Wraz z pierwszymi frazami tekstu Bogosiana Bronisław Wrocławski zawładnął publicznością zgromadzoną w środę w Auli Forum. Dokonały monodram o rozterkach aktora, który zdaje sobie sprawę z tego, że uprawiany przez niego zawód ma coraz mniej wspólnego z misją ujął widzów na tyle mocno, że jedyne co im pozostało to milcząco wysłuchiwać kolejnych wyznań Wrocławskiego. Ten zaś ze sprawnością kameleona wcielał się w coraz to nowsze postaci obnażając dotkliwie kondycję współczesnego społeczeństwa, którego wrażliwość kształtowana jest przez papkę serwowaną z telewizyjnych ekranów. Podczas spektaklu widzowie często reagowali śmiechem. Choć sytuacje sceniczne śmieszne były tylko pozornie. Ten fakt wskazuje, że wielu z siedzących na widowni, w postaciach, których największym przyjacielem jest telefon komórkowy, uciekających w świat chwilowych iluzji tworzonych przez alkohol, narkotyki, tyrających od rana do nocy, zbyt zmęczonych, by czerpać radości z rzeczy najprostszych widziało, część siebie. Najbardziej przytłaczające w "Obudź się i poczuj smak kawy" jest to, że sam Bogosian ustami Wrocławskiego wali nam między oczy najbrutalniejszą z prawd - on nie zna recepty na wyrwanie się z matni współczesności, bo jest tylko specjalistą od wciskania kitu, sprawnym aktorem, którego głowę, po zejściu ze sceny zaprzątają te same durne dylematy, które rządzą życiem widzów. Droga wyzwolenia rysuje się jedna - ucieczka od cywilizacji w zapomnianą głuszę, gdzie z dala od ludzi i ich wytworów można wieść życie w zgodzie z naturą. Tylko, czy wtedy osiągnie się pełnię szczęścia? Odpowiedzi każdy musi poszukać sam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?