Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Chcę pomagać mieszkańcom - mówi Kornelia Wilant, kandydatka na prezydenta Nowej Soli

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
- Nowosolanie zasługują na miasto, w którym prezydent będzie ich szanował, cenił ich odmienne poglądy, dbał o nich – mówi K. Wilant.
- Nowosolanie zasługują na miasto, w którym prezydent będzie ich szanował, cenił ich odmienne poglądy, dbał o nich – mówi K. Wilant. Fot. Archiwum K. Wilant
- Nastał czas, aby to mieszkańcy uzyskiwali większą pomoc w zakładaniu i prowadzeniu firm. To oni mają największy wpływ na sytuację gospodarczą miasta - mówi kandydatka na prezydenta Nowej Soli, Kornelia Wilant.

- Co uważa Pani za największy sukces Nowej Soli w ostatnich dwóch dekadach?
- Największy sukces nie należy do władz miasta, a do mieszkańców. To dzięki nim Nowa Sól poradziła sobie ze zmianą ustroju państwa, z upadkiem dwóch wielkich zakładów pracy. To mieszkańcy na początku lat 90. wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli otwierać działalność gospodarczą, w ten sposób przezwyciężając widmo klęski wiszące nad Nową Solą.
Większość "sukcesów", którymi chwali się prezydent to tylko tworzenie fałszywego wizerunku miasta, nie mającego pokrycia w z rzeczywistości. Wybudowanie kilku dróg, nie jest wielkim sukcesem, a jedynie normalną pracą.

- A co z kolei uznałaby Pani za największą porażkę naszego miasta w ciągu ostatnich dwóch dekad?
- Za największą porażkę ostatnich dwóch dekad uważam rządy Wadima Tyszkiewicza. Przykłady można mnożyć: pobieranie niezgodnych z prawem opłat za przedszkola, obniżenie poziomu nauczania i wzrost przestępczości w nowosolskich szkołach, wprowadzenie 30% stawki opłaty adiacenckiej, utrzymanie wysokiej stopy bezrobocia.
Uzyskany przez ustępującego prezydenta "monopol władzy" doprowadził do złamania wszelkich zasad obowiązujących w demokratycznym państwie.

- Jak zatrzymać nowosolan w mieście? W ciągu ostatnich lat ubyło ich kilka tysięcy.
- Zatrzymać mieszkańców będzie bardzo ciężko, zwłaszcza, że od 1 maja 2011 otwiera się rynek pracy w Niemczech i Austrii. W. Tyszkiewicz zrobił z Nowej Soli miasto przyjazne firmom ze strefy, nie mających nic do zaoferowania mieszkańcom (oprócz pracy za minimum). Nowa Sól to miasto, gdzie na salony zaprasza się tylko "poważnych inwestorów", a do mieszkańców macha się zza firanki. Nowosolanie potrzebują miasta, w którym rodzic odprowadzi dziecko do bezpłatnego przedszkola, do szkoły oferującej wysoki poziom nauczania, gdzie wzrosną zarobki i spadnie bezrobocie.

- Jaki powinien być kierunek rozwoju Nowej Soli w najbliższych latach? Jak wyglądałaby Pani kadencja?
- Kolejne lata to odwrócenie dysproporcji w traktowaniu firm. Nastał czas, aby to mieszkańcy uzyskiwali większą pomoc w zakładaniu i prowadzeniu firm. Należy promować i preferować nasze, lokalne firmy, gdyż to one mają największy wpływ na sytuację gospodarczą miasta. Powstanie strefy nie wpłynęło na wysokość zarobków, na łatwość znalezienia pracy, na obniżenie bezrobocia. Konieczne jest także podniesienie jakości nauczania. Dzisiaj firmy płacą za myślenie, umiejętności, innowacyjność. Kształcenie dzieci i młodzieży musi się jednak zacząć już od najmłodszych lat. Od 2013 roku Polska zacznie płacić wyższą niż obecnie składkę członkowską do UE, przy jednoczesnym spadku funduszy unijnych. W związku z tym konieczne jest rozsądne gospodarowanie budżetem miasta i ograniczanie zaciągania kredytów do minimum. Jak wyglądałaby moja kadencja? Nie chcę miastem rządzić - chcę nim zarządzać. Nie chcę rządzić mieszkańcami - chcę im pomagać. Chcę być prezydentem przyjaznym mieszkańcom.
- Jaka powinna być Nowa Sól, a jaka nigdy nie będzie?
- Nowa Sól powinna być miastem przyjaznym mieszkańcom - i tym małym, i tym dużym, biednym i bogatym, chorym i zdrowym - wszystkim. Miastem ludzi uśmiechniętych i szczęśliwych. A jaka nie będzie? Tego nikt nie wie. Nigdy nie wiadomo, w którym kierunku rozwiną się potrzeby i możliwości mieszkańców.

- Proszę dokończyć zdanie: Nowosolanie to...
- Nowosolanie to moi przyjaciele, znajomi, sąsiedzi. To nauczyciele moich dzieci. To Pani Grażynka z osiedlowego sklepiku, Pani Ania pracująca w markecie, Pan Grzegorz z targowiska. Ludzie, których mijam na ulicy. To ludzie, którzy zasługują na miasto, w którym prezydent będzie ich szanował, cenił ich odmienne poglądy, dbał o nich.

- Jestem człowiekiem...
W 1992 r. ukończyłam 6-letnie Studium Nauczycielskie. Obecnie studiuję na drugim roku administracji. Od 1997 r. wspólnie z mężem prowadzę działalność gospodarczą. Mamy dwie córki Martę, Anię i syna Eryka. Jestem zwykłym mieszkańcem Nowej Soli. Tu mieszkam, tu żyję, tu pracuję.

- Moim kontrkandydatom życzę...
Wszystkiego najlepszego i spełnienia obietnic wyborczych.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska