Barbara Rosołowska ma wielki żal do policjantów. - Pilnowało nas kilka radiowozów, były zaparkowane w bocznych ulicach, policjanci nas filmowali. A przecież to my jesteśmy w tej sprawie poszkodowani. Nie chcieliśmy wchodzić na posesję pana Tomczaka, protestowaliśmy, bo jest osobą publiczną i też odpowiada za to, że nie mamy pieniędzy - mówi Rosołowska. I przypomina sytuację ze stycznia tego roku. Wówczas byli pracownicy szpitala i wspierający ich członkowie organizacji Inicjatywa Pracownicza zablokowali sesję rady powiatu gorzowskiego. Na miejsce wezwano policyjnych negocjatorów. W odwodzie byli policjanci, gotowi do ewentualnego użycia siły. W sobotę w Kostrzynie 12 protestującym osobom "towarzyszyli" policjanci w... czterech radiowozach. Dlaczego?
Zapraszamy do lektury wtorkowej ,,Gazety Lubuskiej".
Przeczytaj też: Byli pracownicy SP ZOZ nie odpuszczają. Wciąż walczą o swoje pensje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?