Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był już pod taśmą

PAWEŁ KOZŁOWSKI (95) 722 57 72 [email protected]
Paweł Hlib zajął czwarte miejsce w finale mistrzostw Europy juniorów. Z Mseno gorzowianin mógł wrócić z brązem, ale medal odebrała mu kontrowersyjna decyzja sędziego.

Wszystko wydarzyło się już po głównej części turnieju. Hlib zakończył ją z 10 pkt. na koncie. Tyle samo "oczek" uzbierał Krzysztof Buczkowski oraz dwaj Szwedzi Robert Pettersson i Ricky Kling. Zawodnicy o brąz ścigali się w biegu dodatkowym.

Był już pod taśmą

Ten dwa razy był przerywany. Najpierw upadł Buczkowski i został wykluczony, a w powtórce na torze leżał Kling i spotkała go ta sama kara. W obu przypadkach, zanim sędzia nie przerwał biegu, Hlib znajdował się na prowadzeniu i pewnie mknął po medal. O wszystkim miała zadecydować kolejna powtórka. Jednak kiedy gorzowianin stał już pod taśmą, a na tor wyjeżdżał Pettersson, sędzia nagle przerwał zawody. Postanowił, że ze względu na złe warunki na torze (przez cały czas padał deszcz) wyścig się nie odbędzie, a o kolejności zadecyduje liczba pierwszych i drugich miejsc poszczególnych zawodników. Ta decyzja odebrała Hlibowi medal.

Defekt na starcie

Po zawodach nasz żużlowiec był zdenerwowany i rozżalony postępowaniem węgierskiego arbitra. - Nie wiem, dlaczego tak zrobił. Tor nie był w złym stanie. Przecież gdyby tak było, nie powinien dopuścić nawet do biegu dodatkowego. Nie zgadzam się z jego decyzją - mówił Hlib.
- Po zawodach rozmawialiśmy z wieloma osobami. Wszyscy stwierdzili, że ten wyścig można było dokończyć - dodaje Paweł Mierzejewski, menedżer żużlowca. - Nie chcemy komentować decyzji sędziego, ale nie możemy się z nią zgodzić.
To zdarzenie to nie jedyna pechowa sytuacja, która przytrafiła się 19-letniemu zawodnikowi Marsa RTV AGD. W drodze na finał jego ekipie popsuł się jeden z samochodów. Później w trakcie zawodów żużlowiec miał defekt, który w tamtym momencie pozbawił go szans na srebrny medal. - W XVI biegu Paweł miał defekt sprzęgła już na starcie. To, że ukończył ten wyścig na trzeciej pozycji, to wyłącznie zasługa jego umiejętności - opowiada Mierzejewski.

Nie było "kelnerów"

Szczęścia w Mseno nie zabrakło za to Karolowi Ząbikowi. Reprezentant Apatora Adriany Toruń był w sobotę "nie do ugryzienia". Wygrał bezapelacyjnie i zrewanżował się za ubiegłoroczny finał w Rybniku, w którym przegrał tylko ze Szwedem Antonio Lindbaeckiem. Wielką niespodzianką jest za to srebrny medal Łotysza Kjastasa Puodżuksa. - Trzeba przyznać, że finał stał na wysokim poziomie. Nie było "kelnerów", nikt nie zamykał gazu - dodaje Mierzejewski.
Pozostali Polacy pojechali na miarę swoich możliwości. W klasyfikacji znalazł się Marcin Jędrzejewski, który w finale był tylko rezerwowym.
1. Ząbik - 14, 2. Puodżuks - 11, 3. Pettersson - 10, 4. Hlib - 10 (1, 3, 2, 1, 3), 5. Kling - 10, 6. Buczkowski - 10, 7. Fritz Wallner (Austria) - 9, 8. Kevin Woelbert (Niemcy) - 9, 9. Andreas Messing (Szwecja) - 8, 10. Jurica Pavlic (Chorwacja) - 5, 11. Mathieu Tresarrieu (Francja) - 5, 12. Lubos Tomicek (Czechy) - 5, 13. Patryk Pawlaszczyk - 5, 14. Jan Graversen (Dania) - 3, 15. Robin Tornqvist (Szwecja) - 2, 16. Klaus Jacobsen (Dania) - 2, 17. Maksim Bogdanow (Łotwa) - 1, 18. Jędrzejewski - 1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska