Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalny morderca 24-latki z Gozdnicy skazany na 25 lat więzienia

(pij)
Sławomir B. zakrywał twarz przed obiektywami aparatów reporterów.
Sławomir B. zakrywał twarz przed obiektywami aparatów reporterów. fot. Piotr Jędzura
Zielonogórski sąd skazał 34-letniego Sławomira B. na 25 lat więzienia. To kara za bestialskie zabójstwo konkubiny w Gozdnicy. Zmasakrował 24-latkę kuchenką mikrofalową i poderżnął jej gardło.

Wyrok został ogłoszony przed zielonogórskim sądem okręgowym. - To 25 lat więzienia, tyle ile żądaliśmy - informuje prokurator Jacek Buśko z zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona składa apelację - mówi prokurator Buśko.

34-latek został skazany za brutalny mord na swojej partnerce. Podczas jednej z rozpraw zakrywał się brakiem pamięci z chwil bestialskiego morderstwa. W ten sposób walczył o jak najniższy wymiar kary. Zapewnił, że spodziewa się więzienia, bo przyznawał się do mordu. Nie chciał jednak spędzić za kratkami reszty życia.

Dzień 3 lipca 2009 r. przypominał za to szczegółowo prokurator. Dopytywał mężczyznę w ławie oskarżonych, dlaczego pobił dziewczynę, zmasakrował jej twarz kuchenką mikrofalową i jeszcze na koniec poderżnął gardło?

- Lubił dominować - mówił świadek o Sławku podczas jednej z rozprawa. Razem pracowali na budowie w Niemczech. Zwracał uwagę na to, że Sławek był agresywny w stosunku do kolegów z pracy. Jednemu wykręcił rękę z taką siłą, że musiał zrezygnować z pracy. Innego kompana z budowy wypchnął przez zamknięte drzwi od toalety. Opowiadał, że Sławek często pił alkohol. Dzień pracy zaczynał od piwa. W trakcie też pił. Potem znikał w biurze i odsypiał. To było powodem jego zwolnienia z pracy.

Świadek opowiedział, że Sławek nosił przy sobie długi nóż. - Smarował nim masło i kroił kiełbasę. Lubił nóż codziennie ostrzyć tak, żeby wszyscy widzieli. To było jak rytuał - opowiadał świadek

Sąsiadka zwracała uwagę na to, że Sławek i Dorota byli mili dla siebie. Zeznała jednak, że że widziała ślady pobicia u Doroty. O Sławku nie wypowiadała się jednak źle. Dla niej był to dobry sąsiad. Nie miała do niego zastrzeżeń. Wspomniała, że Dorota winę za pobicia kilka razy brała na siebie. - Mówiła, że denerwuje Sławka i to jest powód awantury oraz bicia - zeznawała kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska