W poniedziałek, 13 lutego, w Zielonej Górze przebywała poseł i była minister edukacji Krystyna Szumilas. Wraz z senatorem Waldemarem Sługockim i przewodniczącym zielonogórskiej rady Adamem Urbaniakiem spotkała się z dziennikarzami.
Była minister ostro skrytykowała zapowiadaną od września 2017 roku reformę oświaty. Nazwała ja szkodliwą, bezsensowną, nieprzygotowaną, co doprowadzi do katastrofy. - Ta reforma najbardziej uderzy w dzieci wiejskie, które wymagają wsparcia. W szkołach wiejskich nie będzie specjalistycznych pracowni, nie będzie odpowiednich nauczycieli, bo nie będzie dla nich etatów - przekonywała.
- W konsekwencji obniży się poziom kształcenia, a wszystkie obecne badania pokazują, że polska oświata i polscy uczniowie należą do najlepszych w Europie - tłumaczyła była minister.
Jej zdaniem niepokojące jest też to, że w jednym budynku będą się uczyły maluchy z klas I, a być może także przedszkola i uczniowie klas VII i VIII, a więc nastolatki. To nie wróży nic dobrego.
O tym, że reforma jest przygotowywana w biegu, w sposób chaotyczny najbardziej świadczy to, że do dzisiaj nie mamy podstawy programowej, a przecież powinno się już drukować podręczniki. - Projekt podstawy programowej, który nam zaprezentowano wywodzi się rodem z PRL. Przykładowo sposób nauczania języka polskiego wywodzi się wprost z lat 50. Podobnie jest z matematyką - przekonywała była minister.
Zwróciła też uwagę, że zapowiedzi rządu, iż sfinansuje reformę są mrzonkami. - W porównaniu do lat poprzednich rząd przeznaczył na oświatę tylko około 200 mln zł więcej, kiedy sama waloryzacja płac pochłonie 500 mln zł. Dlatego to samorządy poniosą koszty dostosowywania budynków gimnazjów dla młodszych uczniów, a szkół podstawowych dla starszych. To nam zafundował PiS - podkreśliła była minister edukacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?