Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cesarskie Ogrody ożyły

Dariusz Brożek
Dariusz Brożek
Tak obecnie wygląda dawna kawiarnia Cesarskie Ogrody
Tak obecnie wygląda dawna kawiarnia Cesarskie Ogrody Dariusz Brożek
Dzięki międzyrzeckiemu przedsiębiorcy Romanowi Ziółkowskiemu historia zatoczyła koło i w danej kawiarni Kaisergarten znowu można skosztować pysznych wypieków.

Gdzie znajdowały się pierwsze korty tenisowe w Międzyrzeczu? Przy sąsiadującej z pocztą kawiarni Ogrody Cesarskie, czyli Kaisergarten. Skąd to wiemy? Dzięki archiwalnym pocztówkom z początku minionego wieku. Na jednej z nich miejscowy fotografik uwiecznił grające w tenisa kobiety, ubrane w długie suknie i szykowne kapelusze na głowach. Oraz ustawione w ogrodzie stoliki, czekające na amatorów kawy, koniaku i cygar.

Budynek ma ponad 100 lat. Przed wojną sąsiadował z pocztą i starostwem. Pod koniec stycznia 1945 r. przed wycofaniem się z miasta żołnierze Wehrmachtu podpalili siedzibę władz powiatu i centralę telefoniczną. Uszkodzoną pocztę wyremontowano, ale w miejscu byłego starostwa postawiono szpetny pawilon. Dawna restauracja wyszła obronną ręką z wojennej pożogi, choć obecnie wygląda nieco inaczej, niż 70 lat temu. Wyburzono m.in. drewnianą werandę, na której klienci pili kawę oraz plotkowali o mniej i bardziej ważnych sprawach.

- Budynek nie był zniszczony. Za to w latach pięćdziesiątych uszkodził go gazikiem pijany oficer. Wracał z jakiejś inspekcji i nie wyrobił na zakręcie. Uderzenie było tak silne, że samochód wybił dziurę w ścianie. Żołnierz uciekł pieszo z tego miejsca, a za nim ruszyła obława. Zastrzelił się nad Paklicą - opowiada Piotr Buszewski, który mieszkał w tym budynku w latach 50. minionego wieku.

Po drugiej wojnie światowej budynek zaadaptowano na mieszkania i biura poczty. Przed kilkoma tygodniami historia zatoczyła koło i ponownie otwarto w nie kawiarnię. - Chcę przywrócić te miejsce miastu. Zamierzam między innymi organizować tutaj kiermasze, potańcówki i koncerty - mówi właściciel Roman Ziółkowski.

Przedsiębiorca kupił budynek od poczty i pieczołowicie go wyremontował. Sporo czasu poświęcił na rewitalizację ogrodu, znajdującego się między lokalem i targowiskiem miejskim. Po korcie nie ma już wprawdzie nawet śladu, ale zostawił drzewa, pod którymi klienci pałaszują wyśmienite wypieki, desery, lody i napoje orzeźwiające.

- Miejsce ma niesamowity klimat. To centrum miasta, ale wokół jest mnóstwo zieleni. Odnosi się wrażenie, że jesteśmy gdzieś na wsi z dala od wielkomiejskiego zgiełku - zaznacza jeden z mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska