Pikietę, w ubiegłym tygodniu, zorganizowali spontanicznie rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 1. Powodem było ich niezadowolenie z wyników konkursu na dyrektora szkoły. Protestujący zaczęli zbierać się przed urzędem miasta ok. godz. 14.00. Przyszło kilkadziesiąt osób z transparentami "Nie chcemy innego dyrektora". Do protestujących wyszedł burmistrz Krzysztof Grabka w towarzystwie swoich zastępców i radnych, którzy byli akurat w rauszu ze względu na posiedzenie komisji rady.
Dyskusja na placu przed ratuszem trwała prawie godzinę. Rodzice zachwalali dotychczasową dyrektorkę. - Powstał "orlik", plac zabaw dla dzieci, uczniowie jeżdżą na wycieczki, do Berlina, Zakopanego, jeżdżą do zielonych szkół - powiedziała nam wtedy Katarzyna Stasiak, mama jednego z uczniów. - I to wszystko niemal za darmo, bo pani dyr. zdobyła pieniądze z programów unijnych.
Pikieta na chodniku przed ratuszem zakończyła się obietnicą burmistrza. - Zapewniam, że przyjrzę się dokumentacji konkursowej, sprawdzę jeszcze raz czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem - obiecał K. Grabka. - Proszę jednak dać mi na to kilka dni. O wynikach poinformuję państwa na pewno.
Cały czas w pobliżu tego spotkania rodziców z burmistrzem, a także kilkanaście minut wcześniej, stali strażnicy miejscy, byli także policjanci. Jednak niemal przez cały czas nie było z ich strony żadnej reakcji. Do czasu.
- Kiedy pan burmistrz stał na chodniku z rodzicami, to zgromadzenie było legalne. Ale kiedy tylko odszedł i wrócił do ratusza, policja uznała, że ludzie przebywają tam nielegalnie. Zostało spisanych przez policję kilka osób. Dlaczego dopiero wtedy? - pytał na sesji opozycyjny radny Fabian Grzyb.
Wśród spisanych osób była także żona radnego, niegdyś nauczycielka, a obecnie pisząca na jednym z portali, krytycznie ustosunkowanych do rządzących miastem. - Czy to, że spisano akurat moją żonę to był przypadek? Dlaczego policjanci nie reagowali od razu na to zgromadzenie, już wtedy gdy ludzie zaczynali się gromadzić?
- Na pewno nie byłoby takich nieprzyjemnych sytuacji ze spisywaniem ludzi, gdyby policja po prostu poprosiła rodziców o rozejście się - dodaje radny Zdzisław Mazur.
Policja nie widzi w całym zajściu nic złego, ani w tym, że ludzie się zgromadzili, a ni w tym, ze niektórzy z nich zostali spisani. - Owszem, na tym chodniku doszło do wylegitymowania kilku osób - poinformował nas rzecznik policji wschowskiej Tomasz Szuda. - Jednak nie doszło tam do żadnych zdarzeń. W związku z tym nasze działania na tym się zakończą, żadne konsekwencje nie będą wobec nikogo wyciągane.
- To dobrze, że taką decyzję podjęli policjanci, jednak niesmak z tego co robili pozostanie - skomentował to radny Grzyb. - Można odnieść wrażenie, że nie wszyscy równo byli traktowani na miejskim chodniku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?