Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Broń się przed krwiopijcami!

Tatiana Mikułko
Krew wypijają z nas samice. Samce żywią się nektarem kwiatów.
Krew wypijają z nas samice. Samce żywią się nektarem kwiatów. sxc.hu
- Wieczorami to nawet z domu nie wychodzę. Tyle tej zarazy lata - przyznaje pan Tadeusz z Zawarcia. Pani Danuta zrezygnowała z wyjazdów na działkę. - Ostatnio tak mnie pogryzły, że cała w bąblach byłam - mówi. Co? Komary!

Nad jeziorami, których wokół Gorzowa nie brakuje, nie da się wytrzymać. Gdy człowiek przystanie na chwilę, dopada go chmara natrętnych owadów. Kłują leżących na kocach, opalających się na pomostach, biegających w pobliskich lasach. W mieście też atakują. - Ostatnio na bulwarze ryby łowiłem. Odpędzić się nie mogłem. Po godzinie zrezygnowałem - opowiada pan Tadeusz.
Skąd ta plaga?

- To nic nadzwyczajnego. Kilka czynników złożyło się na to, że mamy wrażenie, jakby komarów było więcej - tłumaczy prof. Dariusz Iwan, entomolog z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Najpierw wiosenne fale powodziowe rozprzestrzeniły larwy dojrzewające w wodzie. Teraz przyszło deszczowe i ciepłe lato, a to wymarzone warunki dla komarów. - Do rozwoju potrzebują naprawdę niewielkich zbiorników, np. wody w wiadrach, garnkach pozostawionych na ogródkach, czy nawet tej odrobiny, która po deszczu zbiera się w starych oponach. Powstają ich miliony, a przy takiej pogodzie, jak teraz, populacje się kumulują - mówi specjalista.

Żeby się rozwijać, potrzebują krwi. Naszej i zwierzęcej! Ale spokojnie, krwiopijcze są tylko samice i wysysają niewielką ilość. Zanim to zrobią, wpuszczają swojej ofierze ślinę, która ma właściwości antyzakrzepowe, a potem pompują życiodajny płyn. Dzięki niemu mogą rozwijać się ich gonady produkujące jajeczka. Po zapłodnieniu (to jest jedyna rola samca), składają je w zbiornikach wodnych.
W marcu i w maju tego roku miasto robiło opryski. Środki chemiczne wpuszczono do Kłodawki, Srebrnej i kanału Deszczańskiego, a także w rejonie Technikum Ogrodniczego, Warszawskiej, Zachodniej, Wschodniej, Skrajnej, Strażackiej, Korsaka i filharmonii. Wydano na nie 19 tys. zł.

Rzeczniczka magistratu Anna Zalewska mówi, że z założenia opryski mają zlikwidować od 60 do 80 proc. komarzej populacji. I tak się u nas stało. Co z pozostałymi osobnikami? - Nie mają żadnej konkurencji gatunkowej. Ich jaja się rozwijają i nie są tak czułe na substancję aktywną użytą w środku chemicznym. Jeśli jest ona często stosowana, to po dwóch, trzech latach komary się na nią uodpornią. To powszechne zjawisko wśród owadów, które krótko żyją i wydają dużo pokoleń - tłumaczy prof. Iwan.
W 60 punktach w mieście jest prowadzony monitoring larwy komara. Jeśli wykaże niebezpieczne zagęszczenie, to opryski zostaną powtórzone. Na razie nie ma takiej potrzeby. Mieszkańcy więc sami powinni bronić się przed natrętnymi owadami. - Unikać miejsc, gdzie występują. W domu i na dziecięce wózki można założyć moskitiery. Jeśli komary bardzo nam dokuczają, warto kupić odstraszające środki chemiczne, a w aptece specyfiki na ciało. Przestrzegam przed wydawaniem pieniędzy na podróbki. Nie działają - radzi Jolanta Owsińska z działu epidemiologii w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie.

Pani Danuta, która zrezygnowała z popołudniowych wyjazdów na działkę, smaruje się olejkiem waniliowym. - To zapach, którego komary nie lubią. Podobnie jak olejku cynamonowego, lawendy, bazylii, mięty czy liści pomidorów - wylicza Owsińska. Krwiopijcy najbardziej lubią atakować osoby, które mają podwyższoną temperaturę ciała, czyli dzieci, młodych mężczyzn i kobiety w trakcie owulacji. Nęci ich zapach naszego potu, a także dwutlenek węgla, który wydychamy podczas snu. Gdy już nas ukłują, na swędzące miejsca warto zastosować środek łagodzący (do kupienia w aptece). - Lepiej się nie drapać, bo możemy zakazić rankę, wprowadzając bakterie i inne drobnoustroje - tłumaczy epidemiolog.

Komary żyjące w Polsce nie przenoszą chorób, np. malarii. - Ale w Europie już spotyka się afrykańskie gatunki. Może być niebezpiecznie, jak problem się nasili. Na razie jest stale monitorowany - zdradza prof. Iwan. I dodaje, że malaryczne komary były w naszym kraju krótko po wojnie, ale szybko udało się je wytępić. Całkowite zniszczenie naszej populacji owadów byłoby jednak niekorzystne dla ekosystemu. Bo można o nich powiedzieć jedną dobrą rzecz - są pokarmem dla ryb.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska