Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Było ciężko, ale wygrali teraz chcą pomagać innym

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Oto rodzina Adama, brakuje tylko 14-letniego brata Michała. Uśmiechy widać na twarzy Adama, jego mamy, taty i pięcioletniej siostry Aleksandry.
Oto rodzina Adama, brakuje tylko 14-letniego brata Michała. Uśmiechy widać na twarzy Adama, jego mamy, taty i pięcioletniej siostry Aleksandry. Dorota Nyk
W sierpniu minie rok odkąd 18-letni głogowianin Adam Kaszuba walczy z rakiem. I były junior Chrobrego tę walkę wygrywa! Co się u niego zmieniło, czego nauczył się przez ten czas i kto mu pomógł w walce z chorobą? - o to go dziś pytamy.

Rok temu to była bardzo głośna sprawa. Młodego piłkarza z Chrobrego Głogów zaniepokoiły dziwne wybroczyny na ręce i na stopach. - Pojawiały się w różnych miejscach i schodziły po jakimś czasie - opowiada. 6 sierpnia po treningu sam poszedł na izbę przyjęć do szpitala, żeby ktoś mu to zobaczył. Tak się złożyło, że przyjął go młody lekarz z Wrocławia. Był dociekliwy i dokładny, od razu zrobił mu badania i już nie wypuścił ze szpitala. Adam miał tragicznie złe wyniki - chociaż wyglądał jak okaz zdrowia. Lekarz od razu podejrzewał białaczkę i dziwił się, że Adam miał siłę trenować piłkę nożną.

- Dzień później byłem już we Wrocławiu w klinice na Bujwida. Zdiagnozowano u mnie ostrą białaczkę - opowiada chłopak. Ten mijający właśnie rok był najcięższym doświadczeniem dla niego i jego rodziny. I dla jego przyjaciół oraz znajomych. Setki ludzi oddawało krew dla Adama. W głogowskim punkcie krwiodawstwa ustawiały się kolejki. Adam opowiada jak było ciężko, jaka to była walka. Przez osiem miesięcy miał chemię we wlewie. Schudł 17 kilo, wypadały mu włosy. Teraz już dochodzi do siebie i w ogóle nie wygląda na chorego.

- Przed sobą mam jeszcze ponad rok brania tabletek. To jest tzw. chemia podtrzymująca. Przez cały czas jestem teraz w domu, mam indywidualne nauczanie, ale od września zechcę normalnie chodzić do szkoły - jeśli mi oczywiście lekarz pozwoli. Od początku byłem przekonany, że z tego wyjdę - mówi Adam.
We wrześniu skończy 18 lat i najbardziej żałuje, że nie może jeszcze grać w piłkę i uprawiać sportu. - Grałem w juniorach Chrobrego, w lidze dolnośląskiej. Myślę, że na boisku jakoś bym już sobie dał radę, gdybym mógł na nie wrócić. Jest jednak problem: żaden lekarz mi nie podpisze badań okresowych. Robię więc co mogę - gram na boisku pod domem, jeżdżę rowerem i biegam wieczorami. Muszę trzymać formę.

Adam znalazł się w programie fundacji "Mam marzenie", która pomaga spełnić pragnienia dzieciom chorym na nowotwory. Jego marzenie spełnili radni miejscy i powiatowi z Głogowa, z różnych opcji. Pieniądze dołożyło także Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Udało się zebrać 6.800 zł na komputer z oprogramowaniem dla niego. - Szczerze mówiąc to wcale tego nie chciałem - mówi skromnie Adam, który jest uczniem mechanika, a w przyszłości chce iść na studia do Wrocławia na robotykę i automatykę. A poza tym jest uzdolnionym rysownikiem. - Uważałem, że inni chorzy są w większej potrzebie, poza tym mam wszystkie rozrywki w domu. Chciałem tylko podzespoły do mojego komputera, ale oczywiście nowy mi się bardzo przyda. Jestem szczęśliwy, że go dostanę i dziękuję wszystkim darczyńcom.

Co się zmieniło przez ten rok w jego życiu? - Wszystko - odpowiada. - Relacje z rodziną i z przyjaciółmi. Uświadomiłem sobie, kto był ze mną kiedy było mi źle. Zrozumiałem, że nie jestem sam. Miałem chwile zwątpienia przez ten rok, bo czasami bolało jak nie wiem co. Lecz jednak miałem ogromną motywację, żeby się wyleczyć. Wiem, że jeszcze przez pięć lat będę pod kontrolą lekarzy.

Mama Adama, Marta Kaszuba, opowiada o chwilach kiedy załamał się jej świat, kiedy nie wiedziała co dalej robić i jak synowi pomóc. - Krew dla niego szła z całej Polski. Nie tylko z Głogowa. Był także Toruń, Poznań, Kraków, Warszawa i inne miasta. Ludzie do mnie listy pisali. Do dziś mam jeszcze kontakt z jednym z głównych dawców krwi, panem Dariuszem z Wałbrzycha. Kibice Chrobrego krew oddawali, zawodnicy, znajomi, koledzy ze szkoły. Miał zapewnioną dzięki nim krew przez dwa lata - gdyby jej potrzebował. Gdybyśmy chcieli tym wszystkim ludziom podziękować, to nie starczyłoby czasu. Wiele osób wspierało nas finansowo - nasi pracodawcy: DPS, Rudna - kopalnia męża czy Fundacja KGHM.

Marta Kaszuba po tych wszystkich ciężkich doświadczeniach chce teraz pomagać innym. - Mam dług do spłacenia, bo mi ludzie także pomagali- mówi krótko. Przez ten rok poznała kilkanaście takich głogowianek jak ona - które walczyły o swoje chore na raka dzieci i chcą teraz dzielić się z innymi doświadczeniami. Panie, pod jej przewodnictwem, zakładają fundację "Otwarte drzwi". Złożyły w sądzie dokumenty i czekają na rejestrację. W Głogowie zorganizowały już kilka charytatywnych akcji, między innymi zbierały pieniądze dla chorego pięciolatka. Dziś deklaruje: - Będziemy pomagać rodzicom dzieci z nowotworami i nie tylko. Mamy ogromny zapał do pracy. Mój syn też się chce włączyć. Myślę, że za jakieś dwa miesiące też będzie mógł.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska