Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brzeźnica: Zabawa na góralską nutę

Dariusz Chajewski
Jak zawsze festyn „W maju a pasionku” zgromadził w Brzeźnicy setki fanów ludowej muzyki.
Jak zawsze festyn „W maju a pasionku” zgromadził w Brzeźnicy setki fanów ludowej muzyki. fot. Mariusz Kapała
W sobotę już po raz dziewiąty "W maju na pasionku" spotkali się mieszkańcy brzeźnickiej gminy i ich goście.

W tym roku było nieco mniej Watry, a więcej zaproszonych wykonawców.

Na pierwszy rzut oka pasionek (po góralsku znaczy to po prostu pastwisko) przy brzeźnickiej szkole przypominał wojskowe obozowisko. Wszystko dlatego, że współorganizatorem pikniku była 11. Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej.
- Jak widzę żołnierzy, to zawsze tak mnie wzruszenie ściska - zachwycał się jeden z uczestników festynu wojskową orkiestrą.

Długie ławy, na których zasiadła publika, dzieciaki uganiające się po boisku, wszyscy mówiący sobie "dzień dobry", pozdrawiający się... - Tak jest od lat, ludzie ciągle pytają kiedy będzie pasionek - mówi Eugeniusz Parecki, który wraz z żoną Jadwigą od lat prowadzą zespół Watra i przygotowują kolejne festyny.

Tradycyjnie już góralskie rytmy stanowiły gwóźdź programu. Tym bardziej efektowny, że wystawiono po raz pierwszy własną scenę. Wprawdzie nieco używaną i zdekompletowaną wcześniej przez złomiarzy, ale w Brzeźnicy sobie z tym poradzono.
- Nie chwaląc się pasionek to mój pomysł - stwierdził prowadzący koncert Adam Stawczyk. - Szukaliśmy przed laty sposobu, aby mieszczuchów wyciągnąć z domów. Stąd bezpłatne autobusy z Żagania.

Wkrótce na ławach zasiedli goście. Kilka kropel alkoholu, szaszłyk, grochówka... I wszyscy kołysali się w rytm muzyki.

- To bardzo dobry pomysł, szkoda, że podobnych imprez nie ma co weekend - stwierdził Piotr Malicki. - Wybrałem się z rodziną i wszyscy doskonale się bawimy.
Roman Dyderski, szefujący od roku nowej modelarni, nie krył tremy przed pierwszymi prezentacjami modeli. Trzeba przecież pokazać, że pieniądze nie idą na darmo. Zofia Bembenek, instruktorka ceramiki z Gozdnickiego Domu Kultury nie była specjalnie zaskoczona, że goście nie garnęli się do spróbowania swoich sił w garncarstwie. - Tak jest zawsze - dodaje. - Boją się pobrudzić.

Spotkanie na pasionku miało w sobie coś z odpustu. Głównie dzięki atmosferze prawdziwej wiejskiej zabawy. W dobrym słowa tego znaczeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska