Przypomnijmy, że była ordynatorka oddziału intensywnej terapii Wiesława Dec została zwolniona z pracy przez dyr. szpitala Tadeusza Tofela. Sąd pracy, do którego odwołała się nie uznał racji dyrektora i nakazał przywrócenie kobiety do pracy. Jedną z przyczyn zwolnienia podanych przez dyrektora było opuszczenie miejsca pracy bez zgody przełożonego. - Tego dnia pojechała szkolić lekarzy w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej. Próbowała o tym zawiadomić dyrektora, dzwoniła do niego, ale był zajęty. Trzeba więc uznać, że była to nieobecność usprawiedliwiona - uzasadniał wyrok sąd.
Drugim powodem było zwrócenie się bez zgody dyrektora Tofela z pytaniem do NFZ w sprawie liczby pielęgniarek, które powinny pracować na oddziale. Sąd w tym wypadku także uznał, że nie jest to żaden powód do zwolnienia z pracy. Ponadto W. Dec była szefową związku anestezjologów, czyli osobą z którą pracodawca bez zgody zakładowej organizacji nie może rozwiązać stosunku pracy.
Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu wyroku dyr. Tofel zapewniał publicznie, że nie wyobraża sobie powrotu W. Dec do szpitala i będzie się odwoływał do skutku, jest nawet gotowy wystąpić o kasację wyroku.
Z takim zachowaniem szefa lecznicy nie chcą się pogodzić działacze stowarzyszenia Star. - Pani Dec jest dobrym fachowcem i odważnym człowiekiem - mówiła radna powiatowa Joanna Gniewosz. - To nie odpowiadało dyrektorowi, jak widać pozbywa się takich osób ze szpitala.
Podtekstów politycznych w całej sprawie dopatrywał się Andrzej Permoda, który był przewodniczącym społecznej komisji ZOZ. - Dyrektor Tofel dostał przyzwolenie na zwolnienie Wiesławy Dec od polityków - zapewniał Permoda. - Podczas spotkań w starostwie, w których bali udział posłanka Ewa Drozd i obecny wicestarosta Grzegorz Aryż, nikt poza mną nie przeciwstawiał się takiemu rozwiązaniu problemu. Dyrektor miał pełną zgodę polityków na zwolnienie lekarki.
- Wiesława Dec przepracowała w szpitalu 28 lat i była zawsze cenionym fachowcem, angażowała się w pracę - mówił radny miejski Mirosław Dąbrowski. - Aż tu nagle, z dnia na dzień, robi się z niej bezwartościowego, niepotrzebnego pracownika. Jak to jest możliwe?
- Kiedyś, gdy byłam starostą, siedziałyśmy z panią Dec po przeciwnych stronach stołu - mówiła Elżbieta Urbanowicz - Przysiężna. - To było w czasie strajku w szpitalu. Ale potrafiłyśmy rozmawiać, dyskutować i ostatecznie dla dobra lecznicy dogadać się. Apelujemy więc do dyrekcji szpitala o rozsądek, bo to się teraz w tej sprawie dzieje jest złe dla szpitala i złe dla naszego miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?