Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były krew i pot, ale nie łzy. Akademiczki pobiły lidera! [DUŻO ZDJĘĆ]

Redakcja
Takich sytuacji jak ta było dość sporo. Walczono o piłkę nie tylko nad obręczą, ale i na samym parkiecie.
Takich sytuacji jak ta było dość sporo. Walczono o piłkę nie tylko nad obręczą, ale i na samym parkiecie. Karol Korniak/Fotoidea
Sobotni pojedynek, 29 października, w Gorzowie był hitem kolejki (choć równie ciekawie było w spotkaniu Wisły Can-Pack Kraków z CCC Polkowice). Starcie naszych z liderkami żeńskiej ekstraklasy miało potwierdzić, że akademiczki na dobre wróciły do czołówki polskich klubów i stać je w tym roku na duże rzeczy (czytaj walkę o medale). Jeśli były wątpliwości, to wygrany mecz z Energą musiał je rozwiać.

Bez dwóch zdań był to najlepszy występ gorzowianek nie tylko w tym sezonie, ale od kilku lat. Wysokich ocen nie zmienią nawet zdrowotne problemy ekipy z Torunia, które musiały radzić sobie bez najlepszej swojej rozgrywającej Julie McBride, która jest kontuzjowana.

- Jesteśmy w dołku fizycznym. Ostatnio było dużo chorób, sił starczyło nam jedynie na dwie kwarty. Mieliśmy tylko pół rozgrywającej. Jedna z nich w ogóle nie grała, druga nie była w pełni zdrowa. Bez typowej „jedynki” ciężko było dorównać gospodyniom. Dopóki Agata Gajda miała siły, to nasz zespół jeszcze jakoś funkcjonował - stwierdził Algirdas Paulauskas, trener Energi.

Faktycznie tak było, choć siły szybko zostały wyrównane. Już w 11 min poważnej kontuzji doznała Paulina Misiek, która została trafiona podczas walki pod koszem przez torunian¬kę Agatę Szczepanik. Nasza zawodniczka została uderzona w łuk brwiowy i błyskawicznie zalała się krwią. „Misiowi”, która świetnie rozpoczęła spotkanie (przez pięć minut zdobyła sześć punktów, trafiając trzy z czterech rzutów), błyskawicznie udzielono medycznej pomocy, a następnie odwieziono ją do szpitala.

- Ubolewam nad tym, że tak szybko zakończyłam mecz, bo bardzo dobrze w niego weszłam po ostatnich moich niepowodzeniach - żałowała Misiek. - Jak wyszłam z gabinetu pani chirurg, byłam jednak zadowolona, bo usłyszałam, że prowadzimy już 16 punktami. A kiedy wchodziłam do hali, było już ponad 20. Supersprawa, jestem pod wrażeniem dziewczyn, kapitalna robota!

Była zawodniczka Energi liczy, że szybko wróci na boisko i w kolejnym meczach pomoże koleżankom w odniesieniu kolejnych zwycięstw. - Dobrze się czuję, damy radę. Pani doktor, która się mną zajęła, stwierdziła, że do wesela się zagoi. Nie ma tragedii. Mam kilka szwów, głowa jest cała. Muszę na siebie teraz trochę uważać. Myślę, że za trzy dni wrócę do treningów - stwierdziła była reprezentantka Polski.

Wydawało się, że bez Misiek gospodyniom ciężko będzie pokonać faworytki, ale okazało się, że wąska ławka to tym razem żaden problem. - Podobno liczy się nie ilość, a jakość. I to dzisiaj pokazałyśmy - dodała akademiczka.

Jeszcze z Misiek w składzie InvestInTheWest AZS AJP bardzo udanie rozpoczął pojedynek. Od początku było to zacięte i wyrównane spotkanie, choć w pierwszych minutach prowadziliśmy już 10:2. Potem rywalki, napędzane przez niewysoką Darxię Morris, zaczęły gonić i pierwsza kwarta zakończyła się remisem 18:18. Po wznowieniu gry znów lepiej radziły sobie akademiczki, których przewaga wynosiła maksymalnie pięć punktów. Dla kibiców, którzy z każdą minutą coraz mocniej dopingowali nasz zespół, była to prawdziwa uczta, choć do deseru w postaci sukcesu wciąż było bardzo daleko.

Obie drużyny grały w zasadzie bez błędów, a sporadyczne straty wynikały raczej z konsekwentnej obrony niż własnych pomyłek. Gorzowianki rozkręcały się jednak coraz bardziej, a przełom nastąpił w drugiej połowie.

Przy stanie 36:32 dla gospodyń dwa rzuty wolne wykorzystała Courtney Hurt. Po chwili pomyliła się Morris, jej dobitka też nie znalazła drogi do kosza. Brak skuteczności torunianek z zimną krwią wykorzystała znów Hurt i było już ośmioma do przodu. Potem znów rozgorzała bitwa, ale nasze „złapały mocno lejce” i nie dały się zawrócić z obranej drogi. Pierwsze skrzypce grała Katarzyna Dźwigalska, która zdobyła dwa „oczka”, a potem miała przechwyt i kolejne trafienie. Ważny punkt dołożyła jeszcze waleczna Hurt i InvestInTheWest AZS AJP odjechał na 51:39. Moc była z nami, ale najlepsze dopiero się zbliżało. Rozpędzone akademiczki nie miały litości i w 30 min było już 59:41!

- Nawet nie zauważyłam, jak nasza przewaga zaczęła rosnąć. Szykowałyśmy się na bardzo trudny mecz, szybko wypadła Paulina, co ograniczyło nam rotację. Dlatego w drugiej połowie byłam już bardzo zmęczona. W pewnej chwili spojrzałam jednak na tablicę. Patrzę, kilkanaście punktów zaliczki. Myślę sobie jest fajnie, może dociągniemy to do końca - dzieliła się później wrażeniami Dźwigalska, która ostatnio jest w rewelacyjnej formie. Nasza kapitan znakomicie radzi sobie nie tylko w obronie, ale jest również coraz skuteczniejsza.

Na pochwałę zasłużył oczywiście cały nasz zespół, a to, co zrobił na tablicach, na trwałe zapisze się w historii ekstraklasy. Waleczność „na deskach” zaowocowała aż 66 zbiórkami, z czego 32 w ataku. Rewelacja! Prym wiodły Hurt (17) i Magdalena Szajtauer (16), dla których nie było straconych piłek. Wiele z nich było początkiem powtórzonych akcji, z których mieliśmy kolejne punkty. - Często bywa, że w całym meczu dwa zespoły nie zbiorą tyle piłek, co dziś dziewczyny miały pod tablicą torunianek - cieszył się trener akademiczek Dariusz Maciejewski.

Nasze do końca „śrubowały” wynik i ostatecznie zwyciężyły bardzo wysoko, co liczna publiczność tradycyjnie przyjęła owacją na stojąco.

InvestInTheWest AZS AJP - Energa 76:50
Kwarty: 18:18, 18:13, 23:10, 17:9.
InvestInTheWest AZS AJP: Hurt 22, Seekamp 21 (1x3), Dźwigalska 12 (2), Talbot 8, Szajtauer 4 oraz Misiek 6, Stelmach 3 (1), K. Jaworska, Matkowska, Kopciuch i Kominek po 0.
Energa: Morris 21 (2), Cain 14, Gajda 6 (2), Adamowicz i Iwaszczanka po 0 oraz Radomska 4, Tłumak 3 i Szczepanik 2 i Wieczyńska 0.
Sędziowali: Paweł Białas (Wałbrzych), Cezary Nowicki i Paulina Gajdosz (obaj Szczecin). Widzów: 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska