Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Chłopaki z zarządu starostwa walą cepami na oślep jak Gołota - mówi radny Lech Cabel o oskarżeniach wobec niego

Krzysztof Korsak
Radny Lech Cabel
Radny Lech Cabel fot. Krzysztof Korsak
- Dla mnie lekką głupotą jest, że zarząd starostwa złożył na mnie donos. Przecież doskonale wiedzieli, że sprawa się przedawniła - mówi powiatowy radny Lech Cabel z Drezdenka.

O sprawie pisaliśmy dwukrotnie. Przypominamy: L. Cabel to były starosta, a obecnie opozycjonista w Radzie Powiatu.

W podejrzeniu chodziło o sprawę z 2002 r. Obecny wicestarosta Andrzej Bajko tłumaczył nam, że Cabel niezgodnie z prawem podpisał umowę w sprawie dzierżawy pomieszczeń w szpitalu w Drezdenku. - Nie będę wybiegał przed szereg i udowadniał, że nie jestem garbaty. Czekam na decyzję prokuratury. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia - mówił nam wtedy radny Cabel.

Prokuratura uznała, że zarzuty się przedawniły. - W tym wypadku przekroczyły termin pięciu lat - tłumaczy Sebastian Tatul, zastępca prokuratora rejonowego w Strzelcach.
Wicestarosta Bajko mówi, że obowiązkiem zarządu starostwa było to zgłosić do prokuratury. I dodaje, że od razu nie było wiadomo, czy sprawa się przedawniła, bo jednak prokuratura wszczęła śledztwo.

- Prawdopodobnie to była chęć odwetu na mnie i próba zamknięcia mi buzi. - Chłopaki z zarządu starostwa walą cepami na oślep jak Gołota i może uda im się trafić kogoś poniżej pasa - mówi Cabel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska