Brody. Żagań. Iłowa. To oni powalczą o interesy południowych gmin lubuskiego

Czytaj dalej
Fot. Arch własne
Lucyna Makowska

Brody. Żagań. Iłowa. To oni powalczą o interesy południowych gmin lubuskiego

Lucyna Makowska

Ryszard Kowalczuk, wójt Brodów, małej, bo liczącej niespełna 3 tys. mieszkańców gminy i Paweł Lichtański, burmistrz Iłowej znaleźli się po ostatnim konwencie w ośmioosobowym zarządzie Zrzeszenia Lubuskich Gmin.

Szefem lubuskich włodarzy został Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego. To jedyne stowarzyszenie zrzeszające wszystkie gminy województwa. Wybór ścisłego zarządu nie jest przypadkowy. To, że są w nim włodarze małych gmin, i to z południa województwa jest dla nich szansą na rozwój.

- Myślę, że nasz głos zabierany w ważnych dla całego województwa, ale i na problemach małych gmin, które do tej pory były odsuwane na dalszy plan, teraz będzie się mocniej liczył - mówi R. Kowalczuk. - Taki obrałem sobie cel. Do tej pory większość rozgrywały duże metropolie, jak Gorzów, Zielona Góra czy Nowa Sól, teraz choćby planowana przebudowa A18 dla południa województwa, tj. powiatu żarskiego i żagańskiego to szansa na rozwój. Jeśli nie na wielki przemysł, to choćby na bazy logistyczne. Nie można było dłużej zwiększać dysproporcji pomiędzy dużymi samorządami i małymi. Jestem zwolennikiem zrównoważonego rozwoju.

I dodaje, że jego zdaniem stowarzyszenie powinno skupić się na pragmatycznym działaniu, a nie na polityce.- Tak niestety ostatnio się działo, jego głos utożsamiany był z pewnymi poglądami politycznymi i to wcale nie działało dobrze.

Członkostwo w zrzeszeniu to niełatwa rzecz, bo nie łatwo pogodzić interesy 82 gmin województwa. Często są one rozbieżne.

- Trudno wypośrodkować rolę stowarzyszenia pomiędzy interesem samorządu a szeroko rozumianej polityki, to naturalne, że członkowie zabierają głos w sprawach natury politycznej, bo ona często wpływa na to, co dzieje się w samorządzie- twierdzi Paweł Lichtański.- Ja przez tę ostatnią kadencję chcę być apolityczny, ale pewnie będę zabierał głos także w sprawach politycznych, bez względu na to czy rządzi PIS, czy Platforma. Często zadania nakładane na gminy są sprzeczne z naszymi interesami. Przykład? Na funkcjonowanie Urzędów Stanu Cywilnego gminy dostają dotację z budżetu państwa, ale nie pokrywa ona kosztów. - Więc od razu rodzi się polemika. Ta retoryka może i była zbyt kłująca w oczy - dodaje P. Lichtański. - Takich sytuacji będziemy się starali unikać. Zresztą ani ja, ani Ryszard nie jesteśmy członkami żadnej partii politycznej. Mamy swoje poglądy i sympatie, ale dla nas kluczem jest pogodzenie interesu gmin województwa czy znalezienie kompromisu.

Problemem, którym zrzeszenie musi się zająć jest wojewódzki plan gospodarki odpadami. I Iłowa i Brody są członkami Łużyckiego Związku Gmin, powołanego do wybudowania nowoczesnego Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Marszowie, co kosztowało ok. 100 mln zł. 9 stycznia minęły 4 lata od jego otwarcia. - Interes gmin w ramach ŁZG jest inny niż północy województwa, które uważa, że plan wojewódzki nie powinien on narzucać gminom miejsca zrzucania odpadów. A my z powiatów żarskiego i żagańskiego jesteśmy zainteresowani by ten strumień śmieci trafiał przede wszystkim do Marszowa. Bo też będzie różnicowało koszty i niekontowane zapłony. Czego mamy przykłady-dodaje włodarz Iłowej.

- Południe ma w zarządzie dwóch włodarzy, uważam to za duży sukces-podkreśla Andrzej Katarzyniec, burmistrz Żagania.

Wierzymy, że dobrze wykorzystają otrzymany od innych włodarzy mandat.

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.