Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

By dzieci czuły się jak w domu

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- Nasi wychowankowie mają swoje obowiązki, np. ścielenie łóżek, przygotowywanie sobie ubrań na następny dzień - mówią Grażyna Kolankowska i Agnieszka Stojek
- Nasi wychowankowie mają swoje obowiązki, np. ścielenie łóżek, przygotowywanie sobie ubrań na następny dzień - mówią Grażyna Kolankowska i Agnieszka Stojek Tomasz Gawałkiewicz
Niektórzy wychowankowie domu dziecka mieszkają samodzielnie w... bloku. To nowy sposób nauki odpowiedzialności. Ale to nie koniec nowości. Trwa przetarg na filię domu dziecka w Krośnie, roboty ruszą jesienią.

Jak pomóc dzieciom, których skrzywdził los? Jest dom dziecka, pracujący w systemie rodzinkowym, sprawiającym, że podopieczni mają się czuć nie jak w placówce wychowawczej. Od tego roku jest mieszkanie usamodzielniające. Choć niektórzy uważają, że to przesada, to cóż może lepiej uczyć odpowiedzialności niż własne gospodarstwo.
- To jest 70-metrowe mieszkania na osiedlu. W trzech pokojach mieszka pięć dziewcząt. Niepełnoletnich - przyznaje dyrektor Powiatowego Domu Dziecka Grażyna Kolanowska. - Podpisują one z nami kontrakt.

W mieszkaniu nie ma dyżurnych wychowawców. Ale dziewczęta zawsze mogą liczyć na pomoc opiekunek: Kamili Goszczyckiej - Muchy (wychowawczyni) i Katarzyny Latowskiej (pedagog). One także w każdej chwili może zapukać do samodzielnie mieszkających lokatorek.
- O każdej porze dnia i nocy mogą do nas zadzwonić, pomożemy, poradzimy - podkreśla dyrektorka. - Dziewczęta dostają pieniądze na tydzień. Same układają menu, robią zakupy, rozliczając się z nami na podstawie paragonów. My pilnujemy, by nie kupowały tylko chipsów i coli.

Wychowanki sama sprzątają, odrabiają lekcje, pilnują, by nie spóźnić się do szkoły. To przynosi efekty... Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie.
Na początku były problemy. Wychowankowie czuli się zbyt wolni. Potrzebny był więc powrót do placówki. Obecnie przebywa w niej 30 podopiecznych. Dwie osoby są spoza powiatu krośnieńskiego. Pokoje dzieci są kolorowe, czyste, z nowoczesnymi meblami. Do ich dyspozycji pozostaje siłownia, świetlica, sala do cichej nauki, kuchnia.
- Na co dzień korzystają ze stołówki, która jest niżej, w szkolnym internacie, ale w soboty i niedzielę sami sobie gotują. Oczywiście pod opieką dorosłych - pokazuje kulinarne królestwo Agnieszka Stojek, pracownik socjalny.

- A jakie wspaniałe torty tu powstają!!! - zauważamy na zdjęciach. Okazuje się, że te pyszności pojawiają się, gdy któreś z dzieci ma urodziny. Świąteczną atmosferę tu czuć także z powodu zbliżających się wakacji i wyjazdu nad morze.
Nie wszyscy jednak poczują luz. Wszak trwa właśnie przetarg na wykonanie placówki opiekuńczo-wychowawczej o charakterze interwencyjnym. Prace ruszą jesienią.
- Tu będą przebywać dzieci do trzech, w wyjątkowych sytuacjach sześciu, miesięcy - wyjaśnia G. Kolanowska. - Do czasu wyjaśnienia ich sytuacji prawnej. Potem trafią do adopcji, albo rodziny zastępczej, albo domu dziecka.
Dzięki temu system opieki będzie pełny. Powstanie wielofunkcyjna placówka, która będzie się nazywać...? O tym zdecydują wychowankowie. Trwa właśnie konkurs.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska