Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bruk, dziury, wyrwy, błoto. Drogą wojewódzką numer 129 jedzie się jak przez piekło! (zobacz wideo)

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Droga wojewódzka numer 129
Droga wojewódzka numer 129 fot. Jakub Pikulik
Potężne dziury. Bruk czasem zalepiony plackiem asfaltu. Niejeden urwał też na tej drodze miskę olejową. Z wiaduktu lecą cegły na samochody. Cóż to takiego? To "szosa" wojewódzka numer 129.

Na mapach i w nawigacjach samochodowych droga nr 129 z Dąbroszyna do Sarbinowa jest oznaczona jako wojewódzka. I faktycznie ma taki status. Problem w tym, że wygląda gorzej od polnej, a jeździć po niej najlepiej ciągnikiem.

W drodze niedaleko Trzebicza k. Drezdenka jest wielka dziura, co ma aż metr głębokości

Sarbinowo to wieś już w województwie zachodniopomorskim, z kolei Dąbroszyn jeszcze w Lubuskiem. Łączy je droga wojewódzka nr 129, która też podzielona jest na odcinek lubuski i zachodniopomorski. Swoją podróż zaczynamy w Sarbinowie. Przez trzy kilometry jedziemy co prawda wąską, ale równą i asfaltową nawierzchnią, wylaną trzy lata temu. Kiedy kończy się położona przy tym szlaku wieś Młyniska, zaczyna się dramat. - I tak dobrze, że zrobili nam drogę do tego miejsca.

Dalej jest już bruk, dziury, czasem zalepione plackiem z asfaltu, który w zimie i tak rozsadza lód - mówi Joanna Rajczakowska, sołtys Młynisk. "Dalej", czyli przez kolejne trzy kilometry, już po lubuskiej stronie drogi. - My wiemy, żeby tędy nie jeździć, są objazdy. Ale ludzie nietutejsi nie wiedzą. No i wjeżdżają w te dziury, zakopują się w błocie, czy w śniegu. Tej zimy ciągnikiem musieliśmy wyciągać faceta.

Nawigacja go tak poprowadziła - wspomina Jacek Rajczakowski. Rzeczywiście, nawigacja prowadzi tą drogą, bo ma ona status wojewódzkiej, a do tego jest najkrótsza, jeśli chcemy z Dąbroszyna dojechać do Dębna. Oznaczenie o nierównościach jest. Ale zwykłe, bez adnotacji, że można się na tym odcinku spodziewać aż tak złego stanu nawierzchni.

Opuszczamy Młyniska i sprawdza się to, co powiedziała nam sołtys. Droga brukowana, w fatalnym stanie. Prawdopodobnie położono ją w drugiej połowie XIX wieku i od tego czasu nie przeprowadzano remontów. Tam gdzie bruk się zapadł, drogowcy wylali placki asfaltu, które popękały i dziury są jeszcze większe. Miejscami szlak ma nieco ponad dwa metry szerokości, lusterkami ocieramy o krzaki. Nie ma szans, żeby wyminęły się tu dwa auta. Po bokach koleiny, bruk wystaje tam na kilkanaście centymetrów, niemal każe osobowe auto zahaczy o niego podwoziem, dlatego trzeba jechać dokładnie środkiem.

TAK OMINIESZ TĘ DROGĘ

Droga wojewódzka numer 129
(fot. fot. Jakub Pikulik)

TAK OMINIESZ TĘ DROGĘ

Będąc w Dąbroszynie trzeba się kierować na Cychry, a następnie do Dębna. Droga jest tam lepszej jakości, szersza, asfaltowa i nie ryzykujemy zniszczenia auta. Do Dębna i Sarbinowa można też dojechać z pobliskiego Kostrzyna.

Dziura na dziurze

Jest ciepło, a po około 1.500 m trafiamy na wielką, błotnistą kałużę, położoną w najniższym punkcie drogi. Strach w nią wjeżdżać, bo nie wiadomo, co jest pod wodą. Jak się później dowiemy "niejeden tu już miskę olejową urwał". Nam udaje się nie urwać. Tymczasem opisane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad standardy mówią, że droga wojewódzka powinna mieć asfaltową jezdnię co najmniej sześciometrowej szerokości.

Kilometr przed Dąbroszynem napotykamy wiadukt kolejowy, a za nim droga idzie stromo w dół, przez las. Jest za to nieco szerzej. I tylko dlatego udaje się nam minąć z ciągnikiem. Gdybyśmy spotkali go 500 metrów wcześniej, ktoś musiałby cofać. - Ta droga to dramat. Nie chodzi tylko o mieszkańców, bo my wiemy, że lepiej jechać do Dębna przez Cychry. Ale szkoda tych ludzi. W zimie mąż wyciąga ich z zasp traktorem, w lecie zdarzyło się, że tir utknął pod wiaduktem.

Półtora kilometra musiał cofać, bo zawrócić nie ma gdzie. Do tego ten wiadukt. Jak chwyci mróz, to kiedy jedzie pociąg, lepiej poczekać z dala od niego, bo od wstrząsów cegły spadają na samochód - opowiada Krystyna Pałczyńska, żona sołtysa Dąbroszyna. - Wystarczyłaby tabliczka, że droga w złym stanie, że lepiej do Dębna przez Cychry jechać - dodaje kobieta.

Najgorszy odcinek drogi nr 129 leży w gminie Witnica. - Przyznam, że nie docierały do nas sygnały o tym, że ludzie mają tam problemy. Na remont nie ma co liczyć, trasa należy do Zarządu Dróg Wojewódzkich, a tam nie przewiduje się pieniędzy na ten cel. Poza tym jest tam naprawdę niewielki ruch. Co innego lepsze oznakowanie tego szlaku. Na pewno będziemy w tej sprawie interweniować - zapewnia Eugeniusz Kurzawski, zastępca burmistrza Witnicy.

Ogromna dziura na drodze Gęstowice - Krosno Odrzańskie

W tej sprawie dzwonimy też do zielonogórskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Sam tam kiedyś zajechałem i faktycznie droga jest w fatalnym stanie - przyznaje Grzegorz Szulc z ZDW. I dodaje: - Remont tej trasy to ogromne koszty. W zasadzie to trzeba by ją wybudować od nowa. Zwyczajnie nie mamy na to pieniędzy, są bardziej ruchliwe miejsca, gdzie te pieniądze będą bardziej potrzebne. Postawienie tablicy informacyjnej to rzeczywiście niewielki koszt, a to powinno ułatwić życie kierowcom.

Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano.
Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska