Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał zabić całą rodzinę, zabił siekierą matkę

Stefan Cieśla 0 95 722 57 72 [email protected]
fot. sxc.hu
- W końcu to zrobiliśmy. K..., ale zaj... się czuję - powiedział Kamil do kolegi. Trzymał w ręku siekierę, stali na werandzie, której podłoga zalana była wielką plamą krwi płynącej z leżących koło ich nóg zwłok.

19-letni Kamil chodzi do ostatniej klasy liceum w Drezdenku, za kilka miesięcy czeka go matura. Ma starszą siostrę, która ukończyła studia wyższe, ale nie pracuje. Dom prowadzi matka, emerytowana nauczycielka. Ojciec ma prywatną firmę w odległym wielkim mieście, w domu bywa raz na kilka tygodni. Rodzina mieszka w domku jednorodzinnym, żyje w dostatku, który zapewniają wysokie dochody ojca.

Pokopało się w głowie

- Nienawidzę tego człowieka, nie mogę znieść jego widoku. Przyjeżdża i zaczyna wprowadzać swoje rządy, tyranizuje cały dom, zatruwa nam życie. Matka cierpi, bo zmarnował jej życie, siostra nic nie zrobi, ale ja z tym muszę skończyć. Muszę go zabić, a ty mi w tym pomożesz - powiedział Kamil do Romana. 17-letni Roman chodził do tego samego liceum, do drugiej klasy.

Przyjaźnił się z Kamilem, który imponował mu tym, że jeździ golfem, nosi modne ciuchy, zawsze ma pieniądze. Bywał często w domu Kamila, traktowano go jak młodszego brata. - Pomogłem mu, bo bałem się utracić jego przyjaźń - powie później Roman prokuratorowi. Bał się sprzeciwić planom Kamila, bo wiedział także, że jego reakcja może być nieobliczalna. Przekonał się o tym wiele razy od czasu, gdy Kamil zaczął chodzić na siłownię. Aby się szybciej ,,napakować'', zaczął brać anaboliki w tabletkach i zastrzykach.

Poznał też smak narkotyków, które zaczął kupować i brać w rosnących ilościach. Ta mieszanka spowodowała, że stał się agresywny, wręcz dziki w odzywkach czy rzucaniu się na kolegów z pięściami. W szkole niczego jednak nie zauważono, w domu stale wywoływane awantury tłumaczono trudnym dojrzewaniem i przedmaturalnym stresem. O ,,koksowaniu" się bez umiaru sterydami i narkotykami, wiedziała tylko dziewczyna Kamila i Roman. - Przyhamuj, bo coś ci się pokopało w głowie - mówił przyjacielowi. Milcząco zaakceptował plan Kamila zabicia nie tylko ojca - tyrana, ale i całej rodziny, a potem ucieczki w świat z wielką forsą.

Głowa w reklamówce

Próbował kupić pistolet, wpłacił nawet zaliczkę, ale pośrednik go wykiwał. Przygotował więc siekierę. Pojechali z Romanem do niedalekiej wioski i tam w opuszczonym domu wykopali dół na zwłoki. Któregoś dnia zadzwonił do Romana. - Przyjeżdżaj, jest okazja - powiedział. W domu była tylko matka, siostra wyjechała do Gorzowa, ojciec jak zawsze był daleko.

Wywołał matkę na werandę. Tak jak się umówili, Roman podszedł od tyłu i uderzył kobietę w głowę tępą stroną siekiery. Upadła z krzykiem ,,o Jezu!'' Wtedy Kamil porwał siekierę i zaczął rąbać raz za razem... Zawinęli zwłoki w dywan, zapakowali do golfa. Umyli podłogę na werandzie, przebrali się w czyste rzeczy. Zakrwawioną odzież razem ze zwłokami zakopali w przygotowanym dole.

Krążący koło opuszczonego domu golf wydał się podejrzany jednemu z mieszkańcowi wsi. Gdy auto odjechało, wszedł do budynku. Zobaczył świeżo usypaną ziemię. Zaczął kopać, po chwili wyciągnął reklamówkę. W środku była kobieca głowa...

Powiesił się w celi

Jeszcze tego samego wieczora policja zatrzymuje Kamila, kilka godzin później Romana. Przyznali się. - Chciałem zabić ojca, nie wiem dlaczego zabiłem matkę. Teraz to bez znaczenia, bo i tak popełnię samobójstwo - zeznał. Powiedział, że nie czuje, że zabił matkę, że samego zdarzenia nie pamięta.

Roman opowiedział ze szczegółami o planach zabijania wszystkich po kolei, swoim paraliżu po pierwszym uderzeniu siekierą, o szale Kamila i jego dzikim zadowoleniu po wszystkim. - Powiedział, że czuje się zaj.... - opisał prokuratorowi. To było drugie i ostatnie przesłuchanie Romana. W nocy powiesił się na prześcieradle w celi gorzowskiego aresztu.

Był poczytalny

Kamila zamknięto w specjalnej celi. Poddano badaniu psychiatrycznemu, które wykazało jego uzależnienie od sterydów i narkotyków. Ale nie był upośledzony umysłowo, a w chwili zbrodni był w pełni poczytalny. W jego głowie nadal jednak buzowało. Dyrekcja więzienia informuje prokuratora, że na ciele wyciął sobie krzyże, różne symbole i imię dziewczyny. Strażnicy przechwytują jego obsceniczne i pełne wulgaryzmów napisy i obrazki, rysowane nawet na obrazkach świętych, rozdawanych przez więziennego kapelana.

Prokurator kieruje go na leczenie psychiatryczne. Odwiedzają go ojciec i siostra. W listach do nich Kamil pisze, że do kierowała nim chora podświadomość, że do końca życia sobie nie wybaczy. - Nie wyrzekam się syna, uważam, że zrobił to pod wpływem sterydów - powiedział ojciec na rozprawie sądowej. Sąd Okręgowy w Gorzowie skazał Kamila na 25 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał wyrok. Wyjdzie na wolność w 2026 r., będzie miał 44 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska