- Szefujesz okręgowemu związkowi w Gorzowie. Nie miałeś ochoty powalczyć o prezesurę w lubuskim związku?
- Nie. Nie miałem zamiaru startować. Choćby z tego powodu, że obowiązki zawodowe nie pozwalają mi, by zająć się szefowaniem związku.
- Jak wygląda dziś futbol na północy regionu. Jest dobry, średni, słaby?
- Niestety, słaby. Podobnie jak całe województwo nie mamy zespołu na szczeblu centralnym, co od razu determinuje ocenę. Natomiast na szczeblu lokalnym radzimy sobie zupełnie dobrze. Chcemy wspomagać kluby, szczególnie, jeśli chodzi o piłkarstwo młodzieżowe. Mam kilka pomysłów, które pragnę przeforsować na szczeblu lubuskiego związku.
- Jakie pomysły?
- Chcemy wyławiać perełki, czyli bardzo utalentowanych chłopców z małych miejscowości i klubów. Już na szczeblu żaków tworzymy kadry okręgowe. Dzięki nim wyłapujemy tych najbardziej uzdolnionych. To nowość nawet w skali kraju. Liczę, że przekonam lubuski związek i utworzymy coś takiego na tym szczeblu. Powołaliśmy już trzech trenerów kadr
żaków, orlików i młodzików. Warto to robić. Dziś chłopcami, którzy jako OZPN Gorzów wygrali turniej Danone Cup i reprezentowali Polskę w finale światowym, interesują się łowcy talentów z Legii Warszawa i Lecha Poznań.
- Patrząc na tabele rundy jesiennej rozgrywek młodzieżowych w naszym regionie czasem trudno uwierzyć, że tak jest u nas dobrze. Niektóre ligi mają po trzy cztery zespoły...
- To między innymi wpływ odgórnego przepisu, który wprawdzie zobowiązuje kluby do posiadania określonej liczby drużyn młodzieżowych, ale nie określa, na jakim szczeblu i w jakich rocznikach. Więc bywa, że działacze mają trzy zespoły - powiedzmy - żaczków, bo te łatwiej zorganizować niż juniorów. Kiedy im to wytykamy mówią: O co chodzi? Przecież
działamy zgodnie z przepisem.
- Jak wasz związek może pomóc klubom mającym kłopoty. Choć by takiemu Orłowi Międzyrzecz?
- Cóż, wiceszefem lubuskiego związku jest prezes Orła, więc odpowiedź nasuwa się sama. W zasadzie na kłopoty klubów nie mamy wpływu. Oczywiście, jeździmy na spotkania z burmistrzami i wójtami. Przekonujemy do futbolu i szkolenia młodzieży. Pokazujemy,
jak ważną rolę odgrywa w integracji społeczności lokalnej. Jak to czasem miło, kiedy przy dossier znanego piłkarza widnieje nazwa jego pierwsze go klubu i miejscowości, w której zaczynał. Te rozmowy wielokrotnie odnoszą pozytywny skutek.
- Jesteś od lat związany z Czarnymi Browar Witnica. Jak wygląda dziś twój ukochany klub?
- Byłem jego szefem 17 lat i noszę go, co zrozumiałe, w sercu. Myślę, że jest dobrze. Działa młody prezes, którego wspieram radą. Uważam, że czwarta liga to jest szczebel, na jaki dziś
stać Witnicę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?