Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz: Konflikt między mną a Rakowskim? Sulechowa nie stać na pierwszą ligę

jakub lesinski
jakub lesinski
Ignacy Odważny to absolwent WSI w Zielonej Górze. Burmistrz Sulechowa w latach 2002-2010 i ponownie od 2014.
Ignacy Odważny to absolwent WSI w Zielonej Górze. Burmistrz Sulechowa w latach 2002-2010 i ponownie od 2014. Mariusz Kapała
- Co do wyniku, to zdecydują radni. Będę się temu przyglądał. Dziwię się, że zaczyna się robić taka walka o życie, która zmieniła się w szantaż. Ostatnio doświadczam tego na własnym grzbiecie. Jednak pełnionej funkcji podjąłem się świadomie i nie ugnę się pod presją. Nie tylko z samego nazwiska jestem odważny - przyznał burmistrz Sulechowa.

Czy w tym roku może pan jeszcze jakoś pomóc finansowo Rolteksowi Zawiszy Sulechów? W klubie mówi się, że jeżeli samorząd tego nie zrobi, to zespół zostanie wycofany i zlikwidowany.
Nie mogę, ponieważ nie chcę być tym, który przeszkadza, albo promuję. Ja mogę jedynie wnioskować o głosowanie w sprawie dofinansowania i rada miasta to przyjmie lub nie. Nie będę jednak osobą, która się tym zajmie i zacznie namawiać radnych o dofinansowanie, ponieważ dwukrotnie ten wniosek nie został przyjęty. To inicjatywa klubu „Forum”, czyli mojej opozycji. Ich reprezentuje pięć osób, a szóstą namówiono. Jest więc potrzebne minimum. Sesja zostanie zwołana w przyszły poniedziałek, o godz. 14.00, a ja jako burmistrz w tym nie uczestniczę. Oczywiście tam będę, ale jedynie jako obserwator. Nie podchodzę do tego z euforią, chociażby dlatego na dzień dzisiejszy, aby zbilansować budżet w zakresie oświaty, brakuje nam półtorej miliona złotych. To moje credo.

Skoro mówi pan „nie”, to jaki ma pan pomysł na dalsze funkcjonowanie Zawiszy?
Wcale tak nie mówię. Uważam, że klub musi renegocjować umowy najmu mieszkań zawodniczek oraz ich zatrudnienia. Powiem szczerze, że nawet nie wiem, czy tutaj jest jakakolwiek siatkarka z naszej gminy?

Jest jedna.
A reszta? Z importu, zakupu? Jak zwał, tak zwał. Każdy klub musi uwzględniać sytuację finansową gminy, a nie na zasadzie oczekiwania i żądania. Generalnie widzę, że tutaj występuje problem z otrzymaniem finansów od innych sponsorów. Ostatnio, w ubiegłym tygodniu był u mnie dyrektor Zawiszy. Pan Rakowski już kolejny raz powiedział mi, że otrzyma dofinansowanie od jakiejś firmy. Mówię: „Roman, pokaż dokumenty”, jak w sądzie, żeby była sytuacja, którą mogę potwierdzić. Dla mnie słowa są tylko słowami. Ja już od dłuższego czasu słyszę, że ich tam będą sponsorować, ale na dzień dzisiejszy inwestorzy chyba się wycofali, albo rzeczywiście mają problemy.

Wróćmy do wizji dalszego funkcjonowania żeńskiej siatkówki w Sulechowie. Jak widzi to zarządca miasta?
Nie będę wskazywał klubowi, trenerom i dyrektorowi, co mają zrobić. Gminy Sulechów po prostu nie stać na ligę zawodową. O tym trzeba pamiętać i przyjąć to do wiadomości. W takich środowiskach trzeba mieć pewnego sponsora, który będzie dofinansowywał zdecydowaną większość. Nie można przenieść większości kosztów na barki podatnika sulechowskiego, bo on jest biedny. Aktualnie jestem na etapie budowy budżetu na przyszły rok. Potrzebujemy miliona złotych na inwestycje z funduszu środków unijnych, bo możemy zyskać dzięki temu dodatkowych sześć milionów. To bardzo realne, ale takie pieniądze trzeba mieć.

Czyli pan nie chce promować Sulechowa poprzez sport?
Proszę nie używać takich słów, że: „ja nie chcę”. Uważam, że sport masowy owszem, bo na to jest akceptacja, po spotkaniach z dyrektorami szkół i działaczami. Natomiast sport zawodowy to raczej nie w naszej gminie, bo na niego nas nie stać. To przykre, ale tak to wygląda. Ja mam odwagę o tym mówić. Bo komu ja mam zabrać te pieniądze? Której szkole, albo któremu przedszkolu?

W niedawno wydanym oświadczeniu przedstawił pan sporo liczb odnośnie finansowania Zawiszy w ostatnich pięciu latach. Abstrahując od tej kwoty, proszę powiedzieć, ile dla pana warta jest promocja Sulechowa poprzez sport na przykładzie tego klubu?
Sam się nad tym zastanawiam i nie potrafię tego zdefiniować. Chyba nie ma instytucji, która by powiedziała, że przekazanie tych 450.000, czy nawet miliona złotych - bo widzę, że to tego to wszystko zmierza - jak to się przekłada i ile miasto może z tego tytułu skorzystać. Wiem jedno. Te promocje, które dotychczas realizowaliśmy, czy sprawa portu, Odry i trójmiasta Zielona Góra-Nowa Sól-Sulechów mają konkretny wymiar. Pojawiają się firmy, które zainwestują tutaj własne pieniądze.

Cofnijmy się do maja. Było świętowanie z okazji zdobycia mistrzostwa pierwszej ligi. Wówczas pan, stojąc na scenie i zwracając się do władz klubu, zawodniczek, trenerów i kibiców powiedział między innymi, że: „Będziemy wspierać Zawiszę. Na pewno nie zostaniecie sami”.
Tak, pamiętam tę sytuację.

Teraz pan się z tego wycofuje?
Nie, nic z tych rzeczy. Wówczas potwierdziłem publicznie, że Zawisza otrzymał pieniądze, które miał przypisane w budżecie na rok 2015. I to więcej, niż zakładano. Bo te drobne kwoty, czyli dodatkowe 20.000 zł to jest moja inicjatywa, pod wpływem oczekiwań pana Romana Rakowskiego. Przecież tak to trzeba nazwać, bo nie dostali inni, na przykład kluby wiejskie. Budżet w tym zakresie jest zrealizowany, a ta pozycja z nawiązką.

Szczególnie chodzi mi o słowa: „Nie zostaniecie sami”. Bo wydaje się, że Zawisza teraz został właśnie sam, skoro jego przetrwania nie są w stanie udźwignąć obecnie inni sponsorzy...
Niestety tak jest, kiedy ktoś ma chyba przerost ambicji nad możliwościami. Ja nawet w pewnym momencie zapytałem się pana dyrektora Rakowskiego i pana prezesa firmy Roltex, Krzysztofa Koniuszego: „Czy w tej sytuacji wy zabezpieczycie potrzeby finansowe klubu?”. Już wtedy widziałem u nich, że będą problemy. Pamiętam, że pan Rakowski w pewnym momencie oświadczył, że on sobie poradzi. Przecież widzimy, jaka jest sytuacja na rynku i ja też muszę do niej dopasować niczym zwierze w lesie. A będzie jeszcze ciekawiej, czyli gorzej. Coraz trudniej będzie dofinansować sport i inne działania.

Przedstawiciele klubu twierdzą, że podczas spotkania w siedzibie firmy Roltex coś im pan obiecał. Padają nawet konkretne kwoty. W przypadku występów w Orlen Lidze miał pan oferować przekazanie 550.000 zł, a na przyszły rok dotację w wysokości 450.000 zł. Jak się pan do tego odniesie?
Powiem tak: ja uważam się za człowieka poważnego i nie mam w zwyczaju obiecywać. Natomiast rzeczywiście to były oczekiwania, które wyraził szef firmy Roltex. Byli przy tym przedstawiciele siatkarskiej centrali. Ja wtedy nie zaprzeczyłem, bo nie mogłem tego zrobić. Liczyłem, że wejdą do ekstraklasy i będą w innej sytuacji. Wtedy być może radni zaakceptowaliby tę kwotę.

Kiedy było wiadomo, że zespół zagra w pierwszej lidze, to według działaczy, na innym ze spotkań miał pan zgodzić się na złożenie wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady miasta, na której miałoby odbyć się głosowanie nad dofinansowaniem klubu w wysokości 100.000 zł. Tak było?
Tak, jakoś w sierpniu, albo wrześniu. Faktycznie chodziło o taką kwotę. Powiedziałem wtedy: „Panie Rakowski, proszę przejść przez komisję i przekonać radnych. Jeżeli rzeczywiście wskażą sposób dofinansowania, to ja tę propozycję wniosę pod obrady sesji, czyli złożę ten wniosek”. To nie było jednak równoznaczne z tym, że radni to przegłosują. Jednak wniosku nie złożyłem. Dlaczego? Ja to wyjaśniłem. Mając spotkanie z radnymi, po komisjach, odniosłem wrażenie, że te deklaracje, które padały w stosunku do oczekiwań pana Rakowskiego faktycznie miały miejsce. Natomiast, jeżeli spotkaliśmy się wyłącznie w gronie samorządowców to miałem już inne odczucia. Liczyłem, że ten wniosek złoży ostatecznie opozycja i tak też w końcu uczynili.

Jednak pan to obiecał i w Zawiszy na to liczono...
Nie będę się tutaj niczym zasłaniał. Burmistrz jest raczej od wykonywania, a nie od lansowania. Jeżeli tak, to na pewno nie do czegoś, co jest nie możliwe. Dzisiaj wyciągnięcie kolejnych 100.000 zł jest niesamowitym problemem. Na dzień dzisiejszy potrzeba półtorej miliona na oświatę i to chyba nie jest koniec.

A te 450.000 zł dotacji na przyszły rok. Podobno były takie rozmowy, że z tamtej puli mógłby pan dać już teraz na Zawiszę 100.000 zł, a resztę dołożyć po Nowym Roku. To prawda?
Słyszałem taką sugestię, ale nie podjąłem tego wątku. Przyszły rok będzie jeszcze groszy w zakresie zadań, na które mielibyśmy wyłożyć pieniądze.

Czyli w przyszłym roku nie planowałby pan w ogóle dotować Zawiszy?
Nie uprzedzajmy tego, co się zdarzy. 30 grudnia, albo wcześniej radni się dowiedzą, jaki będzie budżet. Samorządowcy muszą to zaakceptować. Ja nie mogę już teraz obiecać panu Rakowskiemu, że w przyszłym roku na pewno dostanie 450.000 zł, czyli tyle, co w tym.

Mówi się, że w całej tej sprawie mamy do czynienia z konfliktem personalnym pomiędzy panem, a poprzednim burmistrzem, który jest aktualnie dyrektorem Zawiszy, Romanem Rakowskim. To prawda?
Jeżeli ktoś tak mówi, to może jest to sugestia ze strony mojego poprzednika?

Słyszałem to z różnych stron, także od obserwatorów. Więc jest konflikt, czy go nie ma?
Mam nadzieję, że nie.

To inaczej. Gdyby pan Rakowski nie był w żaden sposób związany aktualnie z Zawiszą, to pana podejście do tej sprawy byłby inne?
Podchodziłbym tak samo. Powiem inaczej. Bez względu na to, kto będzie burmistrzem Sulechowa, to powinien patrzeć na całość zagadnień, a nie tylko na określoną grupę społeczną.

Generalnie lubi pan siatkówkę? Pytam, bo po wyborach przestał pojawiać się pan na meczach Zawiszy, a wcześniej podobno pan przychodził na jego mecze regularnie...
Jestem byłym wyczynowym sportowcem. Kocham siatkówkę, ale nie mogę chodzić na mecze w Sulechowie, chociaż chciałbym. Wie pan, dlaczego? Opowiem sytuację, mam na to świadków. Otóż, kiedyś siedzę sobie na spotkaniu Zawiszy i podchodzi do mniej taki trzydziestoletni obywatel. Używając nieparlamentarnych słów powiedział, że: „Wie, gdzie mieszkam, że mam wnuki i, że mi pokaże”. Patrzę wtedy na reakcję służby ochrony, bo nie chciałem atakować człowieka przy innych. Wyraźnie czułem od niego alkohol. Skoro ja jestem głównym sponsorem klubu, to się mnie powinno jakoś zabezpieczyć, a nie doprowadzić do sytuacji, że ja nie wiem, czy dojdę do domu. Zraziłem się, bo zacząłem obawiać się o swoje bezpieczeństwo. Z resztą widział pan, co na ostatnim meczu wyprawiał pan Rakowski?

Chodzi panu o apel do kibiców?
On agitował ludzi przeciwko burmistrzowi i przewodniczącemu rady miasta! Na zasadzie: „Przyjdźcie krzyczeć, żeby coś na nich wymusić i pod presją przygotować budżet”. Miałem nawet pójść na pojedynek Zawiszy z Nike Węgrów, ale w sytuacja, gdzie mnie się tam obraża i ktoś mi grozi... Wydaje, się że nie tędy droga. Ja mieszkam w tym środowisku i chcę, żeby w naszej gminie działo się jak najlepiej. Chciałbym, żebyśmy nie widzieli tylko Zawiszy, bo teraz tylko ten klub jest najważniejszy.

Panie burmistrzu, ale Zawisza jest zespołem zawodowym, obecnie grającym w pierwszej lidze. To przecież najwyższy poziom spośród innych, okolicznych klubów Gminy Sulechów...
Zobaczymy co za chwilę będzie w Zielonej Górze, z tamtejszymi drużynami. Samorządy nie mogą utrzymywać klubów...

Mówi się, że nie powinny, ale i tak w sporym stopniu robią to w naszym kraju w przypadku sportu zawodowego...
Ale w jakim stopniu? 10, 15 procent? Przykłady można mnożyć, a gdzie te dzieci i młodzież?

No właśnie. Młodzi mogą u was ucierpieć przez takie decyzje. Zespół Zawiszy zostanie wycofany, klub zlikwidowany...
Nie ucierpi, bo to właśnie młodzież dostanie środki finansowe, obiekty. Tam się naprawdę robi dużą pracę.

Ale skoro nie będzie w Sulechowie zespołu na pewnym poziomie, to ta młodzież będzie musiała stąd zwyczajnie wyjechać, bo nie będzie miała gdzie się dalej rozwijać. Pan przecież zwracał uwagę, że w Zawiszy brakuje miejscowych siatkarek, a zaistniałej sytuacji nie będzie ich już wcale...
Pamiętam doskonale lata siedemdziesiąte, jak ludzie przychodzili na mecze Zawiszy w tamtejszej pierwszej lidze. Tamta ekipa była oparta o dziewczęta z Sulechowa. A na dzisiaj mamy zakontraktowane i kupione zawodniczki z całej Polski i także jedną z innego kraju. Na przykład w takich Kijach, czy innej miejscowości, jakby ktoś miał pieniądze, to nie można zrobić pierwszej ligi kobiet?

Po co robić coś od nowa, skoro Zawisza to wieloletnia tradycja, sukcesy, kibice. Wiadomo, że na pewnym poziomie nie da się już grać wyłącznie swoimi wychowankami. Dla przykładu, w niedalekiej Zielonej Górze, w drużynie koszykarskich mistrzów Polski nie ma ani jednego zawodnika pochodzącego z tego miasta, a zespół gra w europejskich pucharach i przynosi splendor miastu...
Mając taką „małą firmę” trzeba ją utrzymać. Należy sobie założyć, czy mamy możliwości sprostania oczekiwaniom tej formy istnienia klubu. Poprzednio ja też „jeździłem” za pieniędzmi dla Zawiszy, znam realia. My sobie tutaj wymyśliliśmy, że dla Sulechowa jest potrzebna pierwsza liga i jeszcze najlepiej ekstraklasa. Fajnie, ja też mogę marzyć, ale to musi być oparte o realia. Dochodzimy do sedna sprawy. Gminę było stać tylko na 450.000 zł na Zawiszę, ale do końca tego roku, a nie tylko do maja.

A może ludzie z siatkarskiej centrali, którzy ostatecznie nie dopuścili Zawiszy do ekstraklasy, zniechęcili pana do dalszego inwestowania w ten klub?
Byłem na tym spotkaniu, kiedy przyjechali do nas panowie z Warszawy. W pewnym momencie zorientował się, że z tego nic nie będzie. Oni przyjechali ze stolicy na prowincje, najprawdopodobniej po to, aby wykazać im, że chcemy was, ale w zasadzie jesteście nam nie potrzebni. Ja tak to zrozumiałem, ale nie mówiłem tego głośno. Pan Rakowski wytoczył wówczas eldorado. Mówił, że tu ma pieniądze, tu i jeszcze tam. Jak tak patrzyłem, to on chyba nazbierał łącznie ze trzy miliony złotych.

Z tego co się mówi w klubie, to były pewne zapewnienia sponsorów, ale tylko pod warunkiem gry w ekstraklasie.
Ja tego nie widziałem, więc przepraszam. Jestem konserwatywnym człowiekiem i mnie interesują dokumenty, jak w sądzie. Szkoda czasu na opowieści. Ci ludzie z siatkarskich władz albo nie uwierzyli w te zapewnienia, albo po prostu uznali, że Zawisza jest im nie potrzebny do tej ekstraklasy. To przecież krąg specyficznych ludzi.

Trener Marek Mierzwiński stwierdził ostatnio, że pan oraz pozostali samorządowcy: „Mogą być zapamiętani jako ludzie, którzy uratowali Zawiszę, bądź jako osoby, które pozwalają mu zginąć”. Wygląda na to, że możecie być niedługo kojarzeni jako ci drudzy...
Ale czy ja mam jakąś gwarancję?

W klubie utrzymują, że jak pan przekaże te brakujące 100.000 zł, to oni sobie już poradzą do końca roku. Od stycznia mają podobno dogadanych pewnych sponsorów.
Ja już przestałem wierzyć w zapewnienia i interesują mnie konkretne dokumenty.

A jeżeli by pan je zobaczył, to rozmawiałby pan z klubem inaczej?
To trzeba przedstawić konkretnych sponsorów, którzy podejmą ten wysiłek. Nie na zasadzie, że mamy damy kolejne 100.000 złotych, a jeszcze w grudniu, albo styczniu znów się okaże, że nadal w Zawiszy nie ma pieniędzy. Jestem przekonany, że tak będzie. Tam są spore zobowiązania. Ja już wcześniej mówiłem panu Rakowskiemu, że poza opowieściami i snuciem wizji potrzebuję dokumentacji. Gdyby coś takiego było, to myślę, że oni zorganizowaliby sobie te pieniądze gdzieś indziej, poza samorządem, a najwyżej później by je oddali.

W przyszły poniedziałek będzie ta nadzwyczajna sesja rady miasta, tam zapadnie decyzja. Czego tam się możemy spodziewać?
Chcę, żeby Zawisza nadal był klubem sportowym. Dla mnie pewnikiem jednak jest, że aktualnie nie stać nas na utrzymanie pierwszej ligi. W oparciu o zawodniczki miejscowe oraz dodatkowo w pewnym stopniu takie spoza Gminy Sulechów, zespół mógłby rywalizować w drugiej lidze. To by zdecydowanie mniej kosztowało. Co do sesji to obawiam się, że w wyniku tej inicjatywy, którą podjął pan Rakowski, apelując o przybycie do ratusza w jak największej ilości osób i wpływanie na radnych, jestem pewien obaw o bezpieczeństwo i całą otoczkę, jak to się skończy. Co do wyniku, to zdecydują radni. Będę się temu przyglądał. Dziwię się, że zaczyna się robić taka walka o życie, która zmieniła się w szantaż. Ostatnio doświadczam tego na własnym grzbiecie. Jednak pełnionej funkcji podjąłem się świadomie i nie ugnę się pod presją. Nie tylko z samego nazwiska jestem odważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska