Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopiec potrzebuje leku, ale ministerstwo odmawia

Anna Rimke
- Oliver ma specjalne krzesełko i ochraniacz na głowie, żeby nie zrobił sobie krzywdy - tłumaczy Monika Kuźlak, mama chłopca.
- Oliver ma specjalne krzesełko i ochraniacz na głowie, żeby nie zrobił sobie krzywdy - tłumaczy Monika Kuźlak, mama chłopca. Anna Rimke
- Nie stać nas na lek. A bez niego ataki epilepsji się nasilają - mówi Monika Kuźlak.

Sześcioletni Oliver macha rączkami na powitanie. Ale jego ruchy są nieporadne i trudno odgadnąć, czy wizyta dziennikarza „GL” go cieszy, czy bardziej denerwuje. - To oznacza radość - tłumaczy Monika Kuźlak, mama chłopca. Zgłosiła się do redakcji, bo bardzo boi się o przyszłość synka. - Ministerstwo zgodziło się na sprowadzenie leku, ale odmówiło nam jego refundacji . Nie stać nas na to, by wydać 1 tys. zł miesięcznie. A bez tego specyfiku u Olivera nasilają się ataki padaczki - tłumaczy kobieta.

Złożyła odwołanie w ministerstwie, czeka na odpowiedź. A póki co, lek rodzina sprowadza z Irlandii. Bo tam mieszkali przez cztery lata i tam też dziecko jeszcze do czerwca jest ubezpieczone. Wrócili jednak do kraju, bo w Irlandii specjaliści orzekli, że nie ma co liczyć na poprawę u chłopca. W Polsce lekarze dają nadzieję, że Oliver wróci do sprawności. Bo sześciolatek przez chorobę przestał chodzić i mówić...

Więcej o tej sprawie przeczytasz w środę, 3 lutego w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska