- Chrześniak mi pokazał, jaką budkę dla ptaków zrobił. Jak to zobaczyłem, powiedziałem: "dawaj, zaraz ją zamontujemy". Jeszcze pomalowaliśmy na żółty kolor, bo lubię taki - mówi Mateusz Pachołek. Kiedy stoimy przy budce zawieszonej na długim drągu w kierunku trasy przelotowej, która łączy województwa lubuskie i wielkopolskie, co chwilę jadą samochody, dużo ciężarówek. Słychać jak hamują silniki. Kiedy kierowcy nas mijają uśmiechają się, pokazują podniesione kciuki, machają.
- Uśmiałam się jak pierwszy raz zobaczyłam tą budkę. Naprawdę pomyślałam, że w Sławocinie radar postawili, od razu noga z gazu - śmieje się pani Anna, która często przejeżdża przez wieś.
Sławocin to miejscowość, o której na łamach Gazety Lubuskiej pisaliśmy wielokrotnie. To z powodu kilkunastu kolizji, do których dochodzi od czasu, kiedy zmieniona została nawierzchnia jezdni. Samochody koszą płoty kilku posesji. Wjeżdżają z impetem na chodnik. - Boimy się o bezpieczeństwo nasze i naszych dzieci - przyznaje Mateusz Pachołek, który za każdym razem, kiedy widzi, że doszło do kolizji, zawiadamia policję. Ale nie wszyscy tak robią. W efekcie policyjne statystyki nie odzwierciedlają rzeczywistości.
Drogowcy zapewniali, że powodem poślizgów, do których dochodzi jest nadmierna prędkość i niedostosowanie się do prędkości jazdy. Jednak właśnie ma zacząć się frezowanie feralnej nawierzchni.
Wkrótce wrócimy do tematu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?