Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy być razem

Bożena Bryl
Paweł Drabko chciałby wreszcie zamieszkać z dziećmi w swoim domu
Paweł Drabko chciałby wreszcie zamieszkać z dziećmi w swoim domu fot. Bożena Bryl
Paweł Drabko z Sulęcina nie może mieszkać z dziećmi, choć sąd przyznał mu prawo do opieki. Żona wymeldowała go z mieszkania.

Sześcioosobowa rodzina gnieździ się w niewielkim mieszkaniu babci przy Lipowej w Sulęcinie. Paweł Drabko i jego czwórka dzieci mogliby mieszkać wygodnie, bo mają gdzie, ale głównym najemcą komunalnego lokalu jest była żona pana Pawła, a ta go wymeldowała.

Ma żal do burmistrza

Przez prawie dziesięć lat mężczyzna pracował na Madagaskarze i tam się ożenił. W 1995 r. przywiózł do Sulęcina żonę i małą córkę Sandy. - Córka w tamtym klimacie bardzo chorowała, dlatego postanowiliśmy zostać w Polsce - opowiada. Zamieszkali najpierw u jego matki, a po trzech latach przeprowadzili się do komunalnego mieszkania przy Kościuszki. Wtedy już z trójką dzieci, bo w 1996 r. na świat przyszła Bogusia, a rok później Beniamin. Małżeństwo jednak się psuło, często dochodziło do awantur, a nawet do rękoczynów. Kiedy P. Drabko przeniósł się z powrotem do matki, żona go wymeldowała.

Pod koniec ubiegłego roku sąd orzekł rozwód, a opiekę nad czwórką dzieci, bo w międzyczasie urodziła się Gracja, powierzył ojcu. Prawo do mieszkania zachowała matka, która kilka miesięcy temu wyprowadziła się z miasta. - Co z tego, że dzieci są zameldowane przy Kościuszki, skoro ja nie mam prawa tam przebywać - mówi P. Drabko i narzeka, że nie da się wychowywać dzieci na odległość. - Mam żal do burmistrza, że pozbawił mnie mieszkania i skazał nas na takie życie - mówi mężczyzna.

Gmina pomoże

Zastępca burmistrza Sulęcina Zbigniew Gruca rozkłada ręce. - Główny najemca ma prawo do wymeldowania domownika, który w mieszkaniu nie przebywa - twierdzi. Burmistrz obiecał nam jednak, że sprawie się przyjrzy i postara w miarę możności pomóc.

Po paru dniach P. Drabko dostał pismo z Urzędu Miejskiego. - Zaproszono mnie na rozmowę i proszono o podanie nowych okoliczności po rozwodzie - zadzwonił. Jednak bez orzeczenia sądu wiele zrobić nie można. Dlatego mężczyźnie poradzono, żeby złożył wniosek do sądu o udostępnienie mieszkania dzieciom i jemu. - Sprawa jest w toku i mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do naszego domu - mówi P. Drabko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska