Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą nam wykopać węgiel

Leszek Kalinowski Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
W referendach w gminach Brody i Gubin zdecydowaną przewagę mieli przeciwnicy budowy kopalni / fot. Tomasz Gawałkiewicz
W referendach w gminach Brody i Gubin zdecydowaną przewagę mieli przeciwnicy budowy kopalni / fot. Tomasz Gawałkiewicz
Jeszcze nie wydobyliśmy nawet tony węgla brunatnego, a już rozpala on emocje do czerwoności. I w dyskusji nad kopalniami coraz mniej jest argumentów, a coraz więcej nerwów.

Milionami w gminnej kasie, księżycowym pokopalnianymi kraterami, przesiedleniami i czyhającymi na brunatne złoto Niemcami żyliśmy kilkanaście miesięcy temu. Dziś emocje opadły, ale tylko pozornie, gdyż miejsce zdezorientowanych mieszkańców gmin Brody i Gubin oraz górników zajęli... urzędnicy.

Papierowa szermierka

Co dalej z kopalniami? Tak naprawdę nie wie już chyba nikt. Wojna między zwolennikami i przeciwnikami inwestycji toczy się na kwity. Kilka tygodni temu Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznało rację wójtowi Gubina w sporze z urzędem marszałkowskim. Nawiasem mówiąc właśnie opór przeciwko inwestycji ukształtował obecne władze gminy. W sporze chodzi o plan zagospodarowania przestrzennego, który zakładał powstanie farm wiatrowych zamiast kopalni. Wójt był górą, gdyż zdecydował błąd formalny, który kosztował jednego z marszałkowskich urzędników stołek. Tydzień temu kolejne orzeczenie SKO. Władze gminy Gubin będą jednak musiały ponownie rozpatrzyć wniosek o wydanie decyzji środowiskowej w sprawie kopalni węgla brunatnego. O jego wydanie wnioskowała spółka PWE Gubin. Spółka zaskarżyła decyzję wójta gminy Gubin, który odmówił rozpatrzenia ich postulatów. Wójt Zbigniew Barski tłumaczył, że nie mógł postąpić inaczej. Wszak został wybrany przez mieszkańców, a ci w referendum przecież wyraźnie powiedzieli, że nie chcą kopalni. Zdaniem prezesa SKO, decyzja wójta była niewłaściwa. Referendum to opinia, która nie może stanowić podstawy prawnej do odmówienia rozpatrzenia wniosku, z którym wystąpiła PWE.

I jeszcze ten list, który dał początek małemu skandalowi międzynarodowemu. Wójt Gubina wysłał go do sąsiadów za Nysą. Z prośbą o stworzenie jednolitego frontu antykopalnianego oporu.

My chcemy elektrownię

Na pytanie o kopalnię wicemarszałek lubuski Jarosław Sokołowski natychmiast reaguje i poprawia, że nam zależy przede wszystkim na elektrowni, a nie kopalni. Stąd, gdy mówimy o zainteresowaniu władz województwa tym tematem to w wymiarze kompleksu energetycznego, a nie tylko wydobycia węgla brunatnego.

- W tej chwili najważniejsze jest zabezpieczenie złoża - tłumaczy. - Plan zagospodarowania przestrzennego musi chronić ten teren przed zabudową, która w przyszłości mogłaby przeszkodzić inwestycji.

Obecnie plan zagospodarowania przestrzennego województwa jest konsultowany z naszymi zachodnimi sąsiadami. To powinno potrwać kilka miesięcy. Nasz plan powinien zostać następnie uzupełniony przez inne tym razem centralne dokumenty planistyczne. A opór społeczności lokalnej?

- Trudno dziwić się ludziom, że mogą mieć opory przeciwko inwestycji ingerującej w otoczenie i ewentualnym przesiedleniom - dodaje Sokołowski. - Jednak samorządowcy powinni myśleć w szerszej perspektywie niż jedna lub dwie kadencje. A interes regionu, ale i gmin jest oczywisty. 75 mln zł rocznie, które mogłyby trafić do gminy, praca w branży, gdzie średnie zarobki sięgają 7 tys. zł. To sprawa pryncypiów. Weźmy naszych sąsiadów. Prowadzą eksploatację złóż, mają opór społeczny i... inwestują dalej. Bo to także jest interes całego kraju.

Może tak, może nie

- Polityka energetyczna kraju zakłada, że do 2030 deficyt energetyczny może się nawet podwoić - podkreśla Hanna Mrówczyńska, dyrektor projektu PWE Gubin. - Zasoby węglowe w takich kopalniach jak Bełchatów, Turów, Adamów, Konin się kończą. Dlatego w perspektywie 25-30 lat trzeba zagospodarować złoża, które są strategiczne w koncepcji zagospodarowania kraju. Wszystko po to, by później nie podrażać kosztów produkcji energii. Trzeba dziś przygotować teren, by za jakiś czas mieć dostęp do tego węgla. Założenia te są oparte na rzetelnych badaniach. Przygotowali je ludzie, którzy się znają na problemach energetycznych i nie powstały one – jak mówią niektórzy – w ciągu miesiąca.

Zresztą i stanowisko mieszkańców okolicy przestaje być już aż tak jednoznaczne jak w dobie referendum. Nie tylko przeciwnicy kopalni się zrzeszyli i utworzyli jeden front pod nazwą ,,Nie Kopalni Odkrywkowej” . Teraz postanowili zjednoczyć siły także ci, którzy uważają, że inwestycja jest szansą dla nich. Na razie to inicjatywę taką podjęli mieszkańcy gminy Brody - oni zresztą także byli prekursorami ruchu oporu. Liczą na przyłączenie się do nich także mieszkańców gminy Gubin. Pierwsze kroki w tej sprawie zostały już poczynione. Tylko pozostaje pytanie, czy i tym razem nie są to jedynie polityczne podchody w skali mikro i czy ktoś nie chce ogrzać się przy węglu...

 

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska