Zbigniew Rybka ma za sobą wiele trudnych chwil - w życiu zawodowym, politycznym i osobistym. Wiele wzlotów i upadków. Ci, którzy go znają, wiedzą, że ma artystyczną duszę i pamiętają, jak przed laty działał w głogowskiej kulturze. Z wykształcenia jest reżyserem teatralnym i teatrologiem, a z zamiłowania działaczem kulturalnym. Zaczynał jako instruktor w domach kultury aż w końcu został dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury. Najpierw był bez pracy, kiedy po wielu latach szefowania w MOK władze miasta się go pozbyły - konkretnie wyrzucił go ówczesny lewicowy wiceprezydent. Tułał się trochę po firmach, imał się różnych zajęć, zajmował się nawet promocją w lokalnej telewizji, aż w końcu dostał pracę w urzędzie wojewódzkim w Legnicy, jako dyrektor wydziału kultury. Zaangażował się w politykę, związał z Unią Wolności i został na dwie kadencje prezydentem Głogowa.
To on wprowadzał urząd do nowego, wyremontowanego po wojnie ratusza miejskiego na starówce. On wymyślił hasło, że Głogów jest miastem magicznym. Rządził tak, że głogowianie dali mu szansę na drugą kadencję - w sumie był prezydentem od 1998 do 2006 roku. Ale jego powodzenie się wyczerpało. Kolejne wybory na prezydenta przegrał z Janem Zubowskim.
Dostał pracę jako dyrektor banku, ale szybko się z nią rozstał. Pomagał żonie prowadzić przedszkole, ale większych sukcesów nie udało mu się osiągnąć ani zawodowo, ani w polityce. Bezskutecznie kandydował do sejmu w 2001 roku z listy UW, do senatu w 2007 r. jako Lewica i Demokraci, a także na radnego sejmiku wojewódzkiego w 2010 z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Poza tym przez lata miał dwa procesy sądowe. Opozycja jeszcze z czasów prezydenckich oskarżyła go o narażenie gminy na straty przy remoncie pl. Tysiąclecia oraz o narażenie miasta na straty przy przekształcaniu wodociągów. Procesy ciągnęły się przez 10 lat. W obu sprawach najpierw został uznany winnym, a w końcu go uniewinniono.
Ostatnio o Rybce było cicho, ale teraz robi się coraz głośniej. Dostał nową pracę.
- W jakimś sensie jest nowa - mówi skromnie. I przyznaje, że z legnicką Hefrą jest związany już od jakiegoś czasu. Od wielu miesięcy był przewodniczącym jej rady nadzorczej i przez dwa miesiące pełnił obowiązki prezesa. 18 kwietnia na zgromadzeniu wspólników od właściciela - KGHM Ecoren - dostał propozycję objęcia funkcji prezesa i się zgodził. Sytuacja Hefry, producenta galanterii stołowej ze srebra, plateru i stali nierdzewnej, jest trudna. Spółka miała zaprzestać działalności. Jeden prezes został odwołany, drugi sam odszedł po krótkim czasie.
- Zadanie jest proste - jeśli firma ma przetrwać, to trzeba poprawić wyniki sprzedaży - mówi. Oprócz tego Rybka nie zrezygnował z pracy w PWSZ w Głogowie, nadal wykłada tam kilka przedmiotów z dziedziny edukacji artystycznej. - Jedno z drugim nie koliduje - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?