Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt „czarnych kołpaków”. Uzbekistan sam sprowokował konflikt z Karakałpakami

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Tysiące Karakałpaków wyszły na ulice bronić swej autonomii
Tysiące Karakałpaków wyszły na ulice bronić swej autonomii @UzbekForum
Tak burzliwego roku w Azji Środkowej nie było od dawna. Najpierw społeczny bunt w Kazachstanie, krwawo stłumiony przy pomocy Rosjan. Potem rewolta Pamirców na „dachu świata” w Tadżykistanie, z którą rząd w Duszanbe wciąż nie może sobie poradzić. Teraz krwawo stłumiony protest Karakałpaków w Uzbekistanie.

Karakałpakstan to autonomiczna część Uzbekistanu, zajmująca ponad jedną trzecią terytorium całego państwa - to w przeważającej części pustynny region leżący nad Jeziorem Aralskim na zachodzie kraju. Posiada własny język urzędowy - karakałpacki; parlament, herb i hymn. Mieszka tam około 2 mln osób (Uzbekistan liczy 34 mln mieszkańców), z czego jedna trzecia to Karakałpacy, lud pochodzący z rejonu Morza Aralskiego, najbliższy kulturowo i językowo Kazachom. Karakałpak to dosłownie „czarny kołpak”. To nawiązanie do tradycyjnego nakrycia głowy tych koczowników. Karakałpacy są muzułmańskimi sunnitami.

Gra Karakałpakami

Jeśli mówi się o tym, jak w czasach sowieckich manipulowano granicami republik i obwodów, podsycając głównie etniczne animozje, to Karakałpacja jest chyba najlepszym tego przykładem. Chyba żaden inny region, włączając w to Krym, nie był w czasach sowieckich przekazywany tam i z powrotem pomiędzy różnymi republikami związkowymi, co podsycało jego poczucie lokalnej odrębności, ale też budziło coraz większe niezadowolenie.

Karakałpacki Obwód Autonomiczny został utworzony w 1924 roku i do 1930 roku był częścią Kazachskiej SRR. W latach 1930-1936 zarządzany był bezpośrednio przez Moskwę. W 1936 roku Kara-Kałpacka ASSR została włączona do Uzbeckiej SRR. W kolejnych dekadach, gdy Karakałpacja w ogóle przyciągała uwagę, to raczej jako główna ofiara wysychania Morza Aralskiego, które spowodowało katastrofę zdrowotną jego mieszkańców.

Kiedy Związek Sowiecki rozpadł się, Karakałpacy bezskutecznie dążyli do uzyskania niepodległości od Uzbekistanu, ale udało im się uzyskać porozumienie z Taszkientem, że będą mieli prawo do głosowania w sprawie secesji Republiki Karakałpakstanu w przyszłości, prawo to zostało zapisane w uzbeckiej konstytucji. Do 2002 roku 250 tysięcy Karakałpaków wyemigrowało do Kazachstanu z powodu bezrobocia i trudnych warunków ekonomicznych w regionie. Karakałpakstan, składający się w 80 procentach z pustyni Kyzył-Kum, był jednym z najbardziej upośledzonych regionów Uzbekistanu. Mieszkańcy regionu cierpieli z powodu braku infrastruktury, braku wody pitnej i złej ekologii.

Karakałpacy przez ostatnie trzy dekady nie raz demonstrowali w obronie swoich praw, często zwracając się o pomoc do Rosji, Kazachstanu lub instytucji międzynarodowych. Te apele długo pozostawały bez większego odzewu, przynajmniej publicznie, aż do momentu, gdy na terytorium Karakałpacji odkryto nowe złoża ropy naftowej i zarówno Rosja, jak i Kazachstan zaczęły się nimi bardziej interesować. W ostatnich kilkunastu latach pojawiły się sygnały, że Moskwa aktywnie zachęca Karakałpaków do stawiania oporu Taszkientowi, zarówno po to, by Rosja mogła zachować wpływ na Uzbekistan, jak i po to, by uzyskać dostęp do ropy w Karakałpakstanie.

Zmiany w konstytucji

W obecnej uzbeckiej konstytucji Karakałpacja jest określona jako republika w ramach Uzbekistanu, z prawem do secesji w drodze referendum. Sześć artykułów potwierdzających to prawo zostało wpisanych do uzbeckiej konstytucji w 1993 roku, za czasów pierwszego prezydenta kraju, Islama Karimowa. Następnie Karakałpakstan stał się na 20 lat częścią Uzbekistanu. W 2013 roku, kiedy ta kadencja minęła, praktycznie nic się nie zmieniło. Jednak pod koniec czerwca ujawniono projekt zmian w konstytucji, z której po ich wprowadzeniu zniknęłyby zapisy o suwerenności Karakałpacji i jej prawie do secesji. Zmiany dotyczące statusu republiki były częścią szerszej reformy konstytucyjnej zaproponowanej przez prezydenta Szawkata Mirzijojewa, która obejmuje również wzmocnienie praw obywatelskich i wydłużenie kadencji prezydenta z lat pięciu do siedmiu. Jeśli reforma zostanie zatwierdzona w planowanym referendum, spowoduje to reset kadencji Mirzijojewa i pozwoli mu ubiegać się o dwie kolejne kadencje.

Zapowiadane zmiany wzburzyły Karakałpaków. Nie z powodu dążenia prezydenta do umocnienia i przedłużenia swej władzy, ale właśnie z racji na uderzenie w prawa autonomicznej republiki. W stolicy Karakałpakstanu, mieście Nukus, jak też w Mujnaku i Czimbaju, ludzie wyszli na ulice, protestując przeciwko poprawkom do konstytucji zgłoszonym do publicznej dyskusji 25 czerwca. Oliwy do ognia dolało oświadczenie Mirzijojewa z 30 czerwca, że Uzbecy i Karakałpacy to jeden naród, a on sam uważa się za syna obu.

Brutalnie stłumione protesty

W rezultacie 1 lipca tysiące Karakałpaków wyszły na ulice, co skłoniło Taszkient najpierw do wysłania do regionu większej liczby żołnierzy, a następnie do ogłoszenia stanu wojennego w autonomii na kolejny miesiąc. Największe demonstracje miały miejsce w Nukusie. Media w Taszkiencie podały, że demonstranci byli uzbrojeni i próbowali przejąć budynki rządowe. W rzeczywistości protesty były pokojowe, a wojsko zachowało się niezwykle brutalnie: 18 osób zginęło, a 243 zostały ranne. Władze, wprowadzając stan wojenny, zakazały zgromadzeń, konfiskując broń w rękach prywatnych i ograniczając wjazd i wyjazd z autonomicznej republiki.

Mirzijojew zrozumiał szybko ciężar błędu, jakim była próba ograniczenia autonomii Karakałpacji. Szybko ogłosił, że wycofuje się z tego pomysłu. Ale mleko się rozlało. Prezydent, który chciał być postrzegany na świecie jako reformator i autor otwarcia Uzbekistanu po latach reżimu Karimowa, ma teraz krew na rękach. Niewykluczone zresztą, że cała ta historia to prowokacja i Mirzijojew został w to wmanewrowany – stąd szereg dymisji w ostatnich dniach na wysokim szczeblu władz. Jedno jest pewne: Taszkient będzie miał teraz jeszcze większy problem z Karakałpakami. Ostatnie wydarzenia wzmocnią nurt opowiadający się za niepodległością. A są też zewnętrzni gracze zainteresowani takim scenariuszem.

Co ciekawe, prezydent Uzbekistanu już to przyznał, ostrzegając 4 lipca przed niebezpieczeństwem interwencji z zewnątrz w Karakałpakstanie. Kogo miał na myśli? Być może Kazachstan. Uzbekistan z tym sąsiadem rywalizuje o miano numeru 1 w Azji Środkowej od upadku ZSRR. Do tego Karakałpacja była kiedyś częścią sowieckiego Kazachstanu, dziś żyje tam najwięcej Karakałpaków poza Uzbekistanem, a do tego są oni językowo i kulturowo najbliżsi Kazachom. Z drugiej strony, wiadomo, że odbyła się rozmowa telefoniczna Mirzijojewa z prezydentem Kazachstanu Kasymem-Żomartem Tokajewem, który pochwalił środki powzięte przez władze Uzbekistanu w związku z protestami. Sam Tokajew pamięta, co działo się w Kazachstanie w styczniu.

Na wzroście nacjonalizmu karakałpackiego skorzystać może jeszcze Rosja. Zwłaszcza, że w tej części Uzbekistanu odkryto złoża węglowodorów. Moskwa może chcieć grać kartą karakałpacką, żeby wzbudzić spory między Uzbekistanem a Kazachstanem, ale też osłabić Mirzijojewa, który dla Kremla jest niewystarczająco prorosyjski.

lena

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bunt „czarnych kołpaków”. Uzbekistan sam sprowokował konflikt z Karakałpakami - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska