Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli papierosa

DARIUSZ DUTKIEWICZ (95) 742 16 83 [email protected]
Trzech nastolatków z Międzychodu zakatowało na śmierć bezdomnego. Wcześniej pocięli mu twarz i nacięli ucho.

Dla Beaty Szulc noc z wtorku na środę wydawała się całkiem normalna. Jej 14-letni syn Adaś wrócił do domu po północy. - Szybko położył się spać - wspomina matka. - Rano obudziła nas policja. Wpadli do mieszkania. Rzucili na podłogę i zakuli w kajdanki dwóch starszych synów. Kiedy ci leżeli, z pokoju obok wyszedł Adaś i mówi, że on wie, kto zabił. To był dla mnie szok.

Chcieli papierosa

- W środę rano poinformowano nas, że na poboczu ul. Piłsudskiego ktoś leży i nie daje oznak życia - mówi podisnp. Robert Kotwica z komendy powiatowej policji w Międzychodzie. - Policjanci znaleźli zwłoki mężczyzny. Wstępne oględziny ciała denata wykazały "urazowe odcięcie małżowiny usznej, ranę ciętą po lewej stronie twarzy, złamania kości czaszki i liczne krwawe podbiegnięcia w okolicy nerek".
Szybko zatrzymano sprawców.
Jak wynika z ustaleń policji, we wtorek wieczorem młodzi ludzie zaczepili leżącego na ławce w parku koło pomnika Powstańców Wielkopolskich 52-letniego mężczyznę. - Chcieli od niego papierosa i 20 groszy - mówi Kotwica. - Kiedy powiedział, że nie ma, to uderzyli go kilka razy w twarz. Wtedy bezdomny wstał z ławki i odszedł. Kilkanaście metrów dalej położył się na skarpie przy głównej drodze i zasnął.

Lubił wypić

- To był bardzo spokojny facet - mówi przyjaciel zamordowanego Adam Doroszewski. - Ważył coś około 100 kg, ale grzeczny był jak miś. Ja tam nie słyszałem, żeby kogoś walnął. Mieszkał z córką w bloku. Później wyprowadzili się do Muchocina. W końcu zamieszkał na działce, ale pod pomnik często przychodził, bo wypić lubił. We wtorek to chlapnęliśmy kilka nalewek i win. Marian położył się na ławce i zasnął. Każdy by po takiej dawce zasnął, ale ja poszedłem do domu.
W Międzychodzie pod pomnikiem zaczyna się pić już wczesnym rankiem. - W środę też przyszliśmy po siódmej, patrzymy, a tu przy ławce leży torba z jogurtem, serem i chlebem - wspomina Doroszewski. - Zbaranieliśmy, bo przecież wszyscy wiedzieli, że Marian lubi zjeść. Później na skarpie zrobiło się niebiesko, bo policja przyjechała.

Rzucali kamieniami

Jeszcze w czwartek w miejscu zbrodni znaleźć można było kilkanaście par gumowych rękawiczek. Używali ich policjanci, którzy badali miejsce zbrodni. - Jak ustaliliśmy, po tym kiedy 52-letni Marian G. położył się na skarpie przy drodze, młodzi ludzie podeszli, zaczęli kopać go po całym ciele, rzucać w niego kamieniami i elementami betonowego ogrodzenia - twierdzi R. Kotwica.
Dla Henryka Płocińskiego z Międzychodu, to, co się stało to czyste barbarzyństwo. - Szkoda tylko młodego chłopaka, który też jest oskarżony - uważa Płociński.

Nikogo nie bił

Jak ustaliła policja, 52-letniego Mariana G. zamordowało trzech młodych ludzi w wieku 17, 16 i 14 lat. W czwartek sąd zmienił zarzut z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo. Najstarszemu z młodych zabójców grozi nawet dożywocie. Dwaj młodsi będą odpowiadali jako nieletni. Mogą zostać skazani na pobyt w zakładzie poprawczym.
- Rozmawiałam już po aresztowaniu z Adasiem i powiedział mi wprost, że nikogo nie bił - mówi B. Szulc. - Stał i się przyglądał. Jego błąd polega na tym, że powinien był przybiec do mnie i powiedzieć o tym, co się stało. Boże, czemu tego nie zrobił! Dzisiaj wyszedłby już na wolność.

Darmowa zupa

Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, starsi uczestnicy mordu na ul. Piłsudskiego twierdzą jednoznacznie, że Adaś też rzucał bryłami betonu w głowę leżącego mężczyzny. - Ci starsi chłopcy to już nieraz mieli zatarg z prawem - mówi były dyżurny komendy powiatowej w Międzychodzie. - Pewnie doskonale zdają sobie sprawę, że jak się rozłoży zbrodnię na trzech, to nie jest to samo, co na dwóch i na dodatek starszych chłopaków.
Ekspedientka z baru w centrum miasta mówi wprost, że nie wierzy, aby Adaś mógł zabić. - Jego matka ma sześcioro dzieci i jakoś tam sobie radzą - mówi międzychodzianka. - Adaś już jak miał kilka lat, to przychodził do nas, żeby darmową zupę dla rodzeństwa wziąć. Zaradny był, ale na pewno nie zrobiłby nikomu nic złego.

Ludzie z grilla

Wczoraj w południe w poznańskim zakładzie kryminalistyki przeprowadzono sekcję zwłok zamordowanego międzychodzianina. Jej wyniki nie są jeszcze oficjalnie znane. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że sprawcy nie tylko pocięli nożem twarz ofiary, ale również nacięli ucho. - Rzucając w głowę kamieniami nie da rady odrąbać człowiekowi małżowiny usznej - mówi międzychodzki policjant. - Rzadko można spotkać się z takim bestialstwem.
W czwartek mama Adasia była zrozpaczona. - Wiem doskonale, że kiedy mordowano tego bezdomnego, to po drugiej stronie jezdni siedzieli ludzie na grillu i tylko patrzyli, jak tamci zabijają - mówi B. Szulc. - Nikt nie zareagował. Nikt nie krzyczał. Dlaczego?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska