Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę szybko naprawić błędy z przeszłości

Aleksandra Łuczyńska
- Paula jest moim oczkiem w głowie, zrobię wszystko, żebyśmy nasza tułaczka w końcu się zakończyła- mówi Małgorzata Pętak.
- Paula jest moim oczkiem w głowie, zrobię wszystko, żebyśmy nasza tułaczka w końcu się zakończyła- mówi Małgorzata Pętak. fot. Aleksandra Łuczyńska
Od wielu miesięcy Małgorzata Pętak szuka domu dla siebie i dziecka. Gdyby nie pomoc rodziny, z trzyletnią Paulą, zostałaby bez dachu nad głową.

- Ja nie chcę być dla nikogo kulą u nogi, mieszkam chwilowo u rodziców, ale wiem, że długo nie będę mogła tu zostać.

Kilka lat temu M. Pętak była szczęśliwą mamą bliźniąt, Patryka i Róży. Po śmierci ojca swoich dzieci przeżyła dramat, który do dziś wspomina ze łzami w oczach.

Uciekła przed alkoholem

- Zeszłam na złą drogę, popadłam w nieodpowiednie towarzystwo. To wszystko doprowadziło do tego, że zabrano mi dzieci i pozbawiono praw rodzicielskich. Strasznie to przeżyłam, ale kiedy się opamiętałam było już za późno. Minęło osiem lat, od tej pory nie widziałam Patryka i Róży, nie wiem co się z nimi dzieje, a tak bardzo chciałabym je znowu zobaczyć, przytulić. Wiedzieć, że u nich wszystko jest w porządku.

Mimo szczerych chęci, M. Pętak zdaje sobie sprawę, że spełnienie jej marzeń może być trudne. Niedawno przeżyła kolejny dramat. Przez kilka lat mieszkała z ojcem Pauli.

- W jego mieszkaniu alkohol leje się strumieniami, kłótnie, przekleństwa i przepychanki były na porządku dziennym. W końcu miarka się przebrała i uciekłam stamtąd.

Zrobię wszystko żeby mi przebaczyły

W wydziale spraw społecznych urzędu miasta od roku leży podanie o mieszkanie dla Małgorzaty.

- Niestety, takich podań jest u nas całe mnóstwo i nie ma możliwości zaspokojenia potrzeb wszystkich. Każdego roku przydzielamy kilkadziesiąt mieszkań, niektórzy czekają na nie nawet kilka lat - mówi Maria Strzałka, pracownik wydziału.

Pętak z nadzieją liczyła na to, że uda jej się zdobyć przydział na jeden z lokali w domkach rotacyjnych w Kunicach. - W jednym z nich zauważyłam powybijane szyby, wszystko tam takie zaniedbane, więc pomyślałam, że mogłabym własnymi siłami zrobić tam remont. Niestety, okazało się, że lokal jest już przydzielony komu innemu.

- Boję się, że moje marzenia nigdy się już nie spełnią. Dziś moje dzieci mają po dwanaście lat, pewnie już mnie nie pamiętają, ale ja myślę o nich codziennie. Mam nadzieję, że będę mogła zaprosić je kiedyś do siebie. Zrobię wszystko, żeby mi przebaczyły. Na razie chcę zadbać o Paulę, nie pozwolę nigdy na to, żeby mi ją ktoś zabrał. Staram się jak mogę, szukam pracy, zbieram na sprzedaż jagody. Nie chcę być już dla nikogo zmartwieniem. Mam nadzieję, że zdarzy się w końcu cud i odnajdziemy swój kąt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska