Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała żużlowa Polska teraz liczy

Rafał Darżynkiewicz
Archiwum GL
Liga zakończona, Grand Prix to też już historia, wiemy kto jest najlepszym juniorem świata. Słowem po sezonie. Do rozwikłania pozostała jedna zagadka czyli odpowiedź na pytanie, kto będzie tym dziesiątym w żużlowej elicie 2012.

Jeszcze kilka dni i będzie można podsumowywać i liczyć. Tak, liczenie to będzie podstawa najbliższych dni, tygodni a może i miesięcy.
W każdym klubie jest co liczyć. W takim dla przykładu Falubazie ciągle liczą na zmianę przepisów. Nadzieja, że ktoś - no właśnie kto? - pójdzie po rozum do głowy i zmieni bzdurne przepisy ograniczające liczbę zawodników z Grand Prix w zespole jest marna, ale to zawsze nadzieja. Liczyć można. W Gorzowie z kolei liczą, że Nicki Pedersen nie otrzyma zaproszenia do cyklu i zostanie nad Wartą. To byłoby dla Stali najpoważniejsze wzmocnienie od lat. Skład pozostałby bez zmian, a obniżony KSM nie dotyczyłby drużyny Piotra Palucha. Jest na co liczyć.

Liczą na Ziemi Lubuskiej, liczą także w Lesznie. Po pierwsze na Janusza Kołodzieja, że zostanie i wróci do dyspozycji sprzed roku. W Unii mają także nadzieję, że w liczeniu pieniędzy gdzieś w sensownym punkcie spotkają się z teamem Pawlickich. W poprzednich latach każdy liczył po swojemu i nic z tego nie wychodziło, do trzech razy sztuka? W Toruniu też liczą. Lepiej późno niż wcale. W Unibaksie zajmowali się leszczyńskim torem i protestami, a liczenie zarzucili. Gdy sezon się skończył, a z Grodu Kopernika wyjechał Rune Holta okazało się, że nawet Darcy Ward, jeśli odmówi startu w Grand Prix do składu się nie zmieści. Obniżona średnia drużyny uderzyła w torunian. Efekt jest taki, że prezes Wojciech Stępniewski puszcza oko do Zielonej Góry, by wspólnie zawalczyć o zmianę przepisów. I pomyśleć, ze jeszcze kilka tygodni temu prezes Unibaksu całą żużlową Polskę przekonywał o sumach oszczędności, na które mogą liczyć kluby po wprowadzeniu nowych przepisów. Liczył, liczył i się przeliczył.

Tyle wielka czwórka. Za nią zgodnym krokiem podążają rzeszowianie i tarnowianie. Licząc środki na nowy sezon narzekać nie mogą. Oba kluby mają wspólny problem czyli komu zapłacić, by odnieść sukces przy spełnieniu warunków liczby "41". W Rzeszowie zaginają parol na skutecznych i przewidywalnych Polaków. PGE Marma lidera ma, tego szukają w Tarnowie. Budowa zespołu sześć razy osiem nie okazała się skuteczna. Jaskółki zawiodły więc z gniazda wylecą wszyscy poza Sebastianem Ułamkiem i Martinem Vaculikiem. Trwa nowy nabór i liczenie na polski paszport tego ostatniego. To oczekiwanie trwa już ponad rok, ale tej zimy ma się udać.

Na koniec zostawiam głównych orędowników ekstraligowych zmian wszelakich. Czyli Wrocław i jak mniemam - sport lubi jednak niespodzianki - Częstochowę. W jednym i drugim klubie trwa liczenie zasobów finansowych. Jak słychać wcale nie jest to myślenie o budżecie na rok następny tylko liczenie, że oto jakimś cudem uda się przystąpić bez długów do procesu licencyjnego. Beniaminkowie też do krezusów nie należą. W Bydgoszczy liczą na kasę miejską, w Gdańsku na grupę Lotos.

Na tę chwilę to tylko prognozy i dane szacunkowe. Więcej konkretów pojawi się dopiero gdy czwórkę dzikich wybrańców przedstawią organizatorzy Grand Prix, a GKSŻ opublikuje oficjalną listę zawodników wraz z ich wartością KSM. To będą pierwsze oficjalne dane pozwalające na podjęcie kadrowych decyzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska