Wojtuś niedawno zdmuchnął pierwszą świeczkę na urodzinowym torcie. To pełny uroku, wiecznie uśmiechnięty chłopczyk. - Ma mnóstwo energii, chce robić wszystko to, co my. Sam szczorkuje już swoje pierwsze ząbki - mówi mama Iza Andrzejewska. Niestety, jej synek nie może tak jak rówieśnicy stawiać pierwszych kroków.
Odzyskana nadzieja
Wojtuś urodził się bez kości piszczelowej w nóżce. - Ma też wykrzywioną stópkę. To rzadka choroba o nazwie Tibia Hemimelia. Dowiedzieliśmy się o niej w czwartym miesiącu ciąży. Lekarze nie dawali nam nadziei na uratowanie nóżki. Od początku mówili o amputacji - opowiada Iza Andrzejewska.
Rodzice Wojtusia przyznają, że pomimo ogromnej determinacji, po kolejnych konsultacjach i wizytach, zaczęli powoli tracić nadzieję. - Jeździliśmy z synkiem po wielu lekarzach w Polsce i wszędzie słyszeliśmy tylko jedno słowo: amputacja. Przekonywano nas, że leczenie tylko niepotrzebnie narazi Wojtusia na cierpienia, że proteza jest najlepszym rozwiązaniem, jedyną możliwością, żeby chodził. Gdy człowiek słyszy to samo z tylu ust, zaczyna się zastanawiać... - mówi tata chłopca, Krystian Jackiewicz.
Iza i Krystian nie poddali się jednak. Każdego dnia szukali informacji o chorobie synka, możliwościach leczenia. - Trafiliśmy na informację o chłopcu, który urodził się bez kości piszczelowych w obu nóżkach. Dziś ma pięć lat, jest po operacjach i chodzi. Nawiązaliśmy kontakt z jego rodzicami i odwiedziliśmy ich. Na własne oczy widzieliśmy jak dziecko biega, skacze, kopie piłkę. Wstąpiła w nas nowa nadzieja i już wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by nasz syn był sprawny - opowiadają rodzice.
To możliwe, jednak tylko dzięki leczeniu w Stanach Zjednoczonych. - Operacje polegają na przestawieniu kości strzałkowej w miejsce piszczeli. Tak, by na tej cieńszej kości opierał się ciężar - wyjaśniają Iza i Krystian.
Płynie pomoc
Rodzice Wojtka nie są sami w walce o jego zdrowie. - Pomagają nie tylko znajomi, rodzina, ale też zupełnie obcy ludzie. Minęły tylko dwa miesiące, a mamy już ponad 120 tys. zł. Jesteśmy bardzo wdzięczni - mówią rodzice Wojtka.
Na facebooku powstała specjalna grupa: licytacje dla Wojtusia, gdzie ludzie sprzedają i kupują różne przedmioty, czy usługi. Cały dochód z licytacji zasila konto zbiórki na stronie fundacji: www.siepomaga.pl/nozka-wojtka.
Ostatnio w Międzyrzeczu odbył się też rajd rowerowy zorganizowany specjalnie dla Wojtka. Puszki zapełniały się także podczas meczu siatkarskiego Orła. - Podczas wszystkich naszych spotkań w tym sezonie będą prowadzone kwesty na leczenie małego międzyrzeczanina - mówi kapitan Orła Piotr Haładus.
Zobacz jak międzyrzeczanie pomagali Wojtkowi:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?