Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CCC: Potencjał w uśpieniu

Konrad Kaptur 0 509 374 135 [email protected]
Justyna Jeziorna, podobnie jak koleżanki, zagrała w Toruniu nieźle, ale do optymalnej dyspozycji trochę jej jeszcze brakuje
Justyna Jeziorna, podobnie jak koleżanki, zagrała w Toruniu nieźle, ale do optymalnej dyspozycji trochę jej jeszcze brakuje fot. Konrad Kaptur
Przebudowany zespół CCC Polkowice na inaugurację ekstraklasy uległ Energii Toruń 65:66.

Dziewczyny trenera Krzysztofa Koziorowicza prezentowały się jednak momentami bardzo dobrze.

- Chcę by mój zespół grał radosną koszykówkę. Kibic oglądając mecz musi czuć emocje i opuszczać halę w poczuciu, że jego drużyna dała z siebie wszystko - zapowiadał trener "pomarańczowych". W niedzielę gra naszych była radosna, czasem nawet za bardzo.

Musiały gonić
- Zaczęłyśmy rozkojarzone. Popełniłyśmy zbyt wiele błędów w defensywie, a i w ataku nie szło nam najlepiej. Wysoka porażka w pierwszej kwarcie ustawiła mecz. Potem było już znacznie lepiej. Porażka boli, bo różnica była tak niewielka, że prawie niedostrzegalna - oceniła skrzydłowa CCC Amisha Carter.

Trudno nie zgodzić się z taką opinią. Nasze rzeczywiście przespały całą pierwszą, a także początek drugiej kwarty i później musiały gonić wynik. Szło im całkiem dobrze, ale w końcówce zabrakło koncentracji oraz odrobiny nieodzownego w sporcie szczęścia. Grubą przesadą byłoby jednak ganić nasze za postawę, bo spisały się naprawdę nieźle. Tym bardziej, że w takim składzie grały ze sobą po raz pierwszy.

Czas płynie na zdrowie

Kadrowiczki z Polkowic - Agata Gajda oraz Daria Mieloszyńska dołączyły do zespołu w poniedziałek poprzedzający wyjazd do Torunia. Natomiast druga z zawodniczek zza oceanu - Carter przyjechała do Polkowic jeszcze później, bo we wtorek. Czasu na przećwiczenie różnych wariantów taktycznych nie było więc zbyt wiele.

W Toruniu wysoką formą imponowała zwłaszcza Mieloszyńska, która była motorem napędowym poczynań CCC. Gajda zaczęła słabiej, ale w miarę upływu czasu się rozkręcała. Dobrze spisała się Jillian Robbins, a Carter sprawiała wrażenie gracza, któremu daleko do optymalnej dyspozycji.

- Na pewno to, co zagraliśmy w Toruniu, nie jest pełnią naszych możliwości. Potrzebujemy jeszcze dwóch, trzech tygodni, by scalić taktyczną układankę, a także, by zawodniczki z USA osiągnęły pełnię formy. Z każdym dniem będzie lepiej. Czas pracuje na naszą korzyść - uważa Koziorowicz.

Przybędzie centymetrów

Znając doświadczenie oraz bogaty warsztat szkoleniowca "pomarańczowych", można być spokojnym o wyniki jego pracy.

Tym bardziej, gdy w zespole pojawi się klasyczny center z najwyższej półki, a takie są zapowiedzi. Co prawda szczegółów na razie nikt nie zdradza, ale na dziennikarskiej giełdzie krążą informacje o graczu legitymującym się bogatą przeszłością w WNBA. Sprawa ma się rozstrzygnąć jeszcze w tym tygodniu.

Klasyczna środkowa wzmocniłaby i tak niezłą siłę podkoszową CCC, a także pozwoliła na większą swobodę taktyczną w ataku. Gdyby nasze jeszcze poprawiły skuteczność rzutów z półdystansu to może się okazać, że dysponujemy zespołem zdolnym do dokonywania rzeczy naprawdę dużych. Póki co polkowiczankom potrzebny jest czas i spokój, by uaktywnić tkwiący w zespole potencjał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska