Przyznam bez bicia - nie będę oryginalny, nie odkryję Ameryki. Rodziłem się co prawda w Drezdenku (przy okazji pozdrawiam naszych sąsiadów), ale pierwsze dni, pierwsze kroki były przeżyte/postawione w Strzelcach. Jak mawiał klasyk - tu się wszystko zaczęło. Co prawda na siedem lat „wyfrunąłem” do Szczecina na studia, ale jak wierny bocian wróciłem na stare śmieci. Dlatego Lubuskie to przede wszystkim moja gmina i miasto. Tu w końcu się żyje! I temu miejscu na ziemi poświęcony będzie ten tekst.
Niewątpliwie mocną stroną miasta są dwa jeziora w centrum - Górne i Dolne. Tu spędziłem swoje dzieciństwo i lata młodości. Nie że nad jeziorem, ale na osiedlu, które przy nim się mieści. Kiedyś (teraz jak jest śnieg) tu każda górka zimą wykorzystana była do zjazdów na sankach, a czasem na byle czym. Zamarznięta tafla sprzyjała łyżwiarzom i wędkarzom. Dziś sprzyja tylko tym drugim. Gorzowskie lodowisko zrobiło swoje...
Latem ktoś przepłynie kajakiem lub wpław. Jednak nasze Górne to miejsce, z którego korzysta niezliczona liczba mieszkańców. Wokół jest ścieżka, a na niej piechurzy, biegacze, rowerzyści, spacerowicze i „ławkowicze”. Bardzo lubię to miejsce. Tak bardzo, że od trzech lat mieszkam w bloku praktycznie mieszczącym się nad jeziorem. Gdybym wędkował - spokojnie z balkonu zarzuciłbym zanętę.
Wiosną wiele się tu zmieni - mam nadzieję, że na jeszcze lepsze. Teren plaży poddawany jest rewitalizacji. Ciekawi? Zapraszam w maju!
Nieopodal mamy planty. Nie, żebyśmy zazdrościli Krakowowi. Planty są nasze - strzeleckie. Być może już podczas tegorocznych wakacji zorganizowane zostaną tu potańcówki na wolnym powietrzu.
No i czas na naszą perełkę. Średniowieczne mury obronne, których długość to ponad 1,6 km. Okalają stare miasto. To strzelecka duma, której od ubiegłego roku praktycznie w ogóle nie musimy się wstydzić. Wcześniej nie było wokół nich traktów spacerowych. Dziś są w dwóch częściach, a w najbliższym czasie „suchą nogą”, przy świetle latarni, romantycznie pospacerujemy już po całości. Tak musi być, bo Unia sypie groszem, ale systematycznie, nie naraz.
Jeśli ktoś będzie chciał zobaczyć miasto z lotu ptaka, nie musi angażować drona czy kupować paralotni. W grudniu tuż przy Galerii Rycerskiej pojawiła się makieta miasta z brązu.
Jeśli jesteśmy przy brązie. Od 2015 roku w różnych częściach i zakamarkach Strzelec pojawiły się małe figurki czarownic wykonanych właśnie z brązu. Nie, nie chodzi o żadną magię czy jakieś czary! Przy murach mamy Basztę Czarownic (zwaną też Więzienną). Dawno, dawno temu mieszkały tu czarownice, które oskarżone o czary lądowały właśnie w tej baszcie. Można ją zwiedzić, ale wieczorami usłyszymy tu różne dziwne dźwięki… ;-) Wrocław ma swoje krasnale, Zielona Góra bachusiki, a strzelczanie swoje czarownice, które pojawiają się w najciekawszych miejscach. Jedna gra na wiolonczeli (przy Szkole Muzycznej), inna chce otruć burmistrza (przy skwerze nieopodal Urzędu Miejskiego), inna z kolei zamawia taryfę (przy dawnym postoju taksówek). Chcemy, by każdego roku zaskakiwały nas dwie nowe bohaterki. Zdradzę jedną tajemnicę - słyniemy z kolarstwa (klub POM) i już w krakowskiej pracowni „wylewa” się kolarka przełajowa z rowerem. Stanie nieopodal jeziora, bo tu swego czasu odbywały się słynne zawody przełajowe. Docelowo powstanie Szlak Czarownic, który - tak jak ja próbuję w tym tekście - poprowadzi do różnych ciekawych miejsc Strzelec.
Czary z brązu jednak na bok. Musimy zajść na chwilę na Rynek, który jest naszym sercem. Tuż obok jest kościół pw. Matki Boskiej Różańcowej, a przy nim studnia, która była częścią średniowiecznego cmentarza. Jest podświetlona, podobno gdy spojrzymy w dół, będzie sprzyjać nam szczęście…
Tuż przy Szkole Muzycznej mamy skwer Jerzego Bywalca, nieodżałowanego kapelmistrza Strzeleckiej Orkiestry Dętej, który zginął tragicznie w 1997 roku. Ku jego czci stoi tu grająca ławka (nagranie jest oryginalne!).
Można u nas dobrze i ciekawie zjeść. Każda knajpka to inny styl, inna ręka kucharza. A jak zjemy - to warto spalić kalorie. I tu mamy już wręcz tysiące możliwości. Służą nam nasze okoliczne wsie, które można objechać rowerem (lasami lub szosą). Hitem minionego roku i - mam nadzieję, że kolejnych lat - jest i będzie droga turystyczna na Długie, które szczyci się największym w województwie kąpieliskiem i Lubuskimi Mazurami z jeziorem Lipie na czele. Wcześniej najbezpieczniej było tam dojechać samochodem. Droga 22 nie zachęcała do jazdy rowerem, a tym bardziej do spacerów. Trasę polecam bardzo gorąco w każdym czasie. Jeżdżę tu rowerem i czasami biegam.
Gmina Strzelce, jak okiem sięgnąć, ma coś ciekawego do zobaczenia. Każdy rodzaj aktywności, i wszelkie „widzimisię” można u nas zaspokoić. Żyjemy nieco spokojniej. Blisko Gorzowa. Niedaleko stąd nad morze czy do Poznania i Szczecina. Podróż w góry też zniesiemy. To miejsce oczarowuje. Mamy przynajmniej taką nadzieję, bo to hasło naszego miasta. Dlatego z całą mocą zakrzyknę: Strzelce! Tu się żyje! I żyć się chce!
Zobacz również: Jaki jest budżet województwa lubuskiego na 2019 rok?
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Kontrowersyjny wpis kibiców w rocznicę śmierci Jancarza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?