ADHD staje się chorobą społeczną. - Jej zdiagnozowanie nie jest łatwe, można ją pomylić z byciem łobuziakiem, z czego z czasem się przecież wyrasta - zauważa nauczycielka z podstawówki nr 8 Renata Gorockiewicz.
Po pierwszym szkoleniu
- Najbliższy fachowiec od ADHD jest w Poznaniu. Jedna wizyta u niego z dojazdem to wydatek kilkuset złotych. Jak się doliczy do tego leki, kwota sięga 1 tys. zł miesięcznie. Większości rodzin na to nie stać - wylicza nauczycielka Danuta Wietrzyńska, też z "ósemki". Potrzebny jest więc specjalista na miejscu.
- Na początek postanowiliśmy zorganizować coś na kształt punktu, w którym będą udzielane porady dla rodziców, a dzieci będą wstępnie zdiagnozowane. Z czasem chcemy uruchomić małą poradnię - mówi Aleksandra Kochańska, emerytowana nauczycielka.
Wstępnym diagnozowaniem mają się zająć nauczyciele, którzy właśnie zaczęli specjalistyczny kurs. Jego inicjatorem i sponsorem jest radny i przedsiębiorca Maciej Kopeć: - Znam problem i chcę pomóc.
Inne metody pracy
30 nauczycieli z przedszkoli, podstawówek i gimnazjów szkoliło się już pod okiem fachowców (kolejne zajęcia będą w mniejszych grupach). Każdy ze szkolących się nauczycieli ma być jak lekarz pierwszego kontaktu: wykryć chorobę i skierować do dalszego leczenia. Fachową diagnozę, czy to faktycznie ADHD wyda specjalista.
- Umiemy już pracować z takim uczniem w klasie. Bo metody są zupełnie inne niż z pozostałymi dziećmi ze zwykłą nadpobudliwością - dodaje D. Wietrzyńska. - Kiedyś u trojga uczniów w mojej klasie zdiagnozowano nadpobudliwość. Do tej pory wydawało mi się, że moje metody pracy z nimi są dobre. Okazuje się, że jednak muszę je zrewidować - opowiada R. Gorockiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?