Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chętnie dzielą się krwią

Bożena Bryl, /95/ 758 07 61, [email protected]
- Oddaję krew, bo jej brakuje. Także dlatego, że kiedyś ja, albo ktoś z mojej rodziny może jej potrzebować i wtedy ktoś pomoże. Wiem też, że krwi jest coraz mniej, bo ludzie niezbyt chętnie ją oddają. A szkoda, bo w ten sposób ratuje się czyjeś życie.
- Oddaję krew, bo jej brakuje. Także dlatego, że kiedyś ja, albo ktoś z mojej rodziny może jej potrzebować i wtedy ktoś pomoże. Wiem też, że krwi jest coraz mniej, bo ludzie niezbyt chętnie ją oddają. A szkoda, bo w ten sposób ratuje się czyjeś życie. fot. Bożena Bryl
SŁUBICE - W naszej szkole często są organizowane zbiórki krwi, przychodzi na nie wiele osób - mówi Marta Banach, uczennica Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych. Wczoraj przed południem też w internacie też było bardzo tłoczno.

Na korytarzu ustawiła się długa kolejka młodych ludzi, którzy zgłosili się, żeby oddać. - Zwykle bywa jeszcze więcej osób - zapewnia Marta. - Teraz po prostu jest taka pora roku, że sporo osób choruje na grypę, przeziębia się, a i pogoda jest kiepska - wyjaśnia dziewczyna.
- Akcje zbiórki krwi są w tej szkole zawsze perfekcyjnie przygotowane, wszyscy chętnie służą pomocą, a młodzież jest po prostu wspaniała. Otwarta i sympatyczna - chwali lekarka z gorzowskiej stacji krwiodawstwa i krwiolecznictwa Romualda Thomas. Mówi, że jest tu już po raz kolejny i zawsze się zgłasza wielu ludzi, przeważnie uczniów, ale przychodzą też ludzie z miasta - mówi. Dodaje, że za każdym razem oddaje tutaj krew ponad 50 osób.
- Będę oddawać krew po raz drugi i jeszcze trochę się boję, ale przecież nie zrezygnuję - mówi jedna z dziewczyn, czekająca pod drzwiami na swoją kolej. - Wiem, że to ważne i potrzebne, dlatego się zdecydowałam - dodaje. Towarzyszący jej koledzy się uśmiechają. - Taki lekki lęk z czasem minie, człowiek się przyzwyczaja, to nic takiego - pociesza jeden z nich.
- Akcje zbiórki krwi zaczęliśmy organizować sześć lat temu - mówi ich inicjator i opiekun szkolnego klubu krwiodawców, nauczyciel Waldemar Łoziński. - Zaczęło się od tego, że poszliśmy ze szkoły grupą, żeby oddać krew do krwiobusa, który przyjechał do Słubic. Wtedy pomyśleliśmy: czemu nie robić zbiórek krwi w naszej szkole - opowiada. W lutym 2004 roku powstał szkolny klub honorowych dawców krwi. Z jego założeniu pomagał ówczesny kierownik słubickiego Polskiego Czerwonego Krzyża Edward Cichosz.
W. Łoziński podkreśla, że wczorajsza zbiórka była już 17. w historii szkoły. W tym czasie krew oddało tutaj kilkaset osób. - Zebraliśmy na pewno ponad 300 litrów - podkreśla nie bez dumy. Dodaje, że akcje są tu organizowane trzy razy w roku. Przychodzi na nie także młodzież z innych szkół. Z ogólniaka, z Zespołu Szkół Technicznych. A także wiele osób z miasta. - W Słubicach powinien być punkt poboru krwi, bo teraz trzeba jeździć do Gorzowa, albo czekać na takie akcje - powiedział nam młody mieszkaniec Słubic (nie chciał nazwiska w gazecie). - Pewnie, że szkole należy się za takie zbiórki pochwała, ale gdyby był punkt, to dla dawców byłaby duża wygoda - stwierdził.
Cały sprzęt, potrzebny do poboru krwi, łącznie ze specjalnymi fotelami przywożą pracownicy gorzowskiej stacji. Szkoła udostępnia salę. - Oczywiście robimy to z przyjemnością - mówi dyrektorka Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych Maria Skalniak. - Jesteśmy otwarci na inicjatywy młodzieży, a ta należy do najpiękniejszych - podkreśla.

ASIA ADAMSKA uczennica IV klasy ZSE-T

- Oddaję krew, bo jej brakuje. Także dlatego, że kiedyś ja, albo ktoś z mojej rodziny może jej potrzebować i wtedy ktoś pomoże. Wiem też, że krwi jest coraz mniej, bo ludzie niezbyt chętnie ją oddają. A szkoda, bo w ten sposób ratuje się czyjeś życie.
(fot. fot. Bożena Bryl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska