Chętnych do liceum wojskowego w Żaganiu nie brakuje

Aż 143 uczniów gimnazjów złożyło podania o przyjęcie do Liceum Ogólnokształcącego o profilu wojskowym, przy żagańskiej szkole "59". Miejsc było jedynie 30, wybrano więc najlepszych, z osiągnięciami sportowymi. 12 dziewcząt i 18 chłopców. Większość z nich ma rodzinne tradycje wojskowe. 2 razy w tygodniu przychodzą do szkoły w mundurach. W umundurowaniu występują też na szkolnych uroczystościach. Każde z nich kupowało je indywidualnie. - Mają takie same przedmioty, jak w innych liceach - wylicza nauczycielka. - Oprócz tego szkolenie wojskowe, rozszerzony zakres geografii, języka angielskiego, matematyki, przysposobienia obronnego i wychowania fizycznego.

Do babci i do szkoły

Sandra Tułacz (16 lat) mieszka z rodzicami w Rudzinach koło Przemkowa. Gdy tylko usłyszała, że powstaje liceum o profilu wojskowym, postanowiła, że musi się w nim uczyć. - Mogłam wybrać Szprotawę, gdzie też powstała klasa wojskowa - oznajmia. - Jednak wolę Żagań, bo to większe i ładniejsze miasto. Żeby móc się tu uczyć, zamieszkałam z wujkiem i babcią w Bukowinie Bobrzańskiej. Wyjeżdżam do szkoły codziennie ok. 7.00 rano, a wracam ok. 17.00. Do rodziców jeżdżę w weekendy.
Sandra nie ma w rodzinie tradycji wojskowych. Kocha samochody, a tato nauczył ją jeździć autem osobowym i busem. Prawo jazdy zdobędzie, gdy tylko osiągnie odpowiedni wiek.

Ewelina Dudziak (16 lat) z Żagania ma w rodzinie emerytowanych wojskowych. - Tato nie miał okazji być na misji i bardzo tego żałuje - mówi dziewczyna. - Po liceum chciałabym dostać się do szkoły podoficerskiej, a potem starać się o pracę w jednostce. Myślę o Wojskach Lądowych lub Powietrznych.

Kamil Lechowicz (16 lat) z Tomaszowa również ma tatę i wujków w wojsku. Jeden z nich był na misji w Afganistanie. Opowiadał mu o niebezpiecznej, ale bardzo ciekawej służbie. Kamil też chciałby służyć w wojsku i wyjeżdżać na misje. Marzy o szkole oficerskiej. Magda Chabiniak dojeżdża do liceum z Brzeźnicy. - Nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie - zaznacza. - Wracamy do domów pod wieczór. Musimy się uczyć i jesteśmy już zbyt zmęczeni na życie poza szkolne. Ale nie ma co narzekać. Szkoła jest fajna i uczymy się ciekawych rzeczy.

Potrafią się przeformować

Pierwszy wykład dla przyszłych wojskowych odbył się w izbie tradycji 34 BKPanc., po złożeniu przez młodzież uroczystego ślubowania na sztandar szkoły. Major Stanisław Sokołowski, szef szkolenia Brygady był zadowolony z umiejętności podopiecznych, którzy po kilku ćwiczeniach musztry potrafili się sprawnie przeformować. - Część zajęć, np. z taktyki i teorii wojskowej będzie się odbywać w szkole tłumaczy major Sokołowski. - Ja, lub inni fachowcy z danych dziedzin, będziemy przychodzić na zajęcia do ZST-H. Ćwiczenia na strzelnicy, z karabinków pneumatycznych lub inne zajęcia w polu zaplanowaliśmy na maj i czerwiec, gdy będzie cieplej, a szkoła będzie zajęta głównie maturzystami.

Licealiści po raz pierwszy mogli postrzelać z karabinków i pistoletów-symulatorów. Uczyli się też udzielania pierwszej pomocy, pod kierunkiem starszego kaprala Anny Wilczyńskiej - ratowniczki medycznej.
Uczniowie w liceum wojskowym uczą się dopiero od 2 miesięcy, ale nauczyciele już mają o nich bardzo dobre zdanie. - Są bardzo zdyscyplinowani i widać, że wybrali ten kierunek świadomie - podkreśla wychowawczyni klasy. - Mają motywację do nauki i nie sprawiają - na razie - żadnych problemów wychowawczych.