóż i zadał nim kilka ciosów swojemu bratu Michałowi. Jeden z zadanych ciosów przerwał aortę. Oskarżony Rafał P. podczas wizji lokalnej opowiedział dokładnie, jak wyglądało zabójstwo Michała. Wtedy również przyznał się do niego.

Rafał i Michał pochodzili z bogatej rodziny, która miała między innymi hurtownię alkoholi. Obaj bracia dawno temu wpadli w nałóg alkoholowy i uzależnienie od narkotyków. Nałogi szybko spowodowały ich odizolowanie od znajomych. Chodzili po mieście naćpani, bełkotali, zaczepiali ludzi. Mieszkali sami w sadzie w Starym Kisielinie. Nikt ich nie odwiedzał, oni nikogo nie zapraszali. Z grona znajomych nie było już nikogo. Jedno pozostało niezmienne, awantury. – Bracia cały czas się kłócili, a pijani byli nieznośni i agresywni – mówią ludzie z Kisielina. - To nie do zrozumienia, kochali się i nienawidzili, tak było od zawsze – opowiadała nam koleżanka Rafała.

Policja jeździła na interwencje do sadu w Starym Kisielinie. Mundurowi interweniowali, bo dwóch dorosłych mężczyzn kłóciło się między sobą jak dzieci. Agresja wobec siebie narastała. W 2014 r. policja interweniowała, bo Michał zadał Rafałowi cios nożem w nogę. W końcu doszło do tragedii.

Przeczytaj też:Brat zabił brata. Rafał i Michał kochali się i nienawidzili

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska