Mamy dobre szkoły, choć w rankingu ,,Rzeczypospolitej" i ,,Perspektyw" wyprzedziły nas w tym roku Społeczne LO w Żarach i LO w Gorzowie (liczy się liczba laureatów olimpiad w stosunku do ogólnej liczby uczniów). Czy mniej liczne szkoły, spowodują, że będziemy piąć się w górę? W przyszłym roku mamy mieć o jeden oddział mniej w każdym ogólniaku.
Tak zdecydowało miasto. Choć nie ranking był powodem tej decyzji, lecz zmniejszająca się liczba absolwentów gimnazjów. W tym roku będzie ich mniej o 150 w mieście. Podobnie może być w innych miejscowościach, z których uczniowie przychodzą do naszych szkół.
Chcemy pochylić się nad uczniem
Wiceprezydent Wioleta Haręźlak tłumaczy, że chodzi o poprawę warunków pracy, bo szkoły są za bardzo obciążone. I dyrektorzy sami zwracali się z prośbą o likwidację jednego oddziału.
- Budynek szkoły jest przeznaczony dla 450 uczniów, a kształci się w nim blisko 800 - mówi dyr. I LO Ewa Habich. Skoro wchodzi niż demograficzny, to warto wykorzystać ten czas i sprawić, by także dojeżdżający uczniowie mogli korzystać z zajęć pozalekcyjnych, które będą się mogły wcześniej odbywać.
- Chcemy się bardziej pochylić nad uczniem. Więcej z nim pracować, lepiej go poznać - dodaje wicedyrektor Jolanta Żochowska.
,,Jedynka" - wg rankingu - jest najlepszą szkołą w mieście.
- Ważna jest atmosfera, jaką się w szkole tworzy - mówią olimpijczycy: Piotr Skrypak, Piotr Westfalewicz, Martyna Chrześcijańska. Uczniowie przekonują, że to nie liceum kujonów, bo jest czas na kabaret, gazetkę, malowanie, imprezy, sport. Kolejny raz szkoła zajęła II miejsce w mieście w mistrzostwach sportowych, dając się wyprzedzić tylko Zespołowi Szkół Ogólnokształcących i Sportowych, który także od dwóch lat - jak mówi dyr. Zygfryd Gandecki chce zmniejszyć liczbę oddziałów.
Także w szkoła, która nie podlega bezpośrednio miastu, w IV LO dyr. Stefan Bulanda zamierza ograniczyć liczbę przyjmowanych klas.
Sprzeciwiamy się decyzji
Jednak nie wszystkim odgórna decyzja o obcięciu jednej klasy we wszystkich ogólniakach się podoba. Sprzeciwiają się jej III i V LO. Rada pedagogiczna pierwszej ze szkół na nadzwyczajnym posiedzeniu negatywnie odniosła się do zmianie.
- W perspektywie trzech lat trzeba będzie zwolnić kilku nauczycieli, w tym np. polonistów, dzięki którym szkoła osiągnęła na maturze najwyższy wynik z tego przedmiotu na poziomie rozszerzonym - podkreśla dyr. Zbigniew Kościk. - Nie chcemy odsyłać
- Jeśli mam 12 oddziałów jestem w stanie organizacyjnie wszystko dobrze poprowadzić. Bo mogę zatrudnić nauczycieli na etat - przekonuje dyr. V LO Grażyna Uhman. - Zabranie jednej klasy oznacza zamieszanie i kłopoty z funkcjonowaniem szkoły.
Oprócz zmniejszenia liczby oddziałów miasto - za namową kuratora oświaty - podnosi próg punktów, będących zielonym światłem do ogólniaków. Absolwent gimnazjum musi mieć co najmniej 140 na 200 możliwych punktów. Teraz zdarzało się, że dostawał się do LO nawet z 80 punktami, potem ledwo kończył szkołę, matury nie zdawał i poszerzał grono bezrobotnych.
Więcej punktów - wyższy poziom
- Owszem, podniesienie progu punktowego, jak najbardziej, ale nie odgórna likwidacja jednej klasy we wszystkich ogólniakach - przekonuje radny i dyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Marek Kamiński. - Niech punkty decydują o liczbie klas. W słabych szkołach po prostu ich nie będzie.
- Dlaczego ma się karać dobre licea i odsyłać z kwitkiem zdolnych uczniów? - zastanawia się radny i nauczyciel w III LO Jacek Budziński. - Przecież na tej zmianie tylko stracimy uczniów z innych miast. Bo jeśli ich nie przyjmiemy do LO, to pójdą do ogólniaków u siebie. Ucieknie nam subwencja, etaty w szkołach.
- To nie tak do końca, do subwencji na każdego ucznia miasto dopłaca 1.500 zł - wyjaśnia W. Haręźlak. - Poza tym rozmawiałam z kuratorem oświaty, by liczbę podniosły także inne miejscowości.
Czy mniej osób w ogólniakach to więcej uczniów w szkołach zawodowych i technicznych?
- Nic podobnego. Od lat jest tak, że połowa młodzieży idzie do LO, połowa do szkół technicznych i zawodowych - przekonuje dyr. ,,budowlanki" Małgorzata Ragiel. - By zdecydować się na technikum, trzeba mieć specjalne predyspozycje, to coś... My wspólnie promujemy nasze szkoły m.in. jednym przewodnikiem ,,Szkolnictwo zawodowe w Zielonej Górze".
Zdaniem Budzińskiego, nie likwidacją klas w ogólniakach przyciągnie się młodzież do szkół technicznych, lecz specjalnymi stypendiami, zwolnieniem z opłat za obiady czy mieszkanie w bursie. Dlaczego nad tym nikt się nie zastanawia? - pyta.
Niech zdecyduje prezydent
- A jeśli będzie więcej zdolnych, z odpowiednią liczbą punktów uczniów, to co? Podziękujemy im? - mówi radny Budziński.
- Jeśli podczas naboru tak się okaże, uruchomimy dodatkowe oddziały. Tak się przecież już działo - gwarantuje . Haręźlak, choć nie wszystkich to przekonuje. Plany organizacyjne robi się przecież z dużym wyprzedzeniem.
Dyr. Bulanda proponuje: - niech miasto daje pieniądze na ucznia, a nie na oddział. Wtedy dyrektorzy szkół sami zdecydują, ile uruchomią klas. Przecież one nie muszą liczyć po 30 osób.
Dyr. Kościk: - Przecież tylko moja szkoła i V LO nie chce zmniejszenia liczby oddziałów. Czy nie można więc zrobić wyjątku. Chodzi tylko o dwie klasy, o 60 uczniów.
- Przekażę to prezydentowi w poniedziałek, bo teraz go nie ma w mieście. Niech podejmie decyzję - mówi wiceprezydent Haręźlak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?