Burmistrz bronił inwestycji

- Chcieliśmy postawić centrum, w którym by było miejsce do handlowania, ale też restauracja, kręgielnia, kawiarnia czy salon odnowy biologicznej - mówi przedstawiciel szczecińskiej firmy Mirosław Dawidowicz. Przedsiębiorstwo chciało zainwestować prawie 9 mln. zł i dać pracę 45 osobom.

Burmistrz bronił inwestycji

Radni się sprzeciwili. - Rozmawiałem z mieszkańcami i kupcami. Wszyscy uznali, że lepiej, gdyby na placu przy 11 Listopada powstał zakład pracy, a nie centrum. To zbyt atrakcyjny teren, żeby bez konsultacji z mieszkańcami oddawać go w długoletnią dzierżawę - stwierdził na ostatniej sesji radny Leszek Wierucki.
Tego samego zdania był Ryszard Popielnicki. - Sprzedaliśmy już wiele miejskich terenów, na których teraz nic się nie robi. Uważam, że chce nam się wcisnąć do miasta kolejny duży sklep. A gdy powstanie, małe sklepy, chociażby z ul. Warszawskiej, przestaną działać - ostrzegał radny.
Burmistrz Roman Matijuk bronił inwestycji. - Jak się nic nie robi, jest źle. Gdy coś się dzieje, też niedobrze - skomentował dyskusję radnych. Nie ukrywał, że jest zwolennikiem budowy centrum. Jednak tylko trzech rajców zagłosowało za wydzierżawieniem terenu szczecińskiej firmie. Przeciw było 12. Czterech wstrzymało się od głosu i... centrum nie powstanie.

Za i przeciw

- Gdyby to rzeczywiście miało być centrum, to bym poparł pomysł - komentuje decyzję radnych pan Jerzy. Uważa on, że pod obiektem krył się supermarket. - Handluję na miejskim targowisku. Z każdym rokiem jest coraz mniej kupujących. Ludzie chodzą do dużych sklepów. Kolejny byłby gwoździem do trumny dla takich jak ja - mówi mieszkaniec.
Za to Henrykowi Szpakowskiemu centrum by się podobało. - Wreszcie mielibyśmy kawiarnię czy restaurację z prawdziwego zdarzenia, a i kręgielnia cieszyłaby się powodzeniem - twierdzi.