Burmistrz Gubina Bartłomiej Bartczak wyjaśnia: - Mój poprzednik (mowa o Lechu Kiertyczaku - dop. red.) na szczęście tak bardzo miasta nie zadłużył. Fakt, że u nas inwestycji jest raz więcej, raz mniej wynika z pewnej filozofii działania. W 2007 roku na inwestycje poszło 1,05 mln zł, w 2008 - 4,38 mln, w 2009 - 22 mln zł, od 2010 znowu zaczęło spadać, było blisko 20 mln zł, później około 10 mln - kontynuuje burmistrz. - Pula dofinansowania unijnego się kończy. Chcemy spłacić jak najwięcej kredytów, zaciąganych w latach poprzednich, właśnie na inwestycje, chcemy spaść z zadłużeniem do 17 mln zł, by pozyskać jak najwięcej pieniędzy unijnych w kolejnym rozdaniu. Bo grzechem byłoby nie wziąć, gdy ktoś daje.
B. Bartczak zauważa też, że czasami lepiej wstrzymać się z częstymi inwestycjami, aby się nie rozdrabniać. Że warto poczekać, by po 2-3 latach zrobić coś porządnego dla miasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?