Jeszcze kilka dni i będzie można podsumowywać i liczyć. Tak, liczenie to będzie podstawa najbliższych dni, tygodni a może i miesięcy.
W każdym klubie jest co liczyć. W takim dla przykładu Falubazie ciągle liczą na zmianę przepisów. Nadzieja, że ktoś - no właśnie kto? - pójdzie po rozum do głowy i zmieni bzdurne przepisy ograniczające liczbę zawodników z Grand Prix w zespole jest marna, ale to zawsze nadzieja. Liczyć można. W Gorzowie z kolei liczą, że Nicki Pedersen nie otrzyma zaproszenia do cyklu i zostanie nad Wartą. To byłoby dla Stali najpoważniejsze wzmocnienie od lat. Skład pozostałby bez zmian, a obniżony KSM nie dotyczyłby drużyny Piotra Palucha. Jest na co liczyć.
Liczą na Ziemi Lubuskiej, liczą także w Lesznie. Po pierwsze na Janusza Kołodzieja, że zostanie i wróci do dyspozycji sprzed roku. W Unii mają także nadzieję, że w liczeniu pieniędzy gdzieś w sensownym punkcie spotkają się z teamem Pawlickich. W poprzednich latach każdy liczył po swojemu i nic z tego nie wychodziło, do trzech razy sztuka? W Toruniu też liczą. Lepiej późno niż wcale. W Unibaksie zajmowali się leszczyńskim torem i protestami, a liczenie zarzucili. Gdy sezon się skończył, a z Grodu Kopernika wyjechał Rune Holta okazało się, że nawet Darcy Ward, jeśli odmówi startu w Grand Prix do składu się nie zmieści. Obniżona średnia drużyny uderzyła w torunian. Efekt jest taki, że prezes Wojciech Stępniewski puszcza oko do Zielonej Góry, by wspólnie zawalczyć o zmianę przepisów. I pomyśleć, ze jeszcze kilka tygodni temu prezes Unibaksu całą żużlową Polskę przekonywał o sumach oszczędności, na które mogą liczyć kluby po wprowadzeniu nowych przepisów. Liczył, liczył i się przeliczył.
Tyle wielka czwórka. Za nią zgodnym krokiem podążają rzeszowianie i tarnowianie. Licząc środki na nowy sezon narzekać nie mogą. Oba kluby mają wspólny problem czyli komu zapłacić, by odnieść sukces przy spełnieniu warunków liczby "41". W Rzeszowie zaginają parol na skutecznych i przewidywalnych Polaków. PGE Marma lidera ma, tego szukają w Tarnowie. Budowa zespołu sześć razy osiem nie okazała się skuteczna. Jaskółki zawiodły więc z gniazda wylecą wszyscy poza Sebastianem Ułamkiem i Martinem Vaculikiem. Trwa nowy nabór i liczenie na polski paszport tego ostatniego. To oczekiwanie trwa już ponad rok, ale tej zimy ma się udać.
Na koniec zostawiam głównych orędowników ekstraligowych zmian wszelakich. Czyli Wrocław i jak mniemam - sport lubi jednak niespodzianki - Częstochowę. W jednym i drugim klubie trwa liczenie zasobów finansowych. Jak słychać wcale nie jest to myślenie o budżecie na rok następny tylko liczenie, że oto jakimś cudem uda się przystąpić bez długów do procesu licencyjnego. Beniaminkowie też do krezusów nie należą. W Bydgoszczy liczą na kasę miejską, w Gdańsku na grupę Lotos.
Na tę chwilę to tylko prognozy i dane szacunkowe. Więcej konkretów pojawi się dopiero gdy czwórkę dzikich wybrańców przedstawią organizatorzy Grand Prix, a GKSŻ opublikuje oficjalną listę zawodników wraz z ich wartością KSM. To będą pierwsze oficjalne dane pozwalające na podjęcie kadrowych decyzji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?